2 lata za handel piratami - polski precedens

Po raz pierwszy w naszym kraju wykonano karę 2 lat pozbawienia wolności za handel nielegalnym oprogramowaniem.

Pierwszą osobą w historii polskiego prawa, która trafi za kratki ze względu na naruszenie prawa w tej kwestii będzie 26-letni obywatel Armenii Tigran T. Był on znany od lat bydgoskiej policji z handlu nielegalnym oprogramowaniem, a także filmami oraz nagraniami muzycznymi. Po raz pierwszy został skazany wyrokiem w 2005 roku. Wówczas wykonanie kary dwóch lat pozbawienia wolności zostało warunkowo zawieszone na trzy lata. Niecały rok później kolejny raz popełnił to samo przestępstwo, wobec czego Sąd Rejonowy w Bydgoszczy skazał go ponownie, postanawiając o odwieszeniu i wykonaniu kary dwóch lat więzienia.

Reklama

- Sprawa Tigrana T. dowodzi, że wyrok w zawieszeniu to nie tylko grożenie palcem. To także realne ryzyko, że kontynuowanie przestępczego procederu prowadzi wprost za kratki. To pierwszy taki przypadek w Polsce, ale można się spodziewać, że nie ostatni - komentuje Bartłomiej Witucki, rzecznik BSA w Polsce.

Jak wynika ze statystyk, w 2007 roku, w związku z naruszeniem praw autorskich, wszczęto 41441 postępowań karnych, zaś w 2008 roku stwierdzono popełnienie 82332 przestępstw w zakresie praw własności intelektualnej (prawo autorskie i prawo własności przemysłowej). Handel nielegalnym oprogramowaniem, jak i inne naruszenia majątkowych praw autorskich, podlega odpowiedzialności karnej. W wypadku, gdy tego rodzaju czyny stanowią stałe źródło dochodu albo sprawca organizuje lub kieruje działalnością przestępczą, sąd może orzec karę nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Poza odpowiedzialnością karną, na podstawie art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, sprawca musi się liczyć także z odpowiedzialnością cywilną w postaci obowiązku zapłaty pokrzywdzonym twórcom potrójnej wysokości należnego wynagrodzenia. - Zgodnie z polskim prawem autorskim, jeśli ktoś handluje nielegalnym oprogramowaniem o wartości np. 100 tys zł., a z taką co najmniej wartością mamy zwykle do czynienia w wypadku handlu pirackimi płytami, to musi się liczyć z obowiązkiem zapłaty 300 tys. zł" - wyjaśnia Witucki.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: precedens | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy