Uwodzenie zapachem
Czym różnią się feromony od zapachowych afrodyzjaków? Jaką siłę ma ludzki węch? Jakie znaczenie ma zapach w relacjach damsko-męskich? Odkrywamy tajemnicę uwodzenia perfumami.
Jak twierdzi prof. Zbigniew Lew-Starowicz kobiety czują odpowiedniego mężczyznę po prostu nosem. Zmysł węchu był przez wiele lat niedoceniany, jednak, jak udowadnia John McGann w ostatnich badaniach publikowanych na łamach "Science", wcale nie ustępujemy pod tym względem innym ssakom. Zapach jest niezwykle istotnym elementem gry zwanej uwodzeniem, a dzięki współczesnym perfumom możemy nieco oszukiwać potencjalną ofiarę naszych łowów, podkręcając naturalną woń lub dodając jej zmysłowości.
W przyrodzie feromony wykorzystywane są do przekazywania informacji innym osobnikom tego samego gatunku, czyli de facto do komunikacji. Z ich pomocą zwierzęta mogą się ostrzegać o zagrożeniu czy zaznaczać swoją pozycję w stadzie. Przede wszystkim jednak wykorzystują je, by okazać gotowości i zainteresowanie seksualne. Feromony nie mają swojego zapachu, odbierane są podświadomie. Czy my też je produkujemy? Badania, które przeprowadziła w 1986 r. Martha McClintock z Uniwersytetu w Chicago udowodniły, że istnieją również ludzkie feromony. Na podstawie jej eksperymentu dowiedziono, że nasze naturalne substancje semiochemiczne są w stanie zsynchronizować miesiączkowanie wśród kobiet przebywających w jednym miejscu. Z kolei wytwarzany przez mężczyzn androstadienon ponoć potrafi zwracać uwagę kobiet, poprawiając im nastrój.
Prawda jest taka, że zupełnie nie doceniamy naszego zmysły powonienia. Tymczasem ma on magiczną moc. Po pierwsze w ludzkim nosie znajduje się narząd przylemieszowy, który odkryto u człowieka całkiem niedawno, bo dopiero w 1991 r., dlatego jeszcze niewiele wiemy na jego temat. Naukowcy są podzieleni. Niektórzy twierdzą, że choć faktycznie narząd jest aktywny u noworodków, to u dorosłych ludzi przestaje działać. Jedno jest pewne - u zwierząt organ przylemieszowy odpowiedzialny jest właśnie za odbiór feromonów, a to oznaczałoby, że ludzki nos również może być wrażliwy na te podświadomie przekazywane sygnały.
Więcej informacji mamy na temat samego ludzkiego węchu. Wspomniany już John McGann z amerykańskiego Uniwersytetu Rutgersa na łamach prestiżowego "Science" przekonuje, że "zmysł węchu jest u ludzi równie dobry, jak u innych ssaków, takich jak gryzonie i psy. Ludzie są w stanie rozróżnić około biliona odmiennych zapachów". Jednocześnie podkreśla on olbrzymią rolę powonienia. W zapachach zapisujemy wspomnienia, węch odpowiada za odczuwanie smaków, budzi nasze emocje i pomaga przy doborze partnera.
Zapach jest w stanie również opowiedzieć, kim jesteśmy. Naukowcy z Uniwersytetu w Pradze udowodnili, że wybieramy perfumy, których woń zbliżona jest do zapachu naszej skóry. Tak działa instynkt, a to oznacza, że wcale nie chcemy tuszować naszego naturalnego zapachu, ale wręcz go podkreślać, potęgując tym samym swoją atrakcyjność. Skoro możemy za pomocą olejków o woni kadzidła powiedzieć, że jesteśmy nietuzinkowi, to znaczy, że istnieją również czerpane z przyrody kompozycje, które potrafią zwrócić uwagę płci przeciwnej.
Olejek z drzewa sandałowego opisywano już w Kamasutrze. Miał on służyć do masażu w trakcie gry wstępnej. Zmysły rozpalają również kwiaty, które najmocniej pachną wieczorową porą, czyli jaśmin, tuberoza czy róża. Zapachy te nie są feromonami, a afrodyzjakami, które podobnie jak te pierwsze, mają niezwykłą moc oddziaływania na naszą seksualność.