W przestworzach

Smartfon zapalił się w samolocie - pasażerowie zostali ewakuowani

W samolocie Alaska Airlines zapalił się smartfon. Świadkowie twierdzą, że wyglądało to, jakby w kabinie była maszyna do tworzenia dymu. Wszyscy pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani z maszyny.

Eksplozje i samozapłony smartfonów zawsze przyciągają wiele uwagi mediów i użytkowników. To dlatego, że takie urządzenie posiada niemal każdy, często ma je przy sobie i nosi bardzo blisko skóry. Wybuch lub zapalenie się smartfona może być przykre w skutkach i zostawić trwałe kontuzje na ciele użytkownika i osób znajdujących się w jego pobliżu. Świadkami samozapłonu smartfona byli pasażerowie samolotu linii Alaska Airlines, który pokonał trasę z Nowego Orleanu do Seattle.

Okazuje się, że sprawcą całego zamieszania był jeden z modeli Samsunga: “Mogę wam powiedzieć, że smartfon spalił się tak, że jest nie do rozpoznania. Jednakże w rozmowie z funkcjonariuszami Policji, pasażer przyznał, że był to Samsung A21. Nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić przez spojrzenie na szczątki urządzenia". - skomentował rzecznik lotniska w Seattle, Perry Cooper w rozmowie z The Seattle Times. 

Reklama

Naoczni świadkowie twierdzą, że to wyglądało tak, jakby ktoś uruchomił w kabinie maszynę do tworzenia dymu.  Do incydentu doszło już po lądowaniu, więc załoga mogła sprawnie ewakuować wszystkich pasażerów. Na szczęście obyło się bez poważniejszych urazów. Ogień został ugaszony za pomocą gaśnicy, lecz nie są jeszcze znane dokładne przyczyny samozapłonu. Samsung nie zabrał głosu w sprawie.

Otrzymaliśmy również komentarz polskiego biura Samsunga: "W Samsung bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem. Jesteśmy świadomi sytuacji i obecnie prowadzimy wnikliwe dochodzenie."

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Samsung
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy