Kosmos

Znany profesor astrofizyki: Tak będzie wyglądał koniec świata

Koniec świata prawdopodobnie nastąpi, gdy Słońce wejdzie w ostatnie stadium swojego życia, w wydarzeniu, które "będzie miało katastrofalne skutki" dla całej ludzkości. O ile ta ludzkość jeszcze będzie istnieć. Ostrzega prof. Brian Cox, słynny brytyjski astrofizyk, w programie BBC "Wonders of the Universe".

Gwiazda znajdująca się w centrum Układu Słonecznego nie zmieniła się drastycznie od ponad czterech miliardów lat, ale eksperci uważają, że jest mniej więcej w połowie swojego cyklu życia. Obecnie w każdej sekundzie zamienia ok. 600 mln ton wodoru w hel, zamieniając w ten sposób cztery miliony ton materii w energię. Za ok. 5 mld lat Słońce wygaśnie i drastycznie zmieni kosmiczne sąsiedztwo.

Prof. Brian Cox wyjaśnił, jaki koniec czeka Układ Słoneczny w serii BBC "Cuda Wszechświata". Słynny Brytyjczyk powiedział:

- Patrząc w przestrzeń kosmiczną można by pomyśleć, że kosmos jest stałym i niezmiennym miejscem, a gwiazdy zawsze będą na swoim miejscu. Ale w rzeczywistości gwiazdy są tylko tymczasowe na niebie i chociaż mogą świecić przez wiele milionów lub miliardów lat, będą istnieć tak długo, jak długo będą miały zapas wodoru.

To oznacza, że każdą gwiazdę kiedyś czeka koniec. Tak samo będzie ze Słońcem. Kiedy zacznie jej kończyć się wodór, dojdzie do katastrofalnych zdarzeń.

- Pod koniec swojego życia Słońce nie zniknie tak po prostu. Gdy zacznie brakować mu paliwa, jego jądro zapadnie się, a dodatkowe ciepło, które wtedy powstanie, spowoduje rozszerzenie się jego zewnętrznych warstw - powiedział prof. Cox.

Reklama

Ale Ziemia zacznie odczuwać skutki zmian na Słońcu znacznie wcześniej.

- Za około miliard lat będzie to miało katastrofalny wpływ na nasz delikatny świat. Stopniowo Ziemia będzie coraz gorętsza i gorętsza, a ostatecznie istnienie wszelkiego życia stanie się niemożliwe. Długo po tym, jak zniknie ludzkie życie, Słońce urośnie tak bardzo, że wypełni cały horyzont. Stanie się czerwonym olbrzymem - to będzie ostatni etap jego życia - wyjaśnił prof. Cox.

Nasza planeta wcale nie musi przetrwać do tego momentu, ale jeżeli tak się stanie, to będzie całkowicie wypalonym i wysterylizowanym światem.

- Za sześć miliardów lat Słońce eksploduje, wyrzucając w przestrzeń ogromne ilości gazu i pyłu, tworząc gigantyczną mgławicę. W jej sercu znajdzie się słabo świecący węgielek. Wszystko, co pozostanie z naszego niegdyś wspaniałego Słońca. Będzie mniejsza niż rozmiar Ziemi, mniej niż milionowa część jej obecnej objętości i ułamek jej jasności. Słońce stanie się białym karłem - podsumował prof. Cox.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmos | Koniec świata | Słońce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy