Pięć wyzwań dla pana ogrodu

U jednej z moich starych ciotek w salonie, zwanym wówczas po prostu dużym pokojem, leżał perski dywan – być może był to zwykły turecki dywan z bazaru, ale my, dzieci, mówiłyśmy o nim „pers”. Dywan leżał u ciotki od zawsze, pewnie nadal leży, przykryty folią, żeby się nie niszczył.

U jednej z moich starych ciotek w salonie, zwanym wówczas po prostu dużym pokojem, leżał perski dywan - być może był to zwykły turecki dywan z bazaru, ale my, dzieci, mówiłyśmy o nim "pers". Dywan leżał u ciotki od zawsze, pewnie nadal leży, przykryty folią, żeby się nie niszczył.

Myślę o tym patencie na niezniszczalność każdego przedwiośnia, kiedy topnieje ostatni śnieg, z ziemi wyłażą pierwsze zielone łodyżki, a ja patrzę na mój pojazd. Czemu z końcem lata nie przykryłem kostki w kolorze piaskowca folią ochronną? Można by teraz wraz z nią strzepnąć całe to pośniegowe błoto, ale nie, nie przykryłem...

Reklama

Wyzwanie 1: Gdzie odkurzacz?

Kostka w kolorze piaskowca. Taka była przed zimą, teraz jej odcień bardziej przypomina kolor pierwszego samochodu ojca, Fiata 125p - kość słoniowa.

Wiosenne porządki czas zacząć. Najlepiej zrobić to tak, jak zazwyczaj w domu - odkurzyć i umyć. Odkurzamy tradycyjnie, może być miotłą, byleby się pozbyć kamyków, piasku, błota i tego wszystkiego, co przyćmiewa idealny kształt kostki.

Umyć najlepiej za pomocą ciśnieniowej myjki (wciąż się zastanawiam, czemu ten wynalazek nie dostał Nagrody Nobla), można też tradycyjnie szczotką i wodą z detergentem - tylko po co się męczyć i dręczyć środowisko?

Co roku obiecuję sobie, czyszcząc wiosną chodnik, że w tym sezonie będę go regularnie sprzątał, zamiatał piasek, zwłaszcza błoto i glinę, którym wystarczy kilka dni, by zamienić mój chodnik w kolorze piaskowca w coś, co przywodzi na myśl zeszyt, do którego w podstawówce wpadła mi kanapka.

Warto pamiętać o zaimpregnowaniu kostki specjalnym preparatem, inteligentnym, oczywiście, który sprawi, że kostka nie wyblaknie i będę się mógł do późnej starości cieszyć jej kolorem piaskowca. Po spryskaniu takim preparatem podjazd powinien się sam czyścić, bo jak inaczej rozumieć, że tworzy powłokę samooczyszczającą?

Impregnat ograniczy wyrastanie mchu, kruszenie się kostki czy przebarwienia - można więc spokojnie planować sezon grillowy, podczas którego wyleje się niejedno piwo, spadnie tłusta karkówka albo rozleje poranna kawa. O cieknącym oleju samochodowym nie wspomnę. Żadne plamy niestraszne. No i myjką ciśnieniową posprzątam w kilka minut.

Wyzwanie 2: Pokochać faunę i florę

Po czym poznać, że już wiosna? Po tym, że małe, drobne trawki wyzierają na podjeździe w szczelinach między kostką brukową. Nie na trawniku, gdzie jej miejsce, tylko tam, w tych szczelinkach. Po tym poznać, że już lato, że w tych szczelinkach mech się zagnieżdża, gdzie słońce nie dochodzi.

Lubię śpiew ptaków o poranku, klomby kwiatów, równo przycięte tuje i równie równo przycięty trawnik, ale fauna i flora na podjeździe?

Wiem, trzeba było o tym pomyśleć wcześniej, kupując kostkę taką, która nie zostawia przestrzeni dla fauny i flory, albo przynajmniej skorzystać z rodzinnego patentu na niezniszczalność... Teraz pozostaje już tylko wyskrobywanie saperką albo jakimś profesjonalnym scyzorykiem  mchu i trawek, i spryskanie jakimś impregnatem, żeby więcej nie rosły.

Podobnie z mrówkami, które uwielbiają trudne warunki i kopią tunele w tych mikroskopijnych przestrzeniach, żeby potem wić się kolumnami ku klombowi pełnemu tulipanów we wszystkich kolorach tęczy. Wkładam więc do tych mrówczych wykopów jakieś preparaty, żeby zmusić je do zmiany trasy.

Wyzwanie 3: Idealne miejsce dla mojego przyjaciela

Samochód zostawiam na podjeździe, on z kolei zostawia plamy po niekontrolowanym wycieku oleju silnikowego. Śnieg stopniał i trzeba się nimi zająć. Wiem, że trzeba było się tym zająć od razu i zmyć strumieniem ciepłej wody z płynem do naczyń, zeszłyby jak tłuszcz z talerzy. Teraz wiem. Zostaje mi kilkukrotne smarowanie plamy detergentem i spłukiwanie go aż plama zniknie.

Wyzwanie 4: Zaskoczyć ją

Co jeszcze zrobić, żeby moje królestwo (czytaj trawnik, alejki i żywopłot) wyglądało tak, że zostanę bohaterem mojego ogrodu? Pojechać do marketu budowlanego, kupić sadzonki, odświeżyć trawę i gotowe. Teraz wystarczy tylko usunąć starą trawę, napowietrzyć glebę i dosiać trawę. Powinno wystarczyć, żeby zaskoczyć moją kobietę. Potem już tylko...

Wyzwanie 5: Tak, tak, będzie grill

...  tak, tak, będzie grill! Chłopaki wpadną, pogadamy, pośmiejemy się. Jeszcze tylko szybko czyszczę sprzęt do grillowania myjką ciśnieniową - całe szczęście zajmie mi to tylko moment - i już siadam do układania menu na otwarcie sezonu.

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy