Amerykański pociąg lądowy – historia najdłuższej ciężarówki świata

W latach pięćdziesiątych teksańska firma LeTourneau dostała zlecenie od rządu Stanów Zjednoczonych na stworzenie ogromnych pociągów lądowych mogących podróżować po niemal każdym terenie. Największy z nich posiadał niemal 183 metry długości.

LeTourneau, znana amerykańska firma i producent ciężkiego sprzętu z siedzibą w Teksasie, zasłynęła ze swojego przełomowego wynalazku. W latach pięćdziesiątych opracowała ona rozwiązanie bazujące na przekładni spalinowo-elektrycznej, która miała służyć do napędzania dużych, przegubowych pojazdów. Na każde koło przypadał oddzielny silnik elektryczny, który wprowadzał w ruch element, zapewniając przy tym idealne rozłożenie siły układu na poszczególne osie. Rozwiązanie to skutkowało wysoką przyczepnością, a konstrukcje na nim oparte przypominały lokomotywy spalinowo-elektryczne o wysokiej skuteczności w trudnym terenie.

Reklama

Nic dziwnego, że patentem szybko zainteresował się rząd Stanów Zjednoczonych. Firma LeTourneau otrzymała stosowne zlecenie na opracowanie szeregu projektów wojskowych opartych na innowacyjnym napędzie.  Wśród nich znalazły się trzy eksperymentalne pojazdy, z których największy posiadał 183 metry długości. Do dziś stanowi on rekord najdłuższego pojazdu terenowego.

TC-497 Mark II powstał w 1958. Armia amerykańska zażądała największego dotychczasowego modelu, obejmującego funkcje modułowej konstrukcji "wagonów". Pojazd był napędzany silnikami z turbiną gazową i posiadał 4 silniki Solar 10MC, generujące w sumie 1170 koni mechanicznych. Jeden z nich był na stałe zamontowany w tzw.  "wagonie kontrolnym", a trzy inne rozmieszczone w pozostałych fragmentach "pociągu". Aby zmniejszyć wagę, konstrukcja całego pojazdu została zbudowana ze spawanego aluminium.

Największym problemem w mierzącej niemal 183 metry długości ciężarówce było samo sterowanie. To było nie tylko trudne z uwagi na ponadgabarytowe rozmiary, ale także szalenie niebezpieczne. Podczas skrętu każda z naczep, automatycznie próbowała wyrównać powstałe w ten sposób kąty i cały przegub układał się w olbrzymi "łuk". Mogło to skutkować nie tylko niechcianym zawężeniem promienia skrętu, ale także uszkodzeniem składu, lub omijanej przeszkody. Chcąc uniknąć takich problemów, konstruktorzy wyposażyli każdą z przyczep w dodatkowo zamontowane, kierowane koła. Sterowanie każdym z osobna było wydawane z głównej kabiny.

Stanowiła ona główne centrum zarządzania całym składem. Umieszczona na sześciu kołach konstrukcja osiągała wysokość dziewięciu metrów. Mogła ona pomieścić do sześciu członków załogi, toalety, sypialnie, a nawet niewielki kambuz.

TC-497 Mark II mógł przewozić 150 ton ładunku z prędkością około 20 mil na godzinę. W pełni załadowany przejeżdżał nawet 560-640 km, ale odległość tę dało się zwiększyć, doposażając go w kolejne przyczepy z paliwem.

Choć pojazd sprawował się całkiem nieźle i sprawdzał się w wyznaczanych kolejnych testach, ostatecznie nie trafił on nigdy do oficjalnej eksploatacji. Armia USA porzuciła pomysł wykorzystania pociągów lądowych, gdy na rynku pojawiły się pierwsze helikoptery o dużym udźwigu.

Najdłuższa ciężarówka świata trafiła na sprzedaż w 1969 roku. Obecnie pozostała z niej tylko wspominana kabina sterująca, a reszta pojazdu trafiła na złom. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | ciężarówka | Pociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama