"Przyjaciółka" za 5 tys. dolarów

Eliot Spitzer zrobił karierę na polityce "zero tolerancji". Ale kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie...

W środę 12 marca Gubernator stanu Nowy Jork Eliot Spitzer podał się do dymisji w dwa dni po ujawnieniu przez media, że korzystał z usług  prostytutki pracującej w sieci luksusowych call-girls dla najzamożniejszych klientów.

Spitzer, który jeszcze jako stanowy prokurator zasłynął ściganiem oszustów finansowych oraz prostytucji i uchodził za wschodzącą gwiazdę polityczną w Partii Demokratycznej, ogłosił swoją decyzję na konferencji prasowej w środę w Nowym Jorku. - Spoglądam na swoją działalność jako gubernatora z poczuciem co jeszcze mogłoby być zrobione. Wiele można by zrobić, ale nie mogę pozwolić, aby moje prywatne słabości zakłócały pracę innych - powiedział. Na konferencji towarzyszyła mu jego żona Silda.

Reklama

Nocne eskapady George'a Foxa

FBI już od stycznia śledziło Spitzera podsłuchując jego telefony. Ustalono, że w lutym sprowadził do Waszyngtonu prostytutkę z firmy "Emperors Club VIP", spotkał się z nią tam w hotelu Mayflower i zapłacił za usługę 5500 dolarów. W rejestrze firmy zanotowany był jako "klient numer 9". W czasie swych nocnych eskapad używał pseudonimu "George Fox" - nazwiska swojego znajomego, który wpłacał fundusze na jego kampanie wyborcze.

Call-girls zatrudnione przez "Emperors Club VIP" brały podobno za godzinę swych usług od 1000 do 5000 dolarów.

Spitzer wahał się z decyzją o rezygnacji. Wprawdzie - jak wynikało z sondażu - 70 procent mieszkańców stanu uważało, że powinien podać się do dymisji, miał jednak także swoich obrońców. Znany adwokat Alan Dershovitz oświadczył na przykład, że gubernator nie powinien ulegać naciskom i pozostać na stanowisku.

Na drugiej stronie: luksusowe call-girls nie są ofiarami?

Adwokat: prostytucja powinna być legalna

Dershovitz dowodził, że wykonywanie najstarszego zawodu świata powinno być legalne. Jego zdaniem, zwłaszcza w wypadku sieci luksusowych call-girls nie mamy bowiem do czynienia z ofiarami, a kobietami, które dokonują świadomego wyboru zostając prostytutkami i osiągają bardzo wysokie dochody. - Miliony mężczyzn w USA korzysta z ich usług - powiedział mecenas.

Spitzerowi nie postawiono - przynajmniej na razie - żadnych kryminalnych zarzutów. Jego afera może jednak - jak się uważa - zaszkodzić Partii Demokratycznej. Gubernator był stronnikiem Hillary Clinton w jej rywalizacji z Barackiem Obamą o partyjną nominację prezydencką.

W zeszłym roku miało miejsce kilka skandali seksualnych, których "bohaterami" byli politycy Partii Republikańskiej, co Demokraci wykorzystywali do przekonywania Amerykanów, że GOP to partia skorumpowana, a jej członkowie, występujący publicznie jako obrońcy moralności, są hipokrytami.

W USA prostytucja jest nielegalna - poza stanem Nevada - ale karane są tylko, i to niewysokimi karami, raczej same prostytutki, a ich klienci natomiast dużo rzadziej.

Tomasz Zalewski

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: gubernator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy