Wirtualna żelazna kurtyna. Czy Rosja zostanie wkrótce odcięta od globalnej sieci?

Z jednej strony Rosja zapowiedziała stworzenie „własnego internetu”. Z drugiej – Zachód wyraźnie podkreśla, że nie planuje pozbawiać mieszkańców tego kraju dostępu do światowej sieci. Interesy wydają się więc sprzeczne. Czy można przewidzieć, jak to się zakończy?

materiał promocyjny

Partnerem publikacji jest Instytut Kościuszki, organizator wydarzenia CYBERSEC FORUM/EXPO

Rosja od lat zarządza internetem w sposób bezwzględny i cenzuruje niewygodne dla siebie treści. Już od roku 2008 działa tam agencja Roskomnadzor, która zarządza "rejestrem stron zakazanych". Do zablokowania dostępu do niezależnych portali informacyjnych doszło w 2014 roku, czyli w czasie protestów w Ukrainie. Z kolei w roku 2019 władze na Kremlu przyjęły ustawę o tzw. suwerennym internecie. W teorii chodziło o uniezależnienie się od zachodniej infrastruktury i przeciwdziałanie ewentualnym atakom hakerskim. W praktyce - o jeszcze większą cenzurę treści. Rosja wyraźnie komunikuje (zarówno sławami, jak i czynami), że jej celem jest uniezależnienie się od globalnego internetu w stopniu jeszcze większym niż zrobiły to Chiny. Czy to możliwe?

"Strona jest niedostępna", czyli cenzura internetu w Rosji

Cenzura internetu w Rosji nasila się z roku na rok. Wraz z wkroczeniem wojsk na teren Ukrainy, do "rejestru stron zakazanych" dołączyły kolejne pozycje. Ponad połowę z nich stanowiły serwisy informacyjne (głównie zagraniczne - m.in. BBC, Voice of America, Deutsche Welle) oraz finansowe. Wszystkie łączyło jedno: udostępniały informacje nt. inwazji na Ukrainę, ekonomicznych sankcji i analizowały konsekwencje prowadzonej wojny.

Obecnie nie działają również usługa Google News, Facebook, Twitter i Instagram. Rosyjski państwowy regulator internetu i mediów Roskomnadzor uznał ponadto, że spółka Meta, czyli właściciel Facebooka, to organizacja ekstremistyczna!

Czym się kończą próby odwiedzin zablokowanych witryn? Pojawieniem się informacji "strona jest niedostępna", odesłaniem użytkownika do oficjalnych witryn bądź komunikatem o błędzie dostępu. Cel jest jasny: odcięcie obywateli od niezależnych informacji oraz swobodnego wyrażania opinii.

Stworzeniem "własnego internetu" Rosja grozi od lat

Groźby o stworzeniu przez Rosjan "własnego internetu" wydają się naturalną konsekwencją powyższych działań. Własnego, czyli odłącznego od globalnego systemu domen (DNS). Chodzi o to, by ruch nie mógł być przekierowywany przez punkty wymiany, które znajdują się w innym kraju niż Rosja. Mowa tu o stworzeniu zamkniętego ekosystemu internetowego, w którym swobodny obieg informacji byłby po prostu niemożliwy. W tym miejscu warto przypomnieć, że Rosja testowała już odłączenie się od światowej sieci - przez 30 dni w roku 2019.

Czy możliwe jest odcięcie się od internetu przez Rosję jeszcze bardziej niż Chiny? Nie w najbliższym czasie. Chiny na budowie swych drastycznych możliwości cenzurowania spędziły dziesiątki lat. Co więcej, konsekwentnie blokują zdecydowaną większość zachodnich platform technologicznych przed funkcjonowaniem w ich kraju. Rosja próbuje to wszystko powtórzyć, ale "na szybko". A to wydaje się nierealne tym bardziej, że jednocześnie prowadzi wojnę.

Warto dodać, że Rosja pozostaje krajem, który złożył najwięcej wniosków o usunięcie konkretnych treści z wyników wyszukiwania Google’a. A to może świadczyć, że w kwestii cenzury jest tam jeszcze sporo do zrobienia. W Chinach, które dziś znacznie mocniej ograniczają internet, podobnych wniosków spływa stosunkowo niewiele. Kraj ten dysponuje bowiem własnymi i skuteczniejszymi mechanizmami kontroli, by wspomnieć choćby o Wielkim Firewallu.

Odcięcie Rosji od informacji a interesy wolnego świata

Także Zachód nie planuje odłączać mieszkańców Rosji od światowego internetu. Wręcz przeciwnie: robi wiele, by ułatwić im dostęp do zagranicznych mediów. Taką opinię wydał m.in. Amerykański Departament Skarbu. Amerykanie są bowiem zdania, że funkcjonowanie niezależnych od Kremla usług internetowych jest kluczowe dla działających w Rosji podziemnych mediów oraz obrońców praw człowieka. Właśnie oni starają się informować Rosjan o zbrodniach władzy, do których dochodzi w Ukrainie.

Inną opinię mają władze Ukrainy, które jakiś czas temu - bezskutecznie - domagały się całkowitego odcięcia Rosji od światowej sieci.

VPN bije w Rosji rekordy popularności

Na razie internetowe połączenie Rosji z resztą świata pozostaje nienaruszone i wygląda podobnie jak przed inwazją na Ukrainę. Na poziomie infrastruktury kraj ma dostęp do globalnej sieci, co jednak nie oznacza, że internet, z którego korzystają obywatele wygląda tak samo jak w państwach zachodnich.

Obywatele Rosji próbują jednak przezwyciężyć zafałszowany obraz sieci i sięgają po VPN-y. Virtual Private Network umożliwia omijanie blokad oraz surfowanie po internecie bez ujawniania adresu swojego urządzenia, czyli IP. Usługi tego typu biją obecnie rekordy popularności. W marcu br. notowano średnio 475 tys. pobrań w Rosji w ciągu dnia (dla porównania jeszcze w lutym br. było ich ok. 15 tys.).

Obecne działania Rosji w internecie to tylko fragment problemu, którym jest wykorzystanie technologii przez autorytarne reżimy. Zagadnienie to zostanie szczegółowo omówione na konferencji CYBERSEC FORUM/EXPO, która odbędzie się w dniach 17-18 maja w MCK w Katowicach. Poruszone zostaną też inne szalenie aktualne i palące problemy, jak m.in. kwestie współpracy międzynarodowej w czasie kryzysu, rola cyberprzestrzeni we współczesnych działaniach wojennych czy bezpieczeństwo infrastruktury cyfrowej.

Dziś, jak nigdy wcześniej w czasie ostatnich trzydziestu lat, warto obserwować bieżące wydarzenia, śledzić wiadomości i wsłuchiwać się w głosy ekspertów. Historia dzieje się na naszych oczach.

Partnerem publikacji jest Instytut Kościuszki, organizator wydarzenia CYBERSEC FORUM/EXPO


.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy