Na froncie technologii

Jobs kontra Gates. Rywalizacja, bez której nie czytalibyście tego tekstu

Szanowali się i ubliżali sobie publicznie. Ściśle współpracowali i prowadzili morderczą rywalizację. Wspólnie i z osobna przeprowadzili rewolucje, które stworzyły dzisiejszy świat. Bez relacji Steve’a Jobsa i Billa Gatesa historia technologii przebiegłaby zupełnie inaczej.

  • "Jest fundamentalnie pozbawiony wyobraźni" mówił Jobs o Gatesie. 
  • "Fundamentalnie dziwny i dziwnie wadliwy jako istota ludzka" - to Gates o Jobsie. 
  • Mimo że publicznie potrafili mówić o sobie jak najgorzej, wielokrotnie ściśle współpracowali i wyciągali się nawzajem z tarapatów. A za publiczną pyskówką był podobno ogromny wzajemny szacunek. 

Stworzyli dwa spośród największych technologicznych imperiów świata. Ale ich początki były drastycznie różne. 

Steve Jobs wychowywał się w adopcyjnej rodzinie w Kalifornii. Gates pochodzi z bogatej prawniczo-biznesowej rodziny ze Seattle. Jobs przygodę z nowymi technologiami zaczął od majstrowania w garażu wraz ze szkolnym kumplem Stevem Wozniakiem. 

Reklama

Bill Gates zapisał się na Harvard, ale po dwóch latach znudził się elitarną uczelnią, bo bardziej interesowało go kodowanie i biznes, niż nauka. 

Firmy założyli w odstępie roku: Microsoft, założony przez Gatesa i Paula Allena powstał w kwietniu 1975. Apple Jobsa i Wozniaka - w kwietniu 1976. Jobs chciał stworzyć najlepszy komputer stacjonarny świata. Gates - stworzyć najlepsze na świecie oprogramowanie dla takich komputerów. Ich drogi szybko się przecięły, a firmy na początku swojej historii stały się bliskimi sojusznikami. Ta sielanka nie potrwała długo. 

Kto ukradł telewizor

Na początku lat 80. Jobs skontaktował się z Gatesem z propozycją: Microsoft miał stworzyć nowy język programowania dla komputerów osobistych Apple. Choć Microsoft miał już umowę z dominującym na rynku IBM, oferta wyglądała ciekawie: firma Gatesa miała stworzyć dla Jobsa oprogramowanie łączące w sobie cechy edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego i języka BASIC. Taki pakiet zmieniłby Apple II w idealną maszynę do biura. 

Współpraca początkowo szła doskonale - Jobs często bywał u Gatesa, a ten regularnie odwiedzał biura Apple. W 1983 r. założyciel Microsoftu wspólnie z Jobsem pojawił się nawet w filmie promocyjnym Apple, a w rozmowach z nim miał żartować, że w Microsofcie na komputerach Apple pracuje więcej ludzi, niż u Jobsa. 

Coś jednak pękło - i do dziś nie jest jasne do końca, co. Jobs prawdopodobnie obawiał się, że współpracujący z IBM Microsoft może podkraść ich pomysły - przede wszystkim opracowywany właśnie rewolucyjny system operacyjny oparty nie na wpisywanych mozolnie komendach a na przyjaznych dla użytkownika oknach. Gates z kolei odnosił zdaje się wrażenie, że jest wykorzystywany przez Jobsa. Podczas jednej z wzajemnych wizyt szef Apple urządził dla Gatesa prezentację prototypowego systemu operacyjnego - i wszystko wskazuje na to, że to ta prezentacja była początkiem końca pierwszej, zażyłej fazy ich wzajemnych relacji. 

Gates podobno nie był zachwycony i uważał, że nowy system ma ograniczone możliwości. A Jobs zachowywał się podobno tak, jakby współpracą robił Microsoftowi uprzejmość. W oficjalnej biografii Jobsa Gates wspominał: “to była dziwna wizyta. Wyglądało to tak, jakby Steve mówił: tak naprawdę cię nie potrzebuję, ale mogę pozwolić ci się zaangażować". 

Chłodne relacje załamały się zupełnie, kiedy w 1983 r. Jobs dowiedział się, że Microsoft opracowuje własny graficzny system operacyjny - Windows. To miało być potwierdzenie wszystkich jego podejrzeń. Jobs wezwał Gatesa do Kalifornii i wykrzyczał “Okradasz nas! Zaufałem ci, a ty nas okradasz!". Gates miał odpowiedzieć krótko: “Steve, można na to spojrzeć inaczej. Obaj mieliśmy bogatego sąsiada, który nazywał się Xerox. Ja włamałem się do jego domu, żeby ukraść mu telewizor, ale okazało się, że ty ukradłeś go pierwszy". 

Xerox, dziś znany głównie z kopiarek, miał w latach 70. jeden z największych ośrodków badawczych wysokich technologii na świecie. I to tam w rzeczywistości powstały pierwsze “okienkowe" systemy operacyjne. Ale to nie miało znaczenia. Zaczęła się brutalna walka. 

Microsoft i Apple. Wzloty i upadki

Microsoft szybko wysunął się w rywalizacji na prowadzenie. Dzięki współpracy z IBM i skupieniu się na komputerach PC o otwartej architekturze jego system Windows zdobył kolosalną przewagę na rynku. Maki zyskały rzesze lojalnych fanów i uchodziły za urządzenia po prostu lepsze, ale nie miały szans osiągnąć tak wielkiej skali sprzedaży jak pecety. 

Sam Jobs przypłacił to stanowiskiem. Po serii konfliktów z nowym dyrektorem generalnym Apple Johnem Sculleyem odszedł z Apple w 1985 r. Założył nową firmę, NeXT. Wykupił też za 5 mln dol. od George’a Lucasa jego niewielkie studio animacji komputerowej o nikomu nic niemówiącej wówczas nazwie “Pixar". Odsunął się w cień i skupił na myśleniu o przyszłości. 

Tymczasem Gates święcił tryumfy i zostawał najbogatszym człowiekiem świata. Windows 3.11 a potem Windows 95 okazały się gigantycznymi przebojami i wywalczyły absolutną hegemonię na rynku. Apple, już bez Jobsa, znalazło się na krawędzi upadku. 

I tu nastąpił kolejny gwałtowny zwrot akcji. Jeszcze w 1996 r. Jobs pojawił się w amerykańsko-brytyjskim serialu dokumentalnym o historii branży wysokich technologii zatytułowanym “Triumph of the Nerds". Nie zostawił na konkurentach suchej nitki, mówiąc, że Microsoft "wytwarza produkty trzeciej klasy", a do tego “jedynym problemem z Microsoftem jest to, że po prostu nie mają gustu. Absolutnie nie mają gustu i nie myślą o oryginalnych produktach". 

Zaledwie rok później w wywiadzie z New York Timesem potwierdził co prawda, że “wierzył w każde słowo", ale stwierdził, że nigdy nie powinien był mówić tego publicznie. Miał zadzwonić do Gatesa z osobistymi przeprosinami. 

Co się zmieniło? W 1997 r. upadający Apple wykupił NeXT i przywrócił Jobsa do pracy - najpierw jako konsultanta, potem jako szefa wszystkich szefów. Podczas pierwszego przemówienia oświadczył, że Microsoft zainwestował w Apple 150 mln dol. Ta inwestycja miała pozwolić firmie przetrwać. Kiedy na ekranie pojawił się łączący się z konferencją przez satelitę Gates, publiczność zaczęła buczeć. 

Inwestycja zadziałała. A Jobs wrócił do realizowania własnych wizji. 

Zmiana lidera

Pierwszym krokiem było odświeżenie nieco zacofanych maków i wprowadzenie nowych modeli komputerów. Ale to był jedynie pomysł na przetrwanie. Przyszłość Apple leżała gdzie indziej - w internecie. 

Pierwszym krokiem na drodze do światowej dominacji firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo było stworzenie pierwszego hiperpopularnego odtwarzacza elektronicznej muzyki - iPoda - i, co ważniejsze, współistniejącego z nim ekosystemu pozwalającego tanio i legalnie kupować muzykę. Na kilka lat Apple i jego iTunes stali się prawdziwymi monopolistami na rynku muzycznym i doprowadzili do niemal zupełnego wyeliminowania piractwa, choć tradycyjne wytwórnie muzyczne nie były szczęśliwe z konieczności dzielenia się zyskami z nowicjuszem. Osiągnięcia Jobsa docenił Gates, który w wewnętrznym mailu do pracowników Microsoft napisał: "zdolność Steve’a Jobsa do skupienia się na kilku ważnych rzeczach, pozyskania właściwych ludzi i promowania rzeczy jako rewolucyjnych jest niesamowita". Odpowiedź Microsoftu na iPoda - odtwarzacz Zune - skończyła się legendarną klęską. 

Ale iPod był dopiero początkiem, bo na podstawie urządzenia powstało coś, co zupełnie zrewolucjonizowało nie tylko branżę elektroniczną, ale to jak w ogóle korzystamy z sieci i komputerów. I niemal powaliło Microsoft na kolana. iPhone. 

Microsoft zupełnie przespał powstanie smartfonów. Firma od początku miała problemy z internetem - pod koniec lat 90. została ukarana za praktyki monopolistyczne i nakazano jej usunięcie z Windowsów automatycznej instalacji przeglądarki Explorer oraz danie użytkownikom prawa wyboru takiej, z jakiej będą sami chcieli korzystać. To był cios i finansowy, i wizerunkowy. Do tego sam Gates coraz mniej angażował się w działania firmy, a jego zastępcy, zwłaszcza Steve Ballmer, zupełnie nie wykazywali się elastycznością i pomysłowością. Microsoft, jeszcze niedawno komputerowy hegemon, zaczął się chwiać. 

Tymczasem Jobs szedł za ciosem, wypuszczając nie tylko kolejne iPhone’y czy iPady, ale przede wszystkim tworząc superdochodowy zamknięty ekosystem aplikacji, który stał się podstawą potęgi firmy. Próby stworzenia alternatywy w postaci Windows Mobile skończyły się klapą tylko nieco mniejszą, niż wprowadzenie na rynek Zune. 

Ta katastrofa - i zupełny brak możliwości przebicia się przez smartfonowy duopol stworzony przez Apple i Google - sprawiła, że to Microsoft zaczął szukać nowego pomysłu na siebie. Zamiast firmy, która większość zysków czerpała ze sprzedaży systemu operacyjnego z akcesoriami, koncern zmienił się w elastyczną, szybko zmieniającą się firmę działającą na wielu frontach. Dziś dla firmy założonej przez Gatesa równie ważne, co Windowsy, są usługi sieciowe w których są jednym z globalnych liderów, czy gry komputerowe, w które Microsoft inwestuje dziesiątki miliardów. 

Modele biznesowe firm ponownie zaczęły się rozjeżdżać, co sprawiło, że ich współpraca znów stała się łatwiejsza. Firmy zaczęły sobie udzielać licencji na własne rozwiązania, a oprogramowanie jednej coraz częściej pojawiało się na systemach operacyjnych drugiej. Ale relacje przestały opierać się na osobowościach ich twórców. Gates oddał stery Microsoftu w 2008 r., Jobs zmarł 3 lata później. 

Nowa wojna

Ale jak wielokrotnie zdarzało się już w tej historii, sojusz Microsoftu i Apple nie był trwały, bo za pewne nie mógł być. Przyczyną najnowszego starcia stały się właśnie gry komputerowe. I model biznesowy App Store leżący u podstaw potęgi Apple. 

 Microsoft stworzył aplikację, która miała stać się czymś w rodzaju Netfliksa dla gier. Dostępna na iPhone'ach i iPadach xCloud miałaby pozwalać użytkownikom grać w dziesiątki streamowanych gier. Dzięki temu produkty Apple miałyby szansę stać się potężnymi maszynami do grania - ale kosztem naruszenia modelu biznesowego firmy. Apple zabrania w AppStore tworzenia aplikacji z grami w modelu "wszystko za abonament", a początkowo w ogóle nie pozwalał na streaming gier. 

W odpowiedzi szefostwo Microsoft zaczęło zarzucać Apple praktyki monopolistyczne. Podpisał się pod pozwem wytoczonym przeciwko Apple przez Epic Games, która walczy o to, by na AppStore mógł pojawić się superpopularny Fortnite. Dyrektorzy Microsoft zeznawali przed sądem na temat domniemanych praktyk monopolistycznych konkurenta. 

Do tego firmy, szukając nowych pól rozwoju, ścierają się znów coraz częściej. Pracują nad rozszerzoną i wirtualną rzeczywistością, tworzą własne chipy, rozwijają sztuczną inteligencję i usługi chmurowe. Znów są na nieuniknionym kursie kolizyjnym. 

Szacun

Zmiany relacji Apple i Microsoft, od współpracy, przez wściekłą rywalizację, po obojętność i ponowny sojusz, są już zjawiskiem tak regularnym, jak pory roku. Żadna z firm nie byłaby tam, gdzie dziś jest, gdyby nie konkurent. Ale sami założyciele, mimo cierpkich słów, najwyraźniej przez całe życie Jobsa darzyli się ogromnym szacunkiem. Gates był ogromnym fanem gustu Jobsa - "Naprawdę nie wiedział nigdy zbyt wiele o technologii, ale miał niesamowity instynkt do tworzenia rozwiązań" mówił w jego biografii. 

A Jobs, choć miał kiedyś stwierdzić, że "Bill byłby lepszym facetem, gdyby za młodu wziął parę razy kwas i poszedł do aszramu", doceniał talent biznesowy rywala. "Podziwiam go za firmę, którą zbudował - jest imponująca - i lubiłem z nim pracować. Jest bystry i ma naprawdę dobre poczucie humoru".

Choć do końca nie potrafili się powstrzymać od wbijania sobie szpilek, pożegnanie Jobsa przez Gatesa było - jak na ich standardy - niemal wzruszające. “Nie było między nami pokoju. Nie było stanu wojny. Stworzyliśmy świetne produkty, a konkurencja zawsze była pozytywna" pisał. “Pobudzaliśmy się nawzajem. I nic z tego, co mówił nigdy mi nie przeszkadzało"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Brzeziński | Steve Jobs | Bill Gates
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama