Przyszłość pola bitwy

Wirtualna bitwa zamiast poligonu

Brytyjska armia przeprowadziła największą jak dotąd wirtualną symulację bitwy. Wzięło w niej udział 220 żołnierzy.


Eksperyment realizowano w wojskowym centrum szkoleniowym w Warminster w hrabstwie Wiltshire. Dwugodzinny scenariusz ćwiczeń zakładał przeprowadzenie symulowanej misji w fikcyjnym francuskim miasteczku Lovelle, będącym wirtualną kopią miasta, w którym przeprowadzono już prawdziwe manewry.

"Naszym celem jest zrozumienie m.in. tego, w jaki sposób różne czynniki wpływają na szybkość, z jaką reagować może dowództwo" - powiedział pułkownik Tim Law. "Staramy się dowiedzieć, w jaki sposób walczyć i wygrać w wojnach w przyszłości".

Reklama

Wirtualne ćwiczenia - realne efekty     
Symulacja uwzględniała m.in. takie zmienne, jak liczba żołnierzy biorących udział w akcji czy sposoby komunikacji między jednostkami. Cybermanewry pozwoliły zebrać informacje na temat działań, które są najbardziej skuteczne w warunkach bojowych i już pomogły wojskowym określić m.in. to, jak można poprawić sposoby zaopatrywania żołnierzy.

Symulacja pozwoliła też rozwiać wątpliwości związane z działaniami typowo bojowymi. Przykładem jest Afganistan, gdzie w skład każdej kompanii w wchodzi trzech żołnierzy odpowiedzialnych za działania wywiadowcze. Do tej pory nie było pewności, w jaki sposób ich wykorzystać i czy powinni oni brać udział w operacjach w terenie, czy też pozostać w bazie. Eksperyment wykazał, że lepiej będą oni wypełniać swoje zadania na polu bitwy

Oprogramowanie lepsze niż gra

Projekt wirtualnych szkoleń nosi nazwę "Miejski wojownik 5" i ma docelowo kosztować ok. 1 mln funtów. Wykorzystuje on oprogramowanie stosowane przez branżę gier komputerowych, co zrodziło natychmiastowe porównania z serią gier "Call of Duty". Jak jednak zapewniają brytyjscy wojskowi, "Miejski wojownik 5" nie jest typową grą komputerową.

"Nasze oprogramowanie wykorzystuje istniejące na rynku rozwiązania, lecz równocześnie przesuwa granice realizmu. W ‘Call of Duty’ budynki nie ulegają zniszczeniom, odtworzyliśmy również rzeczywiste skutki użycia broni" - zapewniają przedstawiciele wojska.   

W przeciwieństwie do prawdziwego życia, żołnierze w symulacji mogą jednak wrócić do gry, gdy zostaną zabici. "Tu nie chodzi o zabijanie ludzi, lecz o wygraną bitwę" - tłumaczy jeden z brytyjskich żołnierzy. Równocześnie armia twierdzi jednak, że wirtualna rzeczywistość ma pewne ograniczenia. "Problemem jest to, że wszystko co masz, to ekran" - stwierdził pułkownik Law.

Kolejne symulacje z udziałem różnych rodzajów wojsk będą przeprowadzane do czerwca 2013 r, a następnie dane zgromadzone podczas ćwiczeń będą analizowane. Brytyjskie siły zbrojne zamierzają przeprowadzać wirtualne ćwiczenia również w przyszłości, lecz - jak przyznają sami wojskowi -kierunek, w którym rozwijać będzie się ta technologia jest trudny do przewidzenia.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: armia | wojsko | manewry wojskowe | symulacja | VR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama