Medycyna przyszłości

W Bangladeszu do kurkumy dodawany jest ołów

Poza niezwykłym smakiem, kurkuma jest postrzegana jako cudowna roślina, którą można stosować w leczeniu wielu schorzeń. Z Bangladeszu docierają jednak alarmujące doniesienia, gdyż okazuje się, że wielu producentów w kraju, gdzie zbierana jest na przyprawa, regularnie faszeruje kurkumę ołowiem w celu zintensyfikowania jej jasnożółtej barwy.

Kurkuma, czyli ostrzyż długi, to gatunek byliny z rodziny imbirowatych. Rośnie dziko w Indiach i jest uprawiana w wielu krajach o klimacie tropikalnym: Bangladeszu, Birmie i Nigerii. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda odkryli szokujące fakty na temat hodowli kurkumy w Bangladeszu.

Powodzie w latach 80. ubiegłego wieku spowodowały słabe zbiory kurkumy, a namoknięte plony były matowe. Aby zwiększyć wartość rynkową rośliny, producenci zaczęli traktować kurkumę chromianem ołowiu, żółtym pigmentem, który poprawiał żywotność korzenia. Technika ta jest popularna do dzisiaj.

Naukowcy przebadali 524 próbki kurkumy, pigmentów, pyłu i gleby z całego Bangladeszu. W niektórych odkryli poziomy ołowiu przekraczające nawet 500 razy dopuszczone normy. Było to średnio 690 mikrogramów ołowiu na każdy gram kurkumy.

Ołów jest pierwiastkiem ciężkim, który może wpływać negatywnie na zdrowie, jeżeli dostanie się do żywności. Badania wykazały, że dzieci spożywające pokarm zawierający ołów cierpią na obniżenie zdolności poznawczych.

W przeciwieństwie do innych metali, nie ma bezpiecznych limitów spożycia ołowiu. Jest to neurotoksyna, której w żywności nie powinno być w ogóle.

Uczeni z Uniwersytetu Stanforda nie zbadali obecności ołowiu w kurkumie poza Bangladeszem, ale niewykluczone, że także tam są stosowane podobne procedury.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kurkuma | curry | przyprawa | Bangladesz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy