W USA trwa prawna bitwa o broń z drukarki 3D

Sąd federalny w amerykańskim mieście Seattle na kilka godzin przed wyznaczonym terminem wstrzymał opublikowanie w internecie instrukcji stworzenia broni palnej w technologii druku 3D.

Od 2013 roku w Stanach Zjednoczonych toczył się proces Departamentu Stanu przeciwko marce Defense Distributed. Wspomniany producent był odpowiedzialny za stworzenie strony internetowej DEFCAD, która pozwalała na pobranie projektu "Liberator" pozwalającego na wydrukowanie rzeczywistej broni palnej za pomocą drukarki 3D. Sam szablon do wydruku został pobrany ponad 100 tys. razy. Grupa  Defense Distributed wydrukowała broń, która składała się z kilkunastu plastikowych fragmentów. Po ich złożeniu, oraz umieszczeniu iglicy, firmie z Teksasu udało się oddać strzał przy użyciu prawdziwej amunicji. W połowie lipca zwolennicy broni z drukarki 3D wygrali sądową batalię, a 1 sierpnia plany miały oficjalnie wrócić do sieci. Tak się nie stało.

Reklama

Politycy a broń 3D

Zaledwie na kilka godzin przed planowaną publikacją sędzia Robert Lasnik uznał, że firma Defense Distributed (DD) nie może - przynajmniej na razie - udostępnić instrukcji w internecie. "Istnieje prawdopodobieństwo wyrządzenia nieodwracalnych szkód ze względu na sposób wytwarzania tej broni" - podkreślił.  Decyzja sędziego póki co blokuje zgodę na publikację instrukcji, jaką administracja prezydenta USA Donalda Trumpa wydała w czerwcu w ramach ugody z firmą.

W 2013 roku Departament Stanu USA nakazał DD usunięcie instrukcji druku 3D pistoletu ze strony internetowej firmy, powołując się na międzynarodowe przepisy dotyczące przemytu broni. Dwa lata później szef firmy Cody Wilson zaskarżył tę decyzję, twierdząc, że narusza ona jego konstytucyjne prawa do wolności słowa oraz posiadania i noszenia broni. według Wilsona do czasu usunięcia planów zostały one pobrane ponad 400 tys. razy.

O odwołanie zgody na publikację instrukcji apelowali do Trumpa członkowie Kongresu z Partii Demokratycznej. Prezydent powiedział we wtorek, że "rozważa to" oraz że pomysł szerokiego udostępnienia instrukcji drukowania broni palnej "nie wydaje się bardzo sensowny".

Karabin półautomatyczny z drukarki

W 2015 roku przy pomocy drukarki 3D stworzono pierwszy karabin - konkretnie CM901, obsługujący naboje 7,62 × 51 mm NATO.  Dolny korpus powstał dzięki drukarce XYZ Da Vinci, której koszt wynosi obecnie 2 390 złotych. Testy na strzelnicy wykazały, że broń jest dość wytrzymała i nie powinna się uszkodzić. Wydrukowany dolny korpus jest wystarczająco wytrzymały i bez problemu pozwala wystrzelić ponad 100 pocisków. Nie oznacza to jednak, że karabin jest niezniszczalny a twórcy chcą w dalszym ciągu ulepszać swoje produkty.

Wśród dokumentów, które DD zamierzała opublikować online, są instrukcje druku 3D dla elementów tworzonej w ten sposób wersji karabinu półautomatycznego AR-15. Jak zauważa Reuters, broń ta była często używana w atakach w szkołach w USA.  Zwolennicy ograniczania dostępu do broni wskazują, że broń palna w technologii druku 3D, wykonywana stosunkowo łatwo z twardego plastiku, byłaby praktycznie niewykrywalna i łatwa do ukrycia. Druga strona wskazuje, że drukarki 3D są drogie, co zawęża dostęp do oferowanej przez nie technologii, broń wykonywana w ten sposób jest nietrwała i zawodna, a zagrożenie z nią związane wyolbrzymiane.

Drukarka, która bez problemu - na bazie gotowego projektu - stworzy działający model 3D broni kosztuje około 1000 dolarów. Póki co nie tylko USA walczy z niecodziennymi projektami do drukarek 3D. W innych państwach schematy pozwalające na wyprodukowanie broni również zostały zablokowane oraz uznane za nielegalne.

akl/ ap i łk

 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: broń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy