Atomowe baterie do smartfonów i bezprzewodowy prąd. Doczekaliśmy się?

W globalnej sieci znajdziemy wiele futurystycznych wynalazków sprzed dekad, a nawet wieku, które miały odmienić na lepsze nasze życie. Niestety, większość z nich do dziś nie ujrzała światła dziennego. Dlaczego tak się stało i czy jest szansa, że to się zmieni?

W globalnej sieci znajdziemy wiele futurystycznych wynalazków sprzed dekad, a nawet wieku, które miały odmienić na lepsze nasze życie. Niestety, większość z nich do dziś nie ujrzała światła dziennego. Dlaczego tak się stało i czy jest szansa, że to się zmieni?
Atomowe baterie do smartfonów i bezprzewodowy przesył energii są już testowane /123RF/PICSEL

Nikola Tesla, opracował już w XIX wieku technologię bezprzewodowej transmisji energii elektrycznej na duże odległości. Słynny serbsko-amerykański wynalazca zaprojektował tzw. cewkę Tesli. Było to unikalne urządzenie o długości ok. 40 metrów. Działała ona na zasadzie rezonansu magnetycznego. Ponoć za pomocą tego urządzenia można było przesyłać bezprzewodowo energię elektryczną na odległość nawet 3 kilometry.

Niestety, jego wynalazek nigdy się nie spopularyzował na świecie. Wielu fanów Nikoli Tesli twierdzi, że jego patenty zostały skradzione i ukryte w sejfach, a on sam zniszczony przez amerykańskich magnatów z rynku energetyki, którzy woleli zbijać fortuny na budowie ciągnącej się tysiącami kilometrów tradycyjnej, przewodowej sieci energetycznej.

Reklama

Tesla miał też zbudować wieże do wyłapywania piorunów. Były one podłączone do ogromnych baterii. W ten sposób wynalazca chciał przechowywać odnawialną energię, a później za jej pomocą zasilać całe miasta przez wiele miesięcy. Tesla miał całe mnóstwo wynalazków. Część z nich testował, ale większość nigdy nie ujrzała światła dziennego i do dziś nie zrewolucjonizowała świata.

Kosmicznie pojemne baterie z ery atomu

Podobnie stało się w erze atomu, która rozpoczęła się w latach 50. i 60 ubiegłego wieku. Wielu futurologów uważało, że w przyszłości rozwój technologii jądrowych i miniaturyzacja urządzeń pozwolą stworzyć atomowe baterie. Miały one zaoferować niemal nieograniczone ilości energii wszelkiej maści urządzeniom elektronicznym.

Telewizory, odkurzacze czy pralki miały działać przez nawet 20 lat bez potrzeby podłączenia do sieci energetycznej, czy używania baterii. Wówczas było to coś nie do pomyślenia, coś tak bardzo futurystycznego, że nie mieściło się w głowie. Wynalazcy jednak nie tracili nadziei. W tamtym czasie powstało wiele najdziwniejszych urządzeń, które miały tę niezwykłą wizję pomóc zrealizować.

Reaktory jądrowe jako potężne źródło energii

Bardzo ciekawymi wynalazkami okazały się później pierwsze reaktory jądrowe. Chociaż nie były to baterie, które przechowują energię, a raczej źródło energii, to jednak dzięki nim można było zasilić w prąd elektryczny duże miasta. Wizjonerzy uważali, że wystarczy je zminiaturyzować i umieścić w większości urządzeń elektrycznych gospodarstwa domowego i elektroniki, by na wiele lat przestać się przejmować ich ładowaniem.

Niestety, podobnie jak w przypadku bezprzewodowego przesyłu energii elektrycznej, również i atomowe baterie nigdy nie pojawiły się w użytku konsumenckim. Tutaj powodem były kwestie braku postępu w miniaturyzacji i bezpieczeństwa związane z samymi reaktorami jądrowymi. Do dziś jest to dość niebezpieczna technologia, gdy znajduje się w nieodpowiednich rękach.

Nawet ciężko jest teraz sobie wyobrazić, jak diametralnie bezprzewodowy prąd i atomowe baterie odmieniłyby naszą rzeczywistość. Wyobraźmy sobie smartfony, których nie trzeba ładować przez 20 lat. Telewizory, pralki, lodówki czy klimatyzatory funkcjonujące w domach w dzikich lasach, w górach czy na końcu świata. A samochody jeżdżące bez potrzeby tankowania przez kilka lat?

Darmowa energia? Nikt na to nie pozwoli

Największym problemem ludzkości był, jest i będzie w przyszłości ograniczony dostęp do energii elektrycznej. Gdybyśmy opanowali i wdrożyli technologie bezprzewodowego przesyłu energii lub jej nieograniczonego przechowywania, jak bardzo zmieniłoby się na lepsze życie miliardów ludzi, którzy zamieszkują kraje Trzeciego Świata?! To zmieniłoby gospodarczo i politycznie całą planetę, a w tym najbardziej zagroziło najbogatszym krajom, trzymającym władzę nad biedniejszymi. Pewne siły na to nie pozwolą.

Futurystyczne technologie jednak są testowane

Wizjonerzy uważają, że mimo wszystko te technologie powoli będą wdrażane, ale w bardzo kontrolowany i przemyślany sposób. Chodzi oczywiście o zysk z ich popularyzacji. Pierwszym poletkiem doświadczalnym już jest wojsko. W amerykańskiej armii w ciągu najbliższych kilku lat ma powstać system kosmicznej bezprzewodowej transmisji energii z orbity na Ziemię.

Pierwsze takie rozwiązania pozwolą przesyłać energię z farm solarnych do metropolii lub magazynów energii do satelitów czy pojazdów kosmicznych. Jeśli chodzi o atomowe baterie, to prawdopodobnie właśnie takie są testowane na pokładzie mini-wahadłowca X-37B, który potrafi spędzić na orbicie kilka lat bez potrzeby powrotu na Ziemię. Amerykańskie wojsko buduje również mobilne magazyny energii napędzane kompaktowymi reaktorami jądrowymi SMR.

Takie magazyny będzie można transportować na ciężarówkach jak kontenery i rozstawiać praktycznie w każdym miejscu. Tymczasem reaktory takie jak Kilopower zbudowane przez NASA na potrzeby kolonizacji Księżyca czy Marsa, pozwalają całkowicie bezobsługowo dostarczać kilowaty energii do domów nawet przez 10 lat. Szkoda tylko, że musieliśmy czekać blisko 100 lat, by te przełomowe technologie mogły wprowadzić rewolucję do życia miliardów ludzi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: technologia | Nikola Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama