Czy kobiety lubią się rozbierać?
Zebraliśmy się w gronie kilku znajomych, płci, zawodów, wieku i poglądów odmiennych. Rozmowa, jak to rozmowy towarzyskie - o wszystkim i o niczym. Ale pewien fragment dyskusji wydaje się być godny odnotowania, bowiem ilustruje różnice zdań na temat trudny do rozstrzygnięcia w sondażach czy ankietach.
W trakcie rutynowego przy takich okazjach roztrząsania bieżących wydarzeń politycznych, ktoś poruszył temat kampanii "antypornograficznej", jaka zaczęła się w Białymstoku...
- Zauważcie, - mówił Filmowiec - że na ten temat mówią niemal wyłącznie mężczyźni, i to zasłaniając się, między innymi, szacunkiem do płci pięknej. Kobiety milczą, bo po prostu lubią się rozbierać! Nikt siłą nie zmusza tych młodych panienek do pozowania w stroju Ewy. Same o to zabiegają, uczestniczą w jakichś konkursach, plenerach czy innych pokazach.- A ile tych panienek jest? - replikowała Pani Domu. - Kilkaset? Na dwadzieścia milionów Polek!
- Godnych oglądania nie ma dwudziestu milionów. - zaczął liczyć Naukowiec. - W przedziale wieku 18-25 lat znajdzie się około 2 milionów. Z czego 90 procent lepiej wygląda ubrana...
- Większość chciałaby się rozebrać, lecz się boi: koleżanek, rodziców, narzeczonego, szefa, sąsiadów, księdza proboszcza, gazet, a w sumie - zawistnego, przesądnego, obłudnego i nietolerancyjnego otoczenia. - dowodził Filmowiec.
- A skąd to przekonanie, że chciałyby się rozbierać, gdyby otoczenie byłoby bardziej wyrozumiałe? - zapytała z przekąsem Businesswoman.
- Bo w gruncie rzeczy każda, no niemal każda kobieta wykorzystuje jakiś pretekst, by móc się obnażyć na tyle, na ile starcza jej odwagi...- poparł męską część audytorium Redaktor. - Na byle konkurs w naszej gazecie, gdy tylko trzeba przysłać zdjęcie, nadchodzą fotki pań w kostiumach kąpielowych, nawet gdy prosimy o zdjęcia w kapeluszu.
- Zgadzam się, ale to znów dotyczy niewielkiej warstewki dziewczyn, które są przekonane, że gdy pokażą biust to czeka ich kariera w Hollywood. Mają pusto w głowie, i tyle. A stanowią mniejszość, zapewne w takim samym odsetku występującą w każdej populacji - broniła honoru swej płci Businesswoman.
- A czy ty lub któraś z twoich przyjaciółek, koleżanek, czy znajomych z pracy poszłaby na plażę w Sopocie w kostiumie kąpielowym odziedziczonym po babci czy, jeszcze lepiej - prababci? - zapytał Filmowiec.
- Ależ tu idzie o opaleniznę, o zdrowie!
- O opaleniznę - zgoda, ale nie o zdrowie - wtrącił się Lekarz. - A skoro całe ciało, skrywane pod ubraniem ma być opalone, to po co, jeśli nie po to, by odpowiednim momencie je obnażyć!?
- Wszystko to jest kwestia mody. Przed wojną striptizy były nie do pomyślenia! - zawyrokowała Pani Starsza.
- Były do pomyślenia, i to na długo przed pierwszą wojną - replikował Pan Starszy. Nago pozowała żona Rubensa...
- To nie była kobieta z towarzystwa... - parsknęła jego połowica.
- A księżna Alba, która nie tylko występowała "sauté" przed Goyą, ale wręcz prowokowała go do degustacji? - zapytał erudycyjnie Redaktor.
- Niewątpliwie w ostatnich kilkudziesięciu latach nastąpiło rozluźnienie obyczajów - godził wszystkich Prawnik. - Pytanie: czy po raz pierwszy w dziejach ludzkości damy mają prawo pokazywać swoje ciało tak, jak mają na to ochotę bez oglądania się na bardziej purytańskie kręgi społeczne? Nie, tak już bywało w przeszłości, w antycznej Grecji, przed, w trakcie i tuż po Wielkiej Rewolucji we Francji, w latach XX wieku...
- To co, mają rację z tym bojkotem? - zapytał Redaktor.
I tu zdania podzieliły się jeszcze bardziej. Aż w końcu ktoś przypomniał, iż zasadniczą kwestią było: czy kobiety lubią się rozbierać, czy też ktoś do tego je przymusza.
- No cóż, w pewnym wieku te ładniejsze w niektórych sytuacjach chyba lubią się rozbierać, nawet bardzo lubią - westchnęła Pani Starsza. - A potem, trzeba nieco przygaszać światło...
J. Ś.