Zachodnia Papua Nowa Gwinea - to tutaj w malutkiej wiosce Wogi żyje tajemnicze plemię, które uważa, że oddaniem najwyższego szacunku zmarłym jest nie pochowanie ich w ziemi, lecz... uwędzenie zwłok i mumifikacja.
O plemieniu Dani świat przypomniał sobie całkiem niedawno, gdy swoje zdjęcia z wizyty w Wogi opublikował fotoreporter Adek Berry. Fotografie obiegły świat w iście ekspresowym tempie. Takich rzeczy nie widzi się bowiem na co dzień.
Na większości zdjęć przedstawiony jest Eli Mabel - wódz plemienia Dani. Na rękach nosi on zmumifikowane zwłoki swojego przodka. To Agat Mamete Mabel, którego szczątki otacza się tutaj najwyższą czcią.
Ciało nie uległo całkowitemu rozkładowi. Jest poczerniałe i "wysuszone". Wszystko dzięki tradycyjnym metodom mumifikacji, znanym tutaj od pokoleń. Opracowany przez Dani sposób wędzenia zwłok dymem pozwala na zachowanie przodków nie tylko w pamięci na setki lat!
Obecnie rytuał nie jest dłużej praktykowany, lecz ludzie z plemienia w swoich chatach nadal trzymają mumie przodków. Tak symbolizują szacunek dla zmarłych oraz przywiązanie do przodków.
Nie trzeba chyba dodawać, że wędzone mumie stały się w ostatnich latach olbrzymią atrakcją turystyczną. Członkowie plemienia dzielą się z przybyszami z całego świata swoją kulturą, obyczajami i rytuałami. Zdarza się też, że w ramach rekonstrukcji historycznych toczą bitwy z okolicznymi plemionami Lani i Yali.
Ludy doliny Baliem, czyli plemiona Dani, Lani i Yali zostały odkryte przypadkiem w 1938 roku przez amerykańskiego zoologa i filantropa, Richarda Archbolda, który do Papui Nowej Gwinei przybył badać nieznane gatunki zwierząt.
Członkowie plemienia Dani do dziś niezbyt chętnie korzystają ze zdobyczy cywilizacji. Swoje przywiązanie do tradycji wyrażają malując twarz w charakterystyczne barwy, nosząc pióropusze, naszyjniki z kości, czy ozdobne osłony na prącie, zwane przez nich "Koteka".
Zobaczcie niesamowite zdjęcia Adeka Berry'ego i przenieście się do krainy, gdzie życie wygląda zupełnie inaczej.