Drony przemycające narkotyki - informatycy śledczy podsumowali 2016 rok
246 terabajtów informacji przeanalizowali informatycy śledczy z laboratorium Mediarecovery w kończącym się właśnie roku. Przełożyło się to na prawie 600 ekspertyz. Co trzecie takie badanie zostało przeprowadzone na zlecenie firm i osób prywatnych. Pozostałe ekspertyzy były wykonywane na potrzeby organów ścigania. Uwagę specjalistów wzbudziły szczególnie dwa przypadki.
W przypadku analiz zleconych przez organy ścigania, 1/3 spraw była związana z grupą przestępstw przeciwko działalności instytucji państwowych oraz samorządu terytorialnego. 26 proc. to przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, 23 proc. przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, 14 proc. przeciwko porządkowi publicznemu, a 5 proc. przeciwko mieniu.
Drony w służbie gangów narkotykowych
W ostatnim czasie zakazane substancje przerzucane są przez granicę za pomocą dronów. To właśnie przy ich użyciu narkotyki docierają na terytorium Unii Europejskiej od strony wschodniej. Przestępcy wykorzystują w ten sposób niewielkie rozmiary i cichą pracę tych urządzeń. Programują ich trasę, a gdy przekroczą one granicę w powietrzu, upuszczają kilkudziesięciogramową paczkę w ustalonym wcześniej miejscu (już na terenie Polski). Wszystko trwa na tyle krótko, że takich kursów w ciągu doby może być naprawdę bardzo dużo.
Przechwycenie drona oraz analiza zawartości jego pamięci pozwala ustalić zaprogramowaną przez przestępców trasę. - Co szczególnie ważne, można bardzo dokładnie zlokalizować miejsce startu i zrzutu - mówi Przemysław Krejza, dyrektor ds. badań i rozwoju Mediarecovery. - Te informacje mogą zostać później wykorzystywane przez służby po obu stronach granicy - dodaje.
Były mąż hakerem-amatorem
Inną sprawą, którą w tym roku zajęli się informatycy śledczy z Katowic, był stalking. Osoba prywatna dostarczyła do analiz telefon. Jej były mąż prześladował ją ciągłymi informacjami typu „zawsze wiem gdzie jesteś”. Co ważne, z wysyłanych przez niego wiadomości wynikało, że rzeczywiście wie, gdzie przebywa jego była żona. Analiza smartfona nie wykazała jednak żadnego złośliwego oprogramowania.
Informatycy śledczy poprosili ofiarę stalkingu o komputer. Okazało się, że to właśnie na nim zainstalowano tzw. keylogger, czyli program zapisujący wszystkie znaki wpisywane z klawiatury i przesyłające je dalej. Dzięki temu, były mąż poznał login i hasło do konta poczty Google używanej również w smartfonie. To dało mu pełną wiedzę o miejscach, w których przebywa kobieta, jak i podgląd robionych przez nią zdjęć czy wysyłanych wiadomości. Co ciekawe, data instalacji była wcześniejsza, niż wyprowadzenie się kobiety z domu.