Konstrukcje nie z tej ziemi

Najwyższe budowle na świecie. Architekci prześcigają się w pomysłach

Ludzie od tysiącleci starali się wznosić jak najwyższe budowle. Stawały się one symbolami miast, państw, a nieraz nawet całych cywilizacji. Wraz z rozwojem techniki konstrukcje osiągały coraz większe rozmiary i tym sposobem dożyliśmy czasów, w których pierwszy drapacz chmur przekroczy kilometr wysokości. Jak wygląda historia najwyższych konstrukcji świata - od sześciometrowego głazu do kosmicznej windy...

Göbekli Tepe. Niezwykła budowla w Turcji

Podróż po najwyższych konstrukcjach świata powinniśmy rozpocząć w Turcji, gdzie około 10 tysięcy lat przed naszą erą powstała budowla Göbekli Tepe, czyli najstarsze znane ludzkości miejsce kultu. 

Elementy świątyni wystawały ponad wzgórze na wysokość co najmniej sześciu metrów. Z perspektywy czasu wydaje się to wyjątkowo małym rozmiarem, który z łatwością przebijają niemal wszystkie dzisiejsze domy, lecz ówcześnie było to rekordowym wynikiem.

Dopiero ponad siedem tysięcy lat później zaczęły powstawać konstrukcje liczące kilkadziesiąt metrów, a były nimi doskonale znane egipskie piramidy. Jedna z pierwszych, piramida Dżesera, osiągnęła 62,5 metra. Natomiast największa, piramida Cheopsa w Gizie, została wzniesiona na niemalże 147 metrów. W trakcie budowy wykorzystano wtedy ponad dwa miliony bloków skalnych ważących łącznie około sześć milionów ton.

Reklama

Do dzisiaj niemal wszyscy pozostają pod wrażeniem techniki wznoszenia tych monumentalnych starożytnych obiektów. Wykuwanie kamieni, transport, usypywanie ramp, podnoszenie bloków - oczywiście to wszystko bez użycia maszyn, tylko za pomocą prymitywnych narzędzi i lin. Nic dziwnego, że wiele elementów budowy dalej wymaga wyjaśnienia.

Katedralne podrygi ku niebiosom...

Aby przebić wysokość osiągniętą przez Egipcjan musiało minąć niemalże cztery tysiące lat. Nawet biblijna wieża Babel nie mogła dorównać ich dziełom. Przełom nastąpił rzekomo w 1311 roku w angielskim Lincoln, kiedy przebudowano lokalną katedrę. Jej iglica miała sięgać 160 metrów, choć warto wspomnieć, że wielu historyków kwestionuje tę wysokość. Prawdy zapewne nigdy poznamy, gdyż w 1548 roku szczyt wieży runął.

Podobna sytuacja spotkała inną chrześcijańską świątynie - kościół św. Olafa w Tallinie. Jej dach hełmowy osiągnął 159 metrów, lecz także nie przetrwał próby czasu. Spłonął w pożarze w 1625 roku. Serię katastrof budowlanych kontynuowano w 1647 roku. Tym razem był to mierzący 151 metrów kościół Mariacki w niemieckim Stralsund.

Po feralnym hat-tricku tytuł największej otrzymała katedra Najświętszej Marii Panny w Strasburgu, którą nadal możemy podziwiać w całej okazałości. Konstrukcja mierzyła 142 metry, co oznacza, że ustępowała pierwotnej wysokości piramidy Cheopsa. Dlaczego rekord nie wrócił więc do Egiptu? Ponieważ starożytna budowla w wyniki erozji straciła kilka metrów wysokości, kurcząc się do około 138,5 metra.

Później jeszcze kilka chrześcijańskich świątyni dzierżyło tytuł, lecz żadna z nich nie przekroczyła maksymalnej wysokości katedry w Lincoln. W 1884 roku rekord przejął pomnik Waszyngtona. Mierząca 169 metrów konstrukcja do dzisiaj jest największym obeliskiem na świecie.

Wieża Eiffle'a w Paryżu. Francja postawiła do pionu cały świat!

Pierwszym obiektem na świecie, który przebił granice dwustu oraz trzystu metrów, była wieża Eiffla. Stała się ona symbolem zarówno Paryża, jak i całej Francji, a w ciągu ponad stuletniej historii odwiedziło ją aż około 300 milionów turystów. Konstrukcja powstała z okazji wystawy będącej częścią obchodów stulecia rewolucji francuskiej, a pierwotnie po 20 latach zakładano jej rozbiórkę. Dziś ciężko wyobrazić sobie Francję bez tego zabytku.

Dopiero w 1930 roku największym budynkiem na świecie po raz pierwszy został "zwykły" wieżowiec - Chrysler Building. Wcześniej tytuł należał do przeróżnych świątyń, piramid, pomników i wieży. Rok później rekord wyśrubowano do 381 metrów, które osiągnął wówczas Empire State Building. Dwa lata później mogliśmy oglądać na jego szczycie samego King Konga.

W 1954 roku nastała era olbrzymich masztów. Gigantyczne konstrukcje rosły kolejno na: 480, 490, 495, 511, 533 m oraz 534 metry. W 1963 roku powstał maszt telewizyjny KVLY-TV mierzący niemal 629 metrów. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, ale tak potężny wynik został pobity przez polski maszt radiowy w Konstantynowie, który w latach 1974-1991 liczył ponad 646 metrów. Niestety, podczas prac konserwatorskich obiekt runął, a rekord wrócił do Ameryki. Polskie dzieło pozostaje najwyższym wśród tych, które nie przetrwały próby czasu.

Arabskie fantazje i Burdż Chalifa

Ostatni raz, kiedy budowlę okrzyknięto najwyższą na świecie, miał miejsce w 2008 roku. Będący w trakcie budowy wieżowiec Burdż Chalifa prześcignął już wtedy pozostałe obiekty. Rok później osiągnięto jego docelową wysokość wynoszącą 829 metrów. Konstrukcja kosztowała półtora miliarda dolarów.

Architektoniczne dzieło zawdzięcza swoją nazwę imieniu prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Chalifie. Możemy sobie wyobrazić, że gdyby powstało ono dzisiaj w Polsce i zostało adekwatnie nazwane, mielibyśmy do czynienia z "Wieżą Andrzeja".

Drapacz chmur liczy aż 163 piętra, czyli obecnie najwięcej na świecie. Można się po nich poruszać się za pomocą 57 wind, z których najdłuższa ma aż 504 metry - kolejny rekord. Gdybyśmy jednak zdecydowali się wejść na górę bardziej tradycyjnym sposobem, musielibyśmy pokonać aż 2909 schodów, a na koniec zostałyby nam jeszcze trzy piętra do zdobycia na drabinach.

Burdż Chalifa to również około 310 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, ponad 24 tysiące okien i 213 kilometrów rur wchodzących wyłącznie w skład systemu przeciwpożarowego. Samo mycie okien zajmuje kilka miesięcy, po których cały proces trzeba zaczynać od nowa.

Nie wszystko jest tu jednak doskonałe, bo budynek nie posiada... kanalizacji odprowadzającej nieczystości. Na przedmieściach Dubaju codziennie można spotkać ciągnące się na kilometry korki cystern z fekaliami.

Co ciekawe, w ciągu najbliższych kilku lat mają powstać obiekty jeszcze wyższe. W Arabii Saudyjskie trwa budowa Jeddah Tower, który docelowo może mieć nawet 1600 metrów. Inną konstrukcją, która może przekroczyć kilometr, jest Dubai Creek Tower.

Obydwie wieże powstają tylko w jednym celu, aby dany kraj arabski mógł poszczycić się najwyższą budowlą. Nie bez powodu wspomniane drapacze chmur nazywa są także symbolami pychy i porównuje do wieży Babel. Obecnie prace nad saudyjską budowlą zostały przerwane, w związku z czym dubajscy szejkowie postąpili dokładnie tak samo, zawieszając prace. Nie muszą oni wydawać dodatkowych pieniędzy, gdyż rekord jest obecnie w ich posiadaniu. Wydaje się, że powstanie jednej konstrukcji uzależnione jest od drugiej.

Patrząc jeszcze dalej, niektórzy myśliciele wróżą stworzenie kosmicznej windy, której wysokość wynosiłaby około 36 tysięcy kilometrów. Taki futurystyczny dźwig działałby na zasadzie liny zawieszonej na satelicie, po której za pomocą specjalnej kapsuły lub uprzęży poruszaliby się ludzie.

Dlaczego wymagana jest akurat tak wielka odległość? Ponieważ zapewnia ona windzie zachowanie stałej pozycji względem danego punktu na Ziemi. O naprężenie liny zadbają grawitacja i siła odśrodkowa.

Choć projekt z roku na rok wydaje się coraz bardziej realny i naprawdę odnotowuje się w nim postępy, nadal nie odkryto wystarczająco mocnego materiału, by mógł on zostać wyprodukowany na tak wielką skalę i posłużyć do wykonania odpowiedniego łącza. Chiński naukowcy upatrują obecnie rozwiązania problemu w nanorurkach węglowych, które rzekomo mogłyby spełnić określone wymagania.

Jednak nawet jeśli ten problem zostanie rozwiązany, nadal pozostaje wiele trudnych do wyjaśnienia kwestii od umieszczenia kabla i odpowiedniego satelity w kosmosie po tak trywialne rzeczy jak szybkość dźwigu i przeciążenia.

Niektórzy uważają osoby popierające taki pomysł za zbyt rozmarzonych, ale nie powinno to raczej dziwić, chcą oni po prostu chodzić z głową w chmurach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: budynki | wieżowce | konstrukcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy