Jutro rozszerzonej rzeczywistości

Jak przyszłość technologii rozszerzonej rzeczywistości widzi Dariusz Żołna, CEO Future Reality Games – krakowskiej firmy, twórców "The ShootAR", studia specjalizującego się w produkcji gier i aplikacji w rozszerzonej rzeczywistości.

Skąd pomysł, by tworzyć gry i aplikacje w rozszerzonej rzeczywistości na smartfony i tablety?

Z dwóch względów. Po pierwsze, chcieliśmy tworzyć w technologii, która nadal większości kojarzy się z takimi filmami jak "Terminator", czy "Raport mniejszości". Ponadto praca z rozszerzoną rzeczywistością jest niesamowitym doświadczeniem, bowiem każdego dnia odkrywamy dzięki niej coś nowego, co umożliwia nam realizację pomysłów, które do tej pory mogły funkcjonować jedynie w naszej wyobraźni. Natomiast gry są naturalnym sojusznikiem tej technologii, gdyż angażują ludzi na wielu płaszczyznach i wymagają od nich pokonywania kolejnych wyzwań, współpracy, czy rywalizacji.

Z drugiej strony, o naszym wyborze zdecydował fakt, iż nadal niewiele firm zajmuje się pisaniem gier w rozszerzonej rzeczywistości, a jeśli już to robią, to ich produkcje są mocno uproszczone i funkcjonują bardziej jako ciekawostki, aniżeli pełnoprawne gry. Nie da się też ukryć, że prace nad Google Glasses oraz dynamiczny rozwój rynku mobilnego utwierdziły nas w przekonaniu, że podążamy właściwą  ścieżką.

Czyli wasza pierwsza gra - The ShootAR, nie jest, jak to określiłeś, "ciekawostką"?

Reklama

Zdecydowanie nie. Pomysł na "The ShootAR" miałem w głowie od kilkunastu miesięcy. Chciałem stworzyć grę, która w łatwy i dostępny dla każdego sposób umożliwi granie "na żywo" w "Counter Strike" czy "Battlefielda", ale nie w taki sposób, jak wygląda to w paintballu. Nie chciałem odrywać graczy od tego, co najbardziej lubią w grach FPS, czyli zdobywania mocniejszych broni, awansowania na kolejne poziomy, czy widoku krwi przeciwnika. J Wprost przeciwnie - przy tworzeniu "The ShootAR" naszym celem było zachowanie tych elementów i wzbogacenie gry o atuty, które daje rozszerzona rzeczywistość. Dzięki temu o zwycięstwie w "The ShootAR" decydują również cechy fizyczne graczy, np. ich szybkość, czy odporność na zmęczenie. Jedyny wymóg to posiadanie smartfona.

Czy jedyną domeną rozszerzonej rzeczywistości są gry i, jak pokazało ostatnio parę firm, działania reklamowe?

Gier nie uznałbym jeszcze za główna domenę tej technologii, choć mamy nadzieję, że za naszą sprawą ulegnie to zmianie, i to już wkrótce. Zgadzam się natomiast, że w marketingu w chwili obecnej to rozszerzona rzeczywistość najczęściej znajduje zastosowanie. Jest to oczywiście całkowicie zrozumiałe. Wynika to z faktu, iż technologię tę łatwo jest łączyć z tradycyjnymi kanałami komunikacji jak eventy, czy reklamy prasowe. Jednak tym, co stanowi o sile rozszerzonej rzeczywistości w tej dziedzinie jest "efekt wow" wśród odbiorców tego typu reklam. Dla wielu ludzi rozszerzona rzeczywistość wciąż jest czymś nowym, nieznanym. I, tak jak powiedziałem na początku, kojarzy się z filmami science fiction, dzięki czemu wzbudza ciekawość. Jeśli do tego dodamy element interakcji, którą konsument może się dosłownie bawić, zyskujemy bardzo ciekawe, a przede wszystkim nowatorskie narzędzie wsparcia działań promocyjnych.

Jaka przyszłość czeka tę technologię? Czy nie boisz się, że będzie ona tylko atrakcyjnym, medialnym, ale mimo wszystko mało znaczącym epizodem w rozwoju technologicznym?

Mam nadzieję, że będzie to świetlana przyszłość.  I są ku temu pewne przesłanki. Rozpowszechnianie się smartfonów z dostępem do internetu stwarza dobre fundamenty dla dalszego rozwoju tej technologii. Rywalizacja na rynku takich producentów jak Samsung, czy Apple to kolejny znaczący czynnik. Jeśli dodamy do tego badania nad AR prowadzone przez gigantów pokroju Sony i Google, to entuzjaści rozszerzonej rzeczywistości powinni spać spokojnie.

Jednak kluczem do dalszego rozwoju rozszerzonej rzeczywistości jest wyobraźnia i określenie liczby możliwych jej zastosowań, poprzez dostrzeżenie potrzeb ludzi. Już teraz nasza firma pracuje nad grami i  aplikacjami AR, które z powodzeniem można wykorzystać w turystyce, reklamie, codziennych zakupach, edukacji, motoryzacji i medycynie.

Myślę, że rozszerzona rzeczywistość jest kolejnym rozdziałem rozwoju ludzkości, którego znaczenie można porównać z pojawieniem się telefonów komórkowych lub walkmanów. Jestem przekonany, że dzięki tej technologii zakres wielu słów ulegnie rozszerzeniu, podobnie jak samo rozumienie słowa "rzeczywistość".

INTERIA.PL/informacje prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama