Medycyna przyszłości

Wirusopodobne nanocząstki do walki z rakiem

​Wirusopodobne nanocząstki to nowy sposób walki z nowotworami. Docierają bezpośrednio do źródła choroby, dzięki czemu na działanie toksycznych chemikaliów nie jest wystawiony cały organizm.

Wirusy są doskonałe do transportu białek i można je ukierunkować na konkretną część ciała. Naukowcy od lat starają się załadować je lekami przeciwnowotworowymi, ale wiadomo że każdorazowe wprowadzenie wirusa do organizmu może doprowadzić do jego niekontrolowanego namnażania się. To z kolei może spotęgować efekt nowotworzenia.

Wirusy można utrzymać na uwięzi dzięki manipulacjom genetycznym, ale znacznie lepszym pomysłem wydaje się użycie wirusopodobnych nanocząstek zwanych VNP. Zajmuje się tym dr Frank Sainsbury z Uniwersytetu w Qeensland. Stworzone przez niego konstrukty są zbudowane z otoczek prawdziwych wirusów pozbawionych materiału genetycznego w środku, co uniemożliwia ich namnażanie się.

- Wirusy ewoluowały do przechowywania i ochrony bioaktywnych molekuł. Ewoluowały w inteligentny sposób, by dostać się do komórek i przekazać materiał genetyczny - powiedział Sainsbury.

Sainsbury opracował VNP na bazie wirusa wywołującego chorobę niebieskiego języka, na którą chorują przeżuwacze (owce, bydło, kozy, słonie czy wielbłądy). Aktywny wirus składa się z trzech powłok, natomiast zmodyfikowana przez niego wersja z dwóch. Zapewniają one ochronę ładunku przenoszonego oraz pozwalają na połączenie się z cząsteczkami, których nadekspresja występuje w nowotworze piersi.

Badania zostały opublikowane w "ACS Nano" i wykazały, że w VNP można umieścić różne cząsteczki - celem nadrzędnym są leki chemioterapeutyczne. Gdyby to się udało, lekarze mogliby podawać znacznie mniejsze dawki leku, uderzające precyzyjnie w cel, tam, gdzie faktycznie są potrzebne. 

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nanotechnologia | nanocząstki | Nowotwór | Onkologia | lek na raka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama