Medycyna przyszłości

Nie daj się zaćmie - można z nią walczyć

Nieleczona zaćma jest jedną z głównych przyczyn pogorszenia lub utraty widzenia u osób powyżej 55. roku życia. Mimo to w naszym społeczeństwie nadal brakuje wiedzy na temat tej choroby oraz jej leczenia. Polacy, w porównaniu do obywateli innych krajów, częściej mają błędne przekonania na temat zaćmy – co drugi uważa, że można jej zapobiec, a co dziesiąty próbowałby wyleczyć ją witaminami . Zwiększenie świadomości na temat istoty wczesnego diagnozowania i leczenia zaćmy oraz jej negatywnego wpływu na jakość życia, to cele kampanii „Lepszy wzrok, lepsze życie”.

W ramach inicjatywy przeprowadzono międzynarodowe badanie wiedzy i opinii na temat zaćmy wśród pacjentów z 12 krajów Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki. Wzięło w nim udział ponad 5 000 osób w wieku powyżej 60 lat. Badanie ujawniło znaczący brak informacji na temat zaćmy, w tym niski poziom świadomości dotyczącej jej objawów i możliwości leczenia.
 
Co druga osoba na świecie, która traci wzrok, ślepnie z powodu zaćmy . Liczba chorych na zaćmę w Polsce wynosi ok. 800 tys. , a w związku ze starzeniem się społeczeństwa, będzie wzrastać.  Pomimo alarmujących statystyk, wciąż brakuje wiedzy na temat tej choroby. Jak wynika z międzynarodowego badania przeprowadzonego w ramach kampanii „Lepszy wzrok, lepsze życie” 60 proc. osób powyżej 60. roku życia, czyli grupa najbardziej zagrożona zaćmą, nie ma praktycznie żadnej wiedzy na jej temat .  Problem pogłębia fakt, że wśród pacjentów krąży wiele mitów dotyczących leczenia. Co piąty badany uważa, że z operacją usunięcia zaćmy należy poczekać, aż choroba „dojrzeje”.

Reklama

Eksperci zgodnie podkreślają, że należy jak najbardziej ograniczyć czas oczekiwania na zabieg, ponieważ usunięcie zaćmy jest wtedy prostsze i mniej inwazyjne dla oka chorego. Dodatkowo skraca się czas rekonwalescencji i pacjent może szybko wrócić do swoich codziennych zajęć. Brak rzetelnej wiedzy na temat tej choroby często powoduje niepotrzebny strach przed operacją. Polscy pacjenci, w porównaniu do osób z innych krajów, mają jedne z największych obaw przed zabiegiem, związanych z jej następstwami i kontrolą.

- Trzeba podkreślić, że dziś operacja zaćmy to bezpieczna, skuteczna oraz szybka metoda jej wyleczenia, która daje spektakularne efekty. Im zaćma jest mniej dojrzała, tym łatwiejsza do usunięcia. Ryzyko zabiegu rośnie wraz ze stopniem zaawansowania zaćmy, której często towarzyszą inne dolegliwości okulistyczne. Podczas operacji usuwana jest zmętniała soczewka własna i wszczepiana w to miejsce nowa, dobrana do potrzeb pacjenta sztuczna soczewka - powiedział dr n. med. Radosław Różycki, specjalista chorób oczu.

Chirurgiczne usunięcie zaćmy może zminimalizować także konieczność noszenia okularów korekcyjnych po operacji. Po usunięciu zmętniałej soczewki możemy ją zastąpić nowoczesną soczewką wewnątrzgałkową, która daje możliwość jednoczesnego skorygowania wady refrakcji. Niestety, ze względu na brak możliwości dopłat do świadczeń medycznych refundowanych przez NFZ, Polacy mają ograniczony dostęp do nowoczesnych soczewek wewnątrzgałkowych. Ponadto średni czas oczekiwania na zabieg wynosi ponad 22 miesiące, a czasem nawet 3 lata i jest zdecydowanie dłuższy niż w innych krajach regionu EMEA.

Polscy pacjenci wykazują dużą chęć skorzystania z najnowszych osiągnieć medycyny - 91% osób zdecydowałaby się na zabieg chirurgiczny, który wyleczyłby zaćmę i jednocześnie poprawiłby wzrok, a 87 proc. osób byłoby gotowych dopłacić do takiej operacji. To więcej niż przeciętnie w Europie, gdzie wskaźnik osób deklarujących, że dopłaciłoby do zabiegu usunięcia zaćmy, by dostać nowoczesną soczewkę, wynosi 76%. Polskim pacjentom, w porównaniu do chorych z innych krajów europejskich, w większym stopniu zależy również na możliwości omówienia z lekarzem i podjęcia wspólnej decyzji na temat wyboru odpowiedniej sztucznej soczewki.

Ogromnie istotne jest edukowanie społeczeństwa na temat korzyści, jakie może im przynieść nowoczesna chirurgia. Tylko co trzeci Polak wie, że zabieg usunięcia zaćmy może przynieść dodatkową poprawę wzroku . Poprzez właściwe dopasowanie rodzaju wszczepianej soczewki i jej mocy optycznej można trwale skorygować współistniejące wady wzroku. Najnowsze modele soczewek wieloogniskowych pozwalają na korektę nadwzroczności, krótkowzroczności, a jednocześnie starczowzroczności, umożliwiając funkcjonowanie bez żadnych okularów, co zdecydowanie poprawia jakość życia - dodał dr n. med. Radosław Różycki.

Wzrok jest jednym z najważniejszych zmysłów – od dobrego widzenia zależy komfort życia i łatwość wykonywania codziennych czynności. Pomimo że Polacy obawiają się, że pogorszenie wzroku wpłynie negatywnie na jakość ich życia, to tylko czterech na dziesięć z nich bada wzrok przynajmniej raz w roku , co pozwoliłoby na wczesne wykrycie zaćmy. Ta choroba często nazywana jest „cichą złodziejką wzroku” ponieważ jej początek przebiega bezobjawowo – utrata wzroku następuje stopniowo, a w niektórych przypadkach może doprowadzić do prawie całkowitej utraty widzenia. Wraz z  postępem choroby pacjenci często muszą rezygnować z codziennych przyjemności takich jak zabawa z wnukiem, prowadzenie auta, oglądanie ulubionego serialu. Mają trudności z codziennym funkcjonowaniem, stają się niesamodzielni i uzależnieni od pomocy rodziny czy bliskich. I to właśnie utrata samodzielności jest jedną z rzeczy, której najbardziej obawiają się polscy seniorzy.

Aż 93 proc. osób powyżej 60. roku uważa, że zaćma miałaby negatywny wpływ na ich życie codzienne, 90 proc., że ograniczyłaby ich niezależność, a 80 proc. - że chorując na zaćmę stałoby się ciężarem dla swojej rodziny.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: zaćma | oczy | okulistyka | wzrok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy