Szybki internet mobilny nie dla Polaków. Czyja to wina?

Jeszcze poczekamy na ultraszybki internet - donosi "Rzeczpospolita". Gazeta informuje o wojnie Anny Streżyńskiej, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej z armią, która obiecała oddać na ten cel używane przez siebie częstotliwości.

Uwolnienie częstotliwości miało się odbyć w styczniu 2011 roku, ale tak się nie stało. Streżyńska twierdzi, że Ministerstwo Obrony Narodowej nie chce nawet potwierdzić kalendarza przekazywania interesujących ją częstotliwości. MON tego nie skomentował. Opóźnienie najmniej chyba martwi operatorów, których czekałyby gigantyczne wydatki na budowę sieci do przesyłu danych do 100 Mb/s. Marcin Gruszka, rzecznik P4, operatora sieci Play mówi "Rzeczpospolitej": "LTE w 2012? Bardzo dobrze. Nie wykorzystaliśmy jeszcze całego potencjału technologii HSPA+".

Polkomtel testuje już ultraszybki internet w Warszawie. Ma tylko jeden problem: brak urządzeń, które pozwalają na korzystanie z niego. Modemy LTE o przesyle danych do 100 Mb/s na skalę masową produkuje tylko Samsung.

Mniej to zamieszanie cieszy ewentualnych użytkowników. O ile na Zachodzie internet mobilny jest tylko kaprysem ze strony klienta, o tyle w niektórych miejscach naszego kraju wciąż jest jedyną bądź najlepszą opcją. Problem w tym, że jego jakość jest fatalna.

Stacjonarny internet przeciętnego Polaka nie jest zresztą wiele lepszy. Według danych UKE przytoczonych przez "Rzeczpospolitą", 25 proc. Polaków, którzy mają stałe łącze, ma dostęp o prędkości 1 - 1,99 Mb/s. Kolejne 27 proc. korzysta z łącz 2 - 5,99 Mb/s.

Mieszkający w miejscach, gdzie nie docierają inni operatorzy, klienci Telekomunikacji Polskiej i Netii nie mogą nawet marzyć o światłowodach. To właśnie dla nich wybawieniem byłaby technologia LTE.

Michał Wilmowski

Źródło: http://vbeta.pl