Nasze dzieci są coraz grubsze

- Choć polskie dzieci nie są na razie tak otyłe jak amerykańskie, mogą niedługo dorównać rówieśnikom z USA - mówiono podczas konferencji w Centrum Zdrowia Dziecka.

Jak wyjaśnił kierownik Kliniki Pediatrii CZD, prof. Janusz Książyk, głównym bohaterem konferencji jest zespół metaboliczny - zespół zaburzeń wynikających z otyłości. Rośnie poziom "złego" cholesterolu  LDL, a spada poziom "dobrego" HDL, pogarsza się tolerancja glukozy, wzrasta ciśnienie tętnicze krwi. Nadwaga i otyłość wiążą się ponadto z wysokim ryzykiem cukrzycy typu i chorób układu krążenia. Specjaliści obawiają się także stłuszczenia wątroby - zjawiska przypominającego zmiany zachodzące w wątrobie przymusowo tuczonej gęsi - przypomniano na konferencji.

Reklama

Tyciu i zaburzeniom metabolicznym sprzyjają zwłaszcza pokarmy o wysokim indeksie glikemicznym -  takie, które szybko podnoszą poziom glukozy we krwi. To na przykład cukier, słodycze, chipsy, ziemniaki, białe pieczywo, łuskany ryż. Lepiej jeść pokarmy o niskim indeksie glikemicznym - makaron, pieczywo pełnoziarniste, pomidory, jabłka. Oczywiście w rozsądnych ilościach - doradzają specjaliści.

Otyłość może być skutkiem zarówno wrodzonych predyspozycji, jak i wpływu środowiska. Brak ruchu, powszechna dostępność jedzenia i wszechobecne reklamy słodyczy sprawiają, że szczupłe dzieci wkrótce mogą się stać wyjątkami. O ile w USA odsetek otyłych dzieci wzrasta o 3-4 procent rocznie, to w Warszawie - nawet o 14 procent w ciągu roku. Choć Amerykanie są w tej dziedzinie rekordzistami świata, przy takim tempie mamy szanse ich dogonić.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: USA | Centrum Zdrowia Dziecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama