​Wieczne miasto idzie na wojnę z tandetą

Turystyka staje się powoli utrapieniem niektórych dużych miast, nawet pomimo tego, że jest jednym z najważniejszych źródeł ich zarobków. Z początkiem 2020 roku w Rzymie weszło w życie prawo, które jednoznacznie zabrania rozstawiania stoisk z pamiątkami i przekąskami w pobliżu najważniejszych zabytków.

Od dawna mieszkańcy popularnych historycznych miast, takich jak Londyn, Paryż, Rzym czy Barcelona, zarabiają na armii turystów, przybywających tłumnie, aby zobaczyć słynne zabytki światowego dziedzictwa. 

Pojawia się jednak coraz więcej głosów, mówiących o tym, że ruch turystyczny przynosi więcej złego niż dobrego.

Szczególnie duży problem ze zwiedzającymi ma Rzym. Stolica Italii jest trzecim najczęściej odwiedzanym miastem Europy, do którego według różnych źródeł rocznie przybywa nawet 10 milionów turystów. 

Naturalnie takie tłumy zwiedzających spowodowały, iż na każdym kroku, szczególnie w pobliżu zabytków, można było napotkać setki budek, kramów i stoisk, sprzedających przekąski i drobne upominki. 

Reklama

Było, bo poirytowane władze Wiecznego Miasta wzięły się za walkę z drobnym handlem. Stoisk nie można stawiać między innymi w okolicy Koloseum, Panteonu, Fontanny di Trevi, Piazza Navona czy Schodów Hiszpańskich.

- Od lat handlarze sprzedający w pobliżu pereł rzymskiej architektury napoje, panini czy różnego rodzaju ozdoby psuli wizerunek naszych zabytków - komentuje decyzję władz Virginia Ragii, burmistrz Rzymu. - Tym samym niszczyli obraz całego miasta.

Jest to kolejne prawo związane z masowym ruchem turystycznym w Wiecznym Mieście, mające na celu poprawę wizerunku stolicy Włoch zaraz po zakazie siadania na Schodach Hiszpańskich, wchodzenia do fontann, jedzenia przed zabytkami i chodzenia po ulicach bez koszulki.

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy