Przyszłość pola bitwy

Sea Shadow – tajemniczy okręt USA, który nigdy nie trafił do służby

W 1993 roku, świat obiegła informacja o nowym, doświadczalnym okręcie marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Jednostka miała bazować na technologiach „stealth” znanych m.in. z bombowca F-117. Dlaczego projekt nigdy nie ujrzał światła dziennego?

Pierwsze przecieki opisujące tajemniczy i innowacyjny statek pojawiły się w 1993 roku, na łamach magazynu "Popular Mechanics". W artykule znalazły się nie tylko zdjęcia, ale także opis eksperymentalnego okrętu, który przez wiele lat był jedną z największych tajemnic armii Stanów Zjednoczonych. Jednostka, przypominająca wyglądem statek kosmiczny, korzystała z tych samych technologii, co bliźniaczy samolot bombowy F-117 Nighthawk. Czyniło ją to całkowicie niewidzialną dla wszelkich radarów.

Prace nad budową okrętu trwały równe 10 lat. Wszystko odbywało się w ściśle strzeżonej fabryce Lockheeda w Redwood City. Kosztujące blisko 200-milionów dolarów przedsięwzięcie było na tyle "tajne", że wiedziały o nim jedynie bezpośrednio zaangażowane osoby, pomijając wiele istotnych person ze świata polityki.

Reklama

Wszystko to zmieniło się z początkiem lat 90. kiedy Pentagon postanowił przeprowadzić pierwsze testy okrętu, na otwartych wodach. Sytuacja wymusiła ujawnienie programu, a tym samym wystosowanie oficjalnego komunikatu prasowego. To właśnie z niego po raz pierwszy większość ludzi dowiedziała się o istnieniu tajemniczego statku.

Wśród pojawiających się informacji nie brakowało tych dotyczących podstawowych danych technicznych, a nawet nieoficjalnych przecieków na temat zastosowanych technologii. Choć do dziś nie wiadomo, ile z ujawnionych wiadomości było prawdziwych, przedstawiają się one następująco.

Sea Shadow mierzył 48 metrów długości, 22 metrów szerokości i dysponował wypornością o masie 560 ton. Z wyglądu przypominał on bliźniaczą, lotniczą konstrukcje - równie tajemniczy i ukrywany przez wiele lat bombowiec odrzutowy F-117 Nighthawk. Stan Zimmerman - redaktor biuletynu Navy News & Undersea Technology, żartował nawet, wspomniany okręt wyglądał jak wspomniany samolot z odciętymi skrzydłami.

Zgodnie z oficjalną nota prasową - jego głównym celem było zbadanie szeregu technologii i możliwością przetestowania ich w warunkach morskich. Mowa tu przede wszystkim o rozwiązaniach dotyczących sterowania statkiem, innowacyjnej, niewykrywalnej konstrukcji, oraz układów automatycznych. Informacje mniej oficjalne rzucają jednak trochę inne światło na tę konstrukcję.

Lata 1980-1990 to końcowy okres trwającej od lat zimnej wojny. Stan napięcia oraz rywalizacja militarna pomiędzy ZSRR, a USA przerodziły się w ciągły wyścig technologiczny mający zapewnić przewagę w przypadku ewentualnej eskalacji konfliktu. Szacuje się, że w tym czasie oba mocarstwa stworzyły więcej eksperymentalnych jednostek wojennych, niż w jakimkolwiek innym okresie, a niewidzialny Sea Shadow był jednym z efektów trwającej sytuacji.

Wbrew oficjalnemu stanowisku USA, twierdzącym, że okręt powstał jedynie w celu przetestowania technologii, sugeruje się, że miał on stać się "bazą" do nowej serii niewidzialnych atomowych okrętów podwodnych. Ile jednak w tym prawdy? Zapewne nigdy się nie dowiemy.

Historia okrętu zakończyła się równie gwałtownie, jak zaczęła. W 2012 roku, stacjonująca w bazie US Navy w San Diego jednostka została przeznaczona na złom i sprzedana na aukcji za kwotę 2,5 mln dolarów.

------------------------------------------------

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj ponad 20 000 zł!

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: okręt | stealth | marynarka wojenna USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy