Tablet, telefon i notebook na komunię

Test LG G Flex - zakrzywiony smartfon

W Polsce można już kupić pierwszy zakrzywiony smartfon – LG G Flex. Mieliśmy okazję sprawdzić, jak prezentuje się na żywo, znosi prostowanie i leczenie zadanych (lekkich) obrażeń.

G Flex jest pierwszym wygiętym smartfonem, który swoim kształtem dopasowuje się do owalu twarzy. To jednak nie koniec nowinek, jakie przygotował południowokoreański producent. Kolejną jest samoregenerująca się obudowa. I o ile wygięty telefon ma w swojej ofercie również Samsung, tak ciekawa cecha tworzywa sztucznego, z którego wykonano korpus Flexa, jest absolutnie niepowtarzalna. Wszystkiego dopełnia potężna specyfikacja na miarę zaprezentowanego latem G2 i flagowych smartfonów konkurencji.

Wygięty OLED

Wiele osób zadaje mi pytanie, dlaczego ten smartfon jest wygięty i czemu to służy. Producent uzasadnia, że dzięki temu lepiej dopasowuje się do owalu twarzy, a mikrofon jest bliżej ust. Ponadto ma gwarantować lepsze wrażenia podczas oglądania filmów oraz lepszą widoczność w słońcu. Trudno jednak w 100 proc. zgodzić się z tymi argumentami. Wiemy bowiem, że telefon nie musi być zakrzywiony, aby rozmówca był dobrze słyszalny. Poza tym materiały wideo ogląda się wygodnie także na płaskich ekranach. Owszem, zakrzywione są w stanie zrobić różnicę, ale jeśli przekątna ma więcej niż 50 cali, czyli w przypadku telewizora, a nie smartfona.

Reklama

Dlatego każdemu odpowiadam, że zakrzywiony ekran w smartfonie to pokaz możliwości producenta, a samo urządzenie ma charakter wizerunkowy.

Na drugim miejscu jest estetyka. Wygięty smartfon może się podobać, aczkolwiek spotykałem się ze stanowczym "nie", na pytanie "czy ten telefon jest według ciebie ładny".

Sam wyświetlacz jest tylko dobry. Mamy bowiem do czynienia z matrycą P-OLED, która charakteryzuje się świetnymi kątami oraz mocno nasyconymi kolorami. Ostatecznie zadecyduje gust użytkownika, bowiem jedni wolą naturalne LCD, a inni "cukierkowe" OLED-y. Drobnym rozczarowaniem jest również rozdzielczość 720p, czyli 720 x 1280 pikseli. O ile na 4 lub maksymalnie 5 calach zapewnia wzorową ostrość, tak na 6 już niekoniecznie. Poza tym sama przekątna jest zdecydowanie za długa. Urządzenie jest ogromne, przez co niewygodnie obsługuje się je jedną ręką lub trzyma blisko twarzy podczas rozmowy.

Elastyczna i "magiczna" obudowa

LG G Flex opisuję przymiotnikiem wygięty, ale powinienem dodać jeszcze jeden - giętki. Urządzenie można bowiem wyprostować/spłaszczyć. Wystarczy położyć je na płaskiej powierzchni ekranem do dołu i przyłożyć odpowiedni nacisk. Można również wygiąć je w rękach. Po zwolnieniu nacisku telefon natychmiast wróci do pierwotnego kształtu. Trudno powiedzieć, ile takich prób jest w stanie wytrzymać, bo każdej towarzyszą głośnie skrzypnięcia obudowy. Warto jednak pamiętać, że jego giętkość to rodzaj zabezpieczenia, a nie funkcja służąca do zabawy. Niemniej LG stworzył smartfona, którego należy określać mianem giętkiego, a to jest naprawdę istotnym i wartym podkreślenia osiągnięciem.

Kolejną wyjątkową cechą Flexa jest samoregenerująca się obudowa. Producent nie zdradził, na czym dokładnie polega ten proces, ale wiadomo, że bierze w nim udział specjalna powłoka. Dzięki niej z tylnej części obudowy znikają wszystkie delikatnie rysy powstające na skutek normalnego użytkowania. Aby to sprawdzić, delikatnie uszkodziliśmy tworzywo nożem i po dłuższej chwili wszystkie ślady zniknęły. Proces gojenia przebiega szybciej w wyższej temperaturze, więc zadrapane miejsca można np. energicznie pocierać szmatką lub - jak radziła gwiazda zaproszona na polską premierę - podgrzać przy pomocy suszarki do włosów.

Tak wyjątkowe urządzenie powinno być jednak nieco lepiej zaprojektowane i wykonane. Chodzi oczywiście o obudowę, która skrzypi od mocniejszym naciskiem. Duży plus należy się natomiast za zredukowane ramki otaczające wyświetlacz. Warto wspomnieć także o przyciskach, które na wzór modelu G2 umieszczono na tylnej części obudowy.

Specyfikacja i aparat

Urządzenie ma czterordzeniowego Snapdragona 800 o taktowaniu 2,26 GHz, układ graficzny Adreno 330 oraz 2 GB pamięci RAM. To wystarczy, aby uporać się z każdym zadaniem czy grą. Podzespoły zapewniają również pierwsze miejsca w większości testów wydajności, co przekłada się na naprawdę szybkie i płynne działanie telefonu.

Flex nie ma jednak slotu kart microSD, więc użytkownikom muszą wystarczyć 32 GB wbudowanej przestrzeni dyskowej. Jest natomiast bateria o pojemności 3500 mAh, która zapewnia nawet półtora dnia intensywnego korzystania z funkcji urządzenia. Taki wynik stawia nowy smartfon LG w absolutnej czołówce.

13 Mpix aparat G Flex robi bardzo dobre i ostre zdjęcia. Na dokładkę mamy również wiele trybów i opcji fotografowania, które umilają zabawę i poprawiają końcowy efekt. Niestety zabrakło w nim optycznej stabilizacji obrazu, przez co fotografie wykonywane przy niewielkiej ilości światła mogą wyjść poruszone.

Oprogramowanie

W telefonie tej klasy chciałoby się zobaczyć najświeższe wydanie systemu, ale Flex działa pod kontrolą przestarzałego Androida 4.2. W takiej sytuacji trzeba mocno trzymać kciuki za producenta, aby jak najszybciej udostępnił aktualizację oznaczoną jako 4.4 KitKat, która nie tylko poprawi i przyspieszy działanie, ale wprowadzi nowe funkcje.

Aktualizacja nie zmieni raczej wyglądu interfejsu systemu, ponieważ LG skutecznie zasłonił go autorską nakładką. Już na pierwszy rzut oka dostrzeżemy zmodyfikowane ikonki, interfejs aplikacji oraz nowe czcionki. Niestety nie wyglądają one dobrze. W G Flex chętnie zobaczyłbym prosty i minimalistyczny UI na wzór Androida 4.4.

Na początku artykułu wspomniałem o zaletach zakrzywionego ekranu. Jednak w kwestii oprogramowania ta wyjątkowa cecha Flexa  - poza niezbyt udaną animacją na zablokowanym ekranie - została całkowicie pominięta. Nie ma w nim żadnej aplikacji lub funkcji, która w jakimś stopniu korzystałaby z nietypowego kształtu telefonu.

Podsumowanie

Obok LG G Flex nie da się przejść obojętnie. Zakrzywiony ekran zdumiewa, a samoregenerująca się obudowa to doskonałe rozwiązanie, które powinno być stosowane powszechnie. Szkoda tylko, że producent nie znalazł ciekawego sposobu na wykorzystanie pierwszego ze wspomnianych elementów. Są również bardzo mocna specyfikacja, dobry aparat i pojemna bateria. Szkoda, że kontrastuje z nimi średnio udany interfejs i Android w wersji 4.2.

Ceny G Flexa zaczynają się od 2600 zł, więc tanio nie jest. Są natomiast innowacje, a za nie zawsze trzeba odpowiednio zapłacić.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: LG | Android | zakrzywiony ekran | OLED
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy