Systemy w samochodach przyszłości – co nas czeka?

Samochody przyszłości będą nas rozumiały i będą reagowały na to, co do nich mówimy, a także na gesty. Jeśli pojawią się jakieś problemy, auta we właściwym czasie zaproponują właściwe rozwiązanie. Wiele z tych rozwiązań, w ograniczonym stopniu, jest już dostępnych już dzisiaj w samochodach Volkswagena.

Jeszcze tylko ostatnia nieduża torba do bagażnika i już można jechać w trasę. Kierowca widzi jak pokrywa bagażnika sama się zamyka. Wsiada do auta, fotel automatycznie przyjmuje ustawienie umożliwiające zajęcie najwygodniejszej pozycji. Użytkownik wskazuje palcem w kierunku ekranu, przesuwa palec w prawo i wtedy na monitorze pojawia się jego ulubiony serial.

"Start" - mówi i o rozrywkę w czasie jazdy nie musi się już martwić. "Twoja dzisiejsza podróż potrwa około trzy godziny. Czy mamy ruszać?" - pyta osobisty asystent. "Tak, proszę!" - odpowiada kierujący.

Reklama

System automatycznej jazdy i połączenie z internetem sprawią w przyszłości, że podczas weekendowych wypadów autem będziemy korzystać z zupełnie innych rozrywek niż dzisiaj. Na tym nie koniec: eksperci z Działu Rozwoju Elektroniki Volkswagena pracują nad tym, żeby dzięki sztucznej inteligencji samochody stały się osobistymi asystentami rozumiejącymi nasze potrzeby. Kierowca, który odwiedza swoją przyjaciółkę pełni rolę fikcyjnego testera. Za kilka lat nowe funkcje w samochodach mają już służyć użytkownikom z krwi i kości. 

Astrid Kassner pełni w zespole Volkswagena rolę eksperta w dziedzinie sterowania przy pomocy głosu i gestów. Jej zadanie polega na tym, by nawet najmniejszy ruch palca samochody odczytywały jako polecenie i żeby je spełniały. Okaże się to szczególnie ważne wtedy, gdy w aucie, które porusza się samo człowiek nie będzie już musiał zajmować się kierowaniem, mówi Kassner. "Będziemy mogli wygodnie rozsiąść się w fotelu tak, że wcale nie będziemy sięgać rękami do tablicy rozdzielczej. Dlatego pracujemy nad opracowaniem technologii wydawania poleceń głosem i gestami, które uzupełnią system obsługi przy pomocy dotykowych ekranów".

Kamera działająca w podczerwieni rejestruje gesty

Już dzisiaj Astrid Kassner bez trudu reguluje np. oświetlenie wnętrza w modelu kabiny jedynie przy pomocy prawej dłoni i kilku słów. Ruchem ręki zmienia portale streamingowe i stacje emitujące wiadomości, nie dotykając ekranu. Podczas testu z udziałem osób, które zgłosiły się do eksperymentu, inżynierowie zebrali bardzo pozytywne doświadczenia. "Wielu użytkownikom wystarczyło kilka minut, by przyzwyczaić się do korzystania z takiego systemu" - mówi Kassner. "Oczywiście to dlatego, że podobne gesty wykonujemy obsługując smartfony". 

Pod względem technicznym system sterowania przy pomocy gestów funkcjonuje dzięki kamerze działającej w podczerwieni, która rejestruje ruchy rąk. "Kamera bezustannie mierzy, ile czasu potrzebują niewidzialne promienie podczerwone, żeby dotrzeć do ręki człowieka i wrócić do punktu wyjścia. To pozwala określić położenie dłoni i kierunek ruchu" - wyjaśnia Astrid Kassner.

Przyszłe samochody mają jednak rozumieć nie tylko naszą mowę i gesty, lecz również we właściwym czasie podsuwać nam właściwe rozwiązania. Pracuje nad tym inżynier Stefan Henze. Jeśli na przykład samochód będzie poruszał się w gęstym ruchu, może polecić człowiekowi-kierowcy skorzystanie z systemu Adaptive Cruise Control (ACC), który automatycznie utrzymuje stałą odległość od poprzedzającego pojazdu. "Szczególnie interesujące jest to, że auto zaoferuje skorzystanie z ACC dokładnie w tym momencie, w którym ta funkcja jest rzeczywiście przydatna" - twierdzi Stefan Henze. Jeśli użytkownik sobie zażyczy, funkcję tę będzie można włączyć wydając ustne polecenie.

Kierowca może wybrać

Największym wyzwaniem w wypadku tego rodzaju zaleceń i dobrych rad ze strony samego auta jest to, żeby nie przesadzić z ich liczbą. "Nie chcemy irytować kierowcy ciągłymi podpowiedziami". Żeby zaproponować dobrą radę w dobrym momencie samochód będzie korzystał z technologii sztucznej inteligencji, która wykorzysta informacje np. o prędkości jazdy czy dane GPS na temat położenia samochodu, wyjaśnia Stefan Henze. "Rada, żeby skorzystać z ACC może się pojawić tylko wtedy, kiedy będzie wiadomo, że jazda w gęstym ruchu potrwa przez dłuższy czas". Kolejną zaletą jest możliwość wyboru: w samochodzie przyszłości kierowca będzie mógł sam zdecydować, czy chce kupić daną funkcję, czy jedynie mieć możliwość korzystania z niej przez pewien czas. Henze: "Przyjmijmy, że wyjeżdżam na urlop raz w roku pokonując daleką trasę. Wtedy będę mógł wykupić abonament na korzystanie z systemu ACC tylko na ten czas".

W przyszłości po przyjeździe na miejsce samochód mógłby stać się przewodnikiem - wtedy, gdy sam będzie sobą kierował, a człowiek zajmie się podziwianiem okolicy. Jako swoistą inspirację do pracy nad takim rozwiązaniem Astrid Kassner zawiesiła na ścianie zdjęcie z Berlina. Siada w modelu kabiny samochodowej, wskazuje palcem zdjęcie i pyta: "Co to jest?". Odpowiedź samochodu: "Widzisz Bramę Brandenburską. Zbudowano ją 230 lat temu i jest jedną z atrakcji Berlina. Czy mam się zatrzymać, żebyś mogła obejrzeć ją z bliska?" Pasażerki takie jak Stephanie będą mogły kiedyś po prostu powiedzieć "tak".

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen | technologie | systemy bezpieczeństwa | motoryzacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy