Wyszli na ulice, bo chcą płodzić dzieci

Sytuacja może wydawać się zabawna, ale nieżonatym nie jest do śmiechu. W mieście jest bardzo wielu singli, gotowych do założenia rodziny. Sęk w tym, że lokalne kandydatki nie są taką ofertą zainteresowane.

Dlaczego? Ponieważ uważają, że ich położona w południowo-zachodniej Turcji wieś to głęboka prowincja. Nie chcą utknąć tu na zawsze. Mężczyźni z Uzumlu twierdzą, że taka postawa jest niepoważna i niedorzeczna.

Przyrost naturalny jest sporym problemem w okolicy. Ostatni zarejestrowany ślub we wsi miał miejsce 9 lat temu. Od tamtego czasu populacja wioski zmniejszyła się z 400 do zaledwie 233 osób. Jak przyznaje burmistrz, Mustafa Bashibilan, wiele kobiet decyduje się na wyjazd do Stambułu, czy Ankary, gdzie życie jest łatwiejsze. Tymczasem lokalni mężczyźni, najczęściej posiadający gospodarstwa rolne, wolą pozostać na ojcowiźnie i uprawiać ziemię.

Mężczyźni są zdesperowani i załamani. Choć finansowo powodzi im się nieźle, brak perspektyw na założenie rodzin zmusił ich do podjęcia radykalnych działań. Na ulice wyszło ostatnio 25 mężczyzn w wieku od 25 do 45 lat. Przemaszerowali przez wieś, domagając się od kobiet respektowania ich oświadczyn i poszanowania dla tradycji i obyczajów.

Protestujący wykrzykiwali hasła, wznosili transparenty opatrzone swoimi postulatami. Jeden z nich apelował nawet do prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa  Erdogana, zwolennika rodzin wielodzietnych, sugerujących co najmniej trójkę potomstwa. Chłopi z Uzumlu zapewniali, że są gotowi płodzić dzieci od zaraz. Nie przeraża ich nawet wizja gromadki pięciorga dzieci.

Na razie nie wiemy, jaki skutek przyniosły protesty i czy awanturujący się mężczyźni zostali wysłuchani. Możliwe jest jednak, że nawet poparcie samego prezydenta niewiele tu zmieni i Uzumlu zostanie opustoszałą wioską starych kawalerów...