iPhone spędził rok na dnie tajwańskiego jeziora - wciąż działa
O ponadstandardowej wytrzymałości iPhone’ów pisaliśmy już wielokrotnie. Urządzenia amerykańskiego producenta przeżywały upadek z samolotu, a nawet wychodziły cało z wpadnięcia do lodowatego przerębla. Tym razem jednak historia jest naprawdę niesamowita.
Pewien tajwański mężczyzna, podpisujący się w internecie jako "Chen", opisał swoją historię na łamach portalu społecznościowego. Z opowieści wynika, że podczas wakacyjnego spływu po jeziorze Sun Moon - największym zbiornikiem wodnym na Tajwanie - wpadł on do wody. Choć bez większych problemów wydostał się on na brzeg, zauważył, że zawieszony na jego szyi iPhone zniknął w odmętach jeziora.
Choć początkowo pechowiec stracił nadzieje na jego odzyskanie, przebywający w okolicy człowiek zasiał w nim nasionko nadziei. Jak się okazuje, jezioro Sun Moon charakteryzuje się bardzo dużymi różnicami wysokości wody w zależności od dnia i pory roku. Istniała zatem szansa, że gdy "Chen" wróci w to samo miejsce za rok, stracony telefon będzie spoczywał płycej niż wcześniej.
Tak też się stało. Po niemal roku mężczyzna wrócił w okolice jeziora i bez najmniejszych problemów odzyskał swój telefon. Co więcej, przebywający niemal rok pod powierzchnią wody iPhone wciąż działał. Wszystko za sprawą wodoodpornego etui. do którego wsadzone było urządzenie.