Wielkie konstrukcje, które już nie istnieją

Pierwsze ruchome chodniki powstały ponad 120 lat temu. Szybko zniknęły na pół wieku. Dlaczego?

Ruchomy chodnik nie jest wcale wynalazkiem ostatnich dziesięcioleci. Liczy sobie ponad sto lat. Co się stało z pierwszymi takimi konstrukcjami?

Ruchome chodniki najczęściej spotkać możemy na dużych lotniskach, gdzie odległości między pasażerskimi terminalami są bardzo duże. Rzadziej spotkać je można na dworcach. Z tych powodów wydają nam się zapewne nowym wynalazkiem, a na pewno powojennym. Nic bardziej błędnego.

Pierwszy ruchomy chodnik powstał już w 1893 roku z okazji Światowej Wystawy Kolumbijskiej w Chicago, (zorganizowanej z okazji czterystulecia przybycia Krzysztofa Kolumba do Ameryki). Nazwano go Great Wharf Moving Sidewalk, powstał bowiem na nabrzeżu (ang. “wharf") jeziora Michigan. Jego projektantami byli architekt Joseph Lyman Silsbe i inżynier Max E. Schmidt.

Reklama

Pierwszy na świecie ruchomy chodnik miał dwa “pasy ruchu". Na jednym znajdowały się krzesełka, druga była przeznaczona dla stojących lub idących pasażerów. Prowadził od budynku kasyna nad jezioro, gdzie zawracał. Był atrakcją turystyczną, a za przejazd trzeba było zapłacić.

Pierwszy ruchomy chodnik w Europie. Za to jaki!

Dopiero sześć lat później, w 1900 roku, powstał pierwszy ruchomy chodnik w Europie. Również był dziełem tej samej pary wynalazców, Silsbego i Schmidta i także powstał z okazji wystawy. Tym razem Wystawy Światowej w Paryżu. 

Nazwano go Rue de l’Avenir, czyli “Ulica Przyszłości". Składał się z dwóch osobnych taśmociągów. Pierwszy poruszał się wolniej i umożliwiał przejście na drugi, poruszający się już około 10 km na godzinę. “Ulicę Przyszłości" umieszczono na wysokim na siedem metrów wiadukcie. Tworzył pętlę o długości 3,5 kilometra i łączył różne miejsca, w których odbywała się wystawa.

Spora część jego trasy wiodła wzdłuż brzegu Sekwany, skąd można było podziwiać Pola Marsowe i monumentalny szpital Les Invalides. Ponadtrzykilometrową trasę można było pokonać w 26 minut. Trzeba było jednak zapłacić 50 centymów (to mniej więcej wartość współczesnych dwóch złotych). Wejść i zejść na wiadukt z ruchomym chodnikiem można było na dziewięciu stacjach.

Jak widać na nagraniach, cieszył się dużą popularnością.

Na tej samej trasie, lecz w przeciwnym kierunku, kursował także jeden z pierwszych w Europie elektrycznych pociągów. Osiągał maksymalną prędkość 17 km na godzinę. Z ciekawostek można dodać, że paryski ruchomy chodnik został uwieczniony na filmie przez Thomasa Edisona, tego samego, który udoskonalił telefon Bella oraz opatentował fonograf i pierwszą żarówkę elektryczną.

Kolejny ruchomy chodnik powstał pół wieku później

Paryski cud techniki zapewne posłużył za inspirację H. G. Wellsowi, który ruchome chodniki umieścił w rozgrywających się w futurystycznym Londynie powieści (“Śpiący przebudzony"). Ruchome chodniki i schody uwieczniono też w słynnym filmie “Metropolis" z 1920 roku.

Niestety ani jedna, ani druga historyczna konstrukcja ruchomych chodników nie przetrwała. Zostały rozebrane po zakończeniu wystaw.

Kolejny ruchomy chodnik (i pierwszy publiczny, za który nie pobierano opłat) powstał dopiero w 1954 roku w Jersey w stanie Nowy Jork. Liczył jednak zaledwie 84,5 metra długości i poruszał się w dość ślimaczym tempie 2,4 km na godzinę. Rozebrano go zresztą kilka lat później, gdy zmieniła się sieć komunikacji, a ruch pieszych zmniejszył.

Co sprawiło, że ruchome chodniki się nie przyjęły?

Po co w ogóle budowano ruchome chodniki? Pierwsze powstały z chęci udowodnienia, że można uwolnić ludzkie nogi od ruchu, który może wykonywać maszyna. Były to czasy szybkiego rozwoju nauki i techniki, które wzbudziły nadzieję, że maszyny mogą wykonywać wiele, jeśli nie większość ludzkich zadań.xxx

Później sądzono, że będą przyspieszać pieszą komunikację tam, gdzie przemieszcza się duża liczba osób, na przykład na ruchliwych dworcach czy pomiędzy stacjami. Okazało się, że nieszczególnie spełniają swoją rolę. Dlaczego?

By rozładować ruch, muszą poruszać się dość szybko. Na tyle szybko, że trudno jest na nie bezpiecznie wejść, a jeszcze trudniej zejść bez utraty równowagi. Z tego powodu większość istniejących chodników porusza się niewiele szybciej od pieszego. Służą wygodzie i odpoczynkowi nóg raczej niż przyspieszeniu ruchu osób.

Z tego też powodu coraz rzadziej je budowano. Dziś, w przeciwieństwie do wind czy schodów ruchomych, pozostają ciekawostką techniczną.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy