Ocean's Eight - Inaczej, ale tak samo [recenzja Blu-Ray]

W Ocean's Eight nie zabrakło największych gwiazd /materiały prasowe
Reklama

Zgodnie z zasadami matematyki po 13 nie następuje 8, ale Hollywood ma inne zdanie na ten temat. Podobnie jest z pierwszoligowymi kryminalistami, w których poczet należy od teraz zaliczać również Sandrę Bullock i jej "siedem wspaniałych".

Trylogia zapoczątkowana przez Ocean's Eleven dobiegła końca. Jednak Warner Bros. wyszło z założenia, że filmów o spektakularnych kradzieżach dokonywanych przez pełną uroku ekipę gwiazd Hollywood nigdy za dużo. 

Zdecydowano więc o odświeżeniu franczyzy w postaci kobiecego spin-offu. Clooneya zastąpiła wspomniana już Bullock, a Brada Pitta Cate Blanchett, do których dołączyło jeszcze kilka aktorek będących "lustrzanym odbiciem" męskich bohaterów z pierwowzoru. Czy to miało prawo się udać?

Odpowiedź brzmi "tak", bo Ocean's Eight to bardziej niż poprawna produkcja, którą... już gdzieś widzieliśmy. Zamiana bohaterów na bohaterki niestety nie poniosła za sobą równie odważnych decyzji w kwestii scenariusza. W efekcie wielki skok Debbie Ocean równie dobrze mógłby opracować i przeprowadzić jej brat Danny. Brawurowe "przejęcie" wartych 150 milionów dolarów klejnotów podczas elitarnej nowojorskiej gali MET to oczywiście bilet do niedostępnego dla zwykłych śmiertelników świata haute couture. Tematyka bardzo kobieca, ale pod męską batutą Gary'ego Rossa nie w pełni wykorzystano drzemiący w niej potencjał. 

Za późno jednak, by narzekać na to, czym film nie jest, skupmy się więc na tym, co dostaniemy podczas blisko dwugodzinnego seansu. Solidna dawka dobrego aktorstwa, kilka naprawdę śmiesznych momentów, nawiązania do poprzednich filmów z serii i oglądanie "zza kulis" największej modowej imprezy świata. Z powodzeniem wystarczy na piątkowy seans w domowym zaciszu zakończony słowami "okay film".

Reklama

Wydanie Blu-Ray

Film można obejrzeć w wersji oryginalnej z polskimi napisami lub z lektorem. Polecam ten pierwszy wariant, gdyż Ocean's Eight korzysta z dobrodziejstw technologii Dolby Atmos, co na dobrych głośnikach naprawdę będzie słychać. Najmniejszych zastrzeżeń nie budzi też jakość obrazu, aczkolwiek uwagę niejednego widza przykuje dość wyblakła paleta barw - jest to jednak "wina" reżysera, a nie osób odpowiedzialnych za wydanie Blu-Ray. 

Ponadto na płycie znajdziemy trzy materiały opowiadające o kulisach powstawania "czwartej części trylogii" i zbiór scen, które ostatecznie nie weszły do filmu. Łącznie to kilkadziesiąt minut wywiadów pełnych ciekawostek i anegdot z planu. Najlepsza część? Zdecydowanie ta o współpracy ekipy filmowej z przedstawicielami magazynu Vogue i MET Gala. Wbrew pozorom we współczesnych produkcjach nie wszystko powstaje na komputerze.

Komu polecam Ocean's Eight? Miłośnikom "starej trylogii" i parom szukającym niezobowiązującej propozycji na weekendowy wieczór. Czy to dobra propozycja na "babski wieczór"? Nie mnie to oceniać...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: blu-ray
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy