Futbolowy pocałunek w teledysku wywołał burzę

Czy można zrobić animację, która wywoła burzę w niemal wszystkich środowiskach, których się tyczy? Okazuje się, że tak. Radykalny tekst, podważenie etosu męskości i orgia na środku stadionu. To wszystko można zobaczyć w najnowszym teledysku zespołu Hot Chip.

Chyba powinniśmy się cieszyć, że MTV nie jest już telewizją muzyczną. Zwłaszcza, jeśli nie chcemy widzieć teledysku do piosenki "Don't Deny Your Heart" brytyjskiego zespołu Hit Chip, który wyreżyserował Peter Serafinowicz. Wielu komentatorów uznało go za najśmieszniejszy wideoklip roku. Czemu więc budzi takie kontrowersje?

Klip niby zaczyna się zwyczajnie. Grupka znajomych zasiada, aby pograć w coś co przypomina grę FIFA, tyle że wersję z roku 1997. Na boisku toczą się zacięte boje między dwiema drużynami. Wkrótce dwóch graczy zaczyna walczyć między sobą. Walka przeradza się w taniec. Później widzimy namiętne pocałunki, a "mecz" kończy się wielką orgią na środku placu gry.

Reklama

Właśnie druga część filmu wywołała takie poruszenie. Wideo uderzyło w bardzo czuły punkt męskiego ego i poczucia estetyki - w homoseksualizm w sportach drużynowych. Temat tabu, o którym mówi się bardzo rzadko.

Jest to bardzo drażliwy temat wśród sportowców. Utarło się bowiem, że zawodnik powinien wręcz tryskać testosteronem, być agresywnym i walecznym. Jak przystało na wojownika na arenie.

Stereotypowy obraz geja jest zupełnie inny. Nie czarujmy się - większość osób wyobrażając sobie piłkarza o innej orientacji niż hetero, widzi zniewieściałego ciamajdę, który nie potrafi kopnąć piłki, a swoich przeciwników najchętniej waliłby torebką po głowie. Czy można się zatem dziwić, że pomimo apeli kanclerz Niemiec, Angeli Merkel i szefa Niemieckiego Związku Piłki Nożnej, Theo Zwanzigera, jedyny piłkarz-gej grający w zawodowej niemieckiej lidze piłki nożnej nie odważył się na ujawnienie swojej orientacji?

Apele były podyktowane wywiadem dla niemieckiego magazynu "Fluter", jaki udzielił anonimowy piłkarz Bundesligi, przyznając się w nim do swojego homoseksualizmu. Nie ujawnił on jednak nazwiska w obawie przed dyskryminacją i wyzwiskami. Czego obawiał się najbardziej?

- Opowieści, okładki magazynów i czasopism. Każdy chciałby zaraz wiedzieć, co robiłem pod kołdrą, z kim spałem. To, że moją pasją jest piłka, nie miałoby najmniejszego znaczenia. Albo więc wyjdę ze swoim przyjacielem na imprezę i przez trzy tygodnie będę "bohaterem" wszystkich mediów, albo się nie ujawnię i dalej będę okłamywał samego siebie. Z tej sytuacji nie ma odpowiedniego wyjścia. O piłkarzach, którzy pojawiliby się publicznie z nową dziewczyną, zapomniano by następnego dnia. W moim przypadku byłoby inaczej - wyjaśnia w wywiadzie piłkarz.

Czy ten teledysk wywoła od nowa dyskusję na temat gejów w sporcie? Już pojawiły się głosy na forach, że "pod prysznicem może być ciekawie" i "wślizgi od tyłu nabierają nowego znaczenia." Czyżby młody piłkarz miał rację? Stwierdził, że jeśli większa liczba zawodników odważyłaby się na coming out, to może by się zdecydował. Jednak chwilę później dodał: - To wszystko fajnie brzmi dopóki następnego dnia nie musisz wybiec na boisko...

Póki co wideo najbardziej rozwścieczyło piłkarskich fanów z Manchesteru, ponieważ w pewnym momencie na ekranie pojawia się sugestia, że na boisku mierzą się kluby z tego miasta właśnie: City i United! Uszczypliwy żart jest tym bardziej prawdopodobny, że zespół Hot Chip pochodzi z Londynu, a jego członkowie są kibicami Chelsea.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: teledyski | gej | homoseksualizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy