Spotify - muzyczna rewolucja zawitała do Polski

W Polsce wystartował znany na całym świecie serwis muzyczny Spotify - umożliwia on nieograniczony dostęp do potężnej biblioteki utworów. Wszystko w ramach abonamentu. W Polsce będzie on konkurować z serwisami Deezer oraz Wimp.

Pojemność standardowej płyty CD wynosi 650 megabajtów, co w przeliczeniu na czas daje możliwość zapisu do 74 minut utworów muzycznych. Mówi się, że jest to ukłon japończyków w kierunku Beethovena, którego 9. Symfonia (uwielbiana przez ten naród) trwa dokładnie 74 minuty. Od początku lat 80 XX wieku minęło jednak już nieco czasu. Zaczęły pojawiać się nowe rozwiązania - płyty DVD, MP3, cyfrowa dystrybucja muzyki. Dziś na naszych oczach dokonuje się kolejna rewolucja, bowiem do Polski zawitał serwis internetowy Spotify, który na dobre odmieni nasz sposób postrzegania muzyki. Spotify to inicjatywa, która zrodziła się w 2006 roku w głowach Daniela Eka i Martina Lorentzona - dwóch Szwedów, którzy zaczęli przyglądać się rozwojowi i problemom rynku muzycznego. Efektem ich działań było wypuszczenie pierwszej wersji Spotify w 2008 roku. Założenie jest proste - użytkownicy mają otrzymać dostęp do rozbudowanych zasobów muzycznych w ramach miesięcznego abonamentu. Odtwarzanie dowolnych utworów odbywa się przy pomocy dedykowanej aplikacji, dostępnej na niemalże wszystkich platformach sprzętowych. To był strzał w dziesiątkę.

Reklama

Ściągnąłem, przepraszam. Kulturalni złodzieje



Z piractwem komputerowym jest tak samo jak z płatnościami bezgotówkowymi - łatwo jest wykonać ruch, który po naszej stronie nie generuje żadnych fizycznych zmian. Jedyna różnica jest taka, że w jednym przypadku nie widzimy znikających pieniędzy, a w drugim rzeczy, którą wzięliśmy bezprawnie ze sklepowej półki. Pojawia się tutaj również syndrom pieniądza znalezionego na ulicy - "skoro coś jest dostępne na wyciągnięcie ręki, dlaczego mam tego nie wziąć?" Tym samym w społeczeństwach na całym świecie panuje ciche przyzwolenie na ściąganie pirackich kopii płyt CD z Internetu. Warto zauważyć, że zjawisko to często wynika z braku dobrych alternatyw. Kupowanie płyty w sklepie, jej zgrywanie na MP3, wgrywanie do odtwarzacza - te czynności zajmują naprawdę sporo czasu. Z kolei dystrybucja cyfrowa wciąż budzi pytania o prawa własności, bowiem w wielu przypadkach użytkownicy nie mają możliwości przekazywania zakupionych płyt innym osobom.

Przemysław Pluta, odpowiedzialny za Spotify na polskim rynku, mówi o szacunkowej liczbie 9 milionów piratów muzycznych w naszym kraju. Nowa usługa może pozwolić na realne zmniejszenie piractwa w Polsce. W przypadku Szwecji, dzięki Spotify, zjawisko to zmalało o 25 procent. Konwergencja pomiędzy wzrostem popularności usługi, a spadkiem ilości nielegalnie pobieranych utworów jest tak duża, że coraz częściej zaczyna mówić się o "efekcie Spotify".

Spotify - jak to działa


Rejestracja w serwisie Spotify i ściągnięcie specjalnej aplikacji pozwala nam na dostęp do około 20 milionów utworów muzycznych z całego świata - zarówno z dużych, jak i mniejszych wytwórni. Do bazy wciąż są dodawane nowe pozycje - również z polskiego katalogu. Na tym etapie użytkownik ma możliwość skorzystania z trzech opcji: bezpłatnego słuchania muzyki (z 3 minutami reklam na każdą godzinę), Unlimited (9,99 zł miesięcznie) oraz Premium (19,99 zł miesięcznie z możliwością 30 dni testowania za darmo). Obie opcje pozwalają na nielimitowane słuchanie muzyki bez reklam, jednak wersja Plus umożliwia również korzystanie ze Spotify na urządzeniach mobilnych (w ramach jednego konta). Aplikacja Spotify oprócz wyszukiwania artystów czy utworów pozwala także na tworzenie własnych list odtwarzania, które mogą być udostępniane innym użytkownikom usługi.

W tym miejscu warto podkreślić społeczny wymiar Spotify. Użytkownicy mogą połączyć konto z Facebookiem i obserwować czego w danej chwili słuchają ich znajomi. Z kolei subskrypcja ich list odtwarzania pozwala na korzystanie z ich "prywatnych" zbiorów muzycznych, przypisanych na przykład do humoru czy rodzaju ćwiczeń fizycznych. W rzeczywistości Spotify jest czymś w rodzaju platformy społecznościowej, angażującej nie tylko samych użytkowników, ale również twórców muzycznych czy wytwórnie. Dowodem na to jest funkcja pozwalająca na instalację w ramach aplikacji Spotify specjalnych dodatków. Dzięki nim możemy połączyć nasze konto z usługą Last.fm, przeglądać listy najpopularniejszych utworów według Billboard czy korzystać z list odtwarzania opublikowanych na przykład przez Reeboka, która dedykowane są osobom biegającym, ćwiczącym czy tańczącym. Fani muzyki klasycznej mogą z kolei skorzystać z modułu Classify, pokazującego najbardziej godne polecenia wydawnictwa muzyczne.

Diabeł tkwi w szczegółach

Osoby zainteresowane muzyką lub śledzące aktualności w serwisach technologicznych z pewnością wiedzą już o obecności konkurentów Spotify na naszym rynku (takich jak Deezer czy Wimp). Przewaga Spotify nad Deezerem zaznacza się w obecności aplikacji na desktopy, co niweluje konieczność korzystania z przeglądarki internetowej i otwierania osobnej karty, którą łatwo przez przypadek zamknąć. Sama aplikacja według naszych testów działa również znacznie sprawniej niż produkt oferowany przez Wimpa. W przypadku strumieniowego odtwarzania materiałów muzycznych często pojawiają się pytania o ich jakość. W przypadku Spotify, najwyższą jakością jest bitrate na poziomie 320Kb/s - czyli wyższym niż w przypadku większości nielegalnie pobieranych plików MP3.

Będzie rachunek sumienia?


Spotify z pewnością namiesza na polskim rynku muzycznym, tak samo jak zrobił to w wielu innych krajach. Jest to rewolucja, która wchodzi do Polski z dość sporym opóźnieniem, co nie zmienia faktu, że zawładnie naszymi telefonami, odtwarzaczami muzycznymi i komputerami. Czas pokaże czy Polacy zechcą zrobić rachunek sumienia i słuchać muzyki legalnie, bez obaw o wizytę smutnych panów w mundurach.

Krzysztof Gudowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Spotify | serwis muzyczny | Deezer | WiMP | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama