Skąd w nas tyle homofobii?

Niespełna 11 lat temu naukowcy z University of Georgia w USA przeprowadzili bardzo ciekawy eksperyment...

Wzięły w nim udział dwie grupy mężczyzn - 35 panów żywiących niechęć do homoseksualistów i 29 innych, heteroseksualnych, którym homofobia była obca. Mężczyznom pokazano materiały erotyczne - zarówno heteroseksualne, homoseksualne, jak i lesbijskie. W czasie, gdy panowie oglądali zdjęcia i kasety, specjalne urządzenie monitorowało objętość ich członków. I co z tego wyszło? Okazało się mianowicie, że hetero i lesbijskie akty seksualne pobudzały wszystkich uczestników badania mniej więcej w tym samym stopniu. Za to fotki i filmy homoseksualne wywołały gwałtowny wzrost podniecenia u... zdeklarowanych homofobów.

Reklama

Pod maską nienawiści

Dziwne? Na pewno nie dla badaczy społecznych i samych homoseksualistów. - Marek był wśród największych krzykaczy, którzy obrzucali wyzwiskami, i nie tylko, naszą paradę - wspomina Marcin, aktywny działacz jeden z gejowskich organizacji, uczestnik Parad Równości. - I jakie było moje zdziwienie, gdy wiele miesięcy później spotkałem go w gejowskim klubie. Bynajmniej nie jako zakamuflowanego wysłannika swojej wojowniczej młodzieżówki. Był tam, bo w międzyczasie przekonał się, kim jest naprawdę. Dotarło do niego, że sam jest gejem i że nie ma już siły maskować nienawiścią do pedałów swoich własnych preferencji.

- Dziś nie mam z Markiem kontaktu, ale czasami zastanawiam się, jak reagują na niego dawni koledzy? - zwierza się Marcin.

Odrzucony przez ego

George Weinberg, amerykański psycholog i autor terminu "homofobia", już ponad 30 lat temu przekonywał, że powodem negatywnego stosunku do gejów jest bardzo często ukryty lęk przed własnym homoseksualizmem. Psychologia używa tu terminu "homoseksualizmu odrzuconego przez ego", podając za główną przyczynę takiego stanu silną presję społeczną. Będący pod jej wpływem homofob za wszelką cenę stara się udowodnić, że jest "normalnym facetem". Zagłuszając rzeczywiste preferencje, mężczyzna ów wiąże się z kobietami, płodzi dzieci, a w debatach na temat homoseksualizmu zaciekle broni "naturalnego wzorca zachowań seksualnych". W swojej zaciekłości często posuwa się do symbolicznej przemocy, nazywając gejów "zboczeńcami" czy "wybrykami natury". Ta dehumanizacja homoseksualistów jest tym groźniejsza, że czasami nie wystarczy miotanie słowami. Pozbawionego ludzkich atrybutów pedała można obrzucić kamieniami - tylko po to, by pokazać, jak bardzo się go nienawidzi...

Wychowani w szacunku

Oczywiście, w zdecydowanej większości przypadków homofob-homoseksualista nie kontroluje procesów zachodzących w własnej głowie. Maskuje swoje preferencje, nieświadomy ich rzeczywistego charakteru. "Wychowano mnie w szacunku dla boskich praw natury" - odpowie na pytanie, dlaczego tak bardzo nie lubi homoseksualistów. Potencjalnie dramatyczna może być sytuacja, w której ów mężczyzna poznaje rzeczywiste źródła własnych uprzedzeń. Może wówczas, jak Marek, pogodzić się z własną naturą. Ale znane są też przypadki seryjnych zabójców, którzy postanowili "wyczyścić świat z zarazy pedalstwa", co nie przeszkadzało im, w morderczym amoku, gwałcić własne ofiary. No i faktem jest wyższy odsetek stanów depresyjnych i samobójstw wśród młodych mężczyzn, miotających się między własnymi preferencjami a społecznymi oczekiwaniami...

Marcin Ogdowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy