Test Garmin eTrex 30 - zamiast papierowej mapy
Czy na szlaku nic nie zastąpi zwyczajnej mapy? Sprawdziliśmy. Ruszyliśmy do Wigierskiego Parku Narodowego z ręcznym odbiornikiem GPS Garmin eTrex 30 oraz papierową mapą.
Dzisiaj podręczna nawigacja, dzięki smartfonom, teoretycznie nie jest niczym nadzwyczajnym. Teoretycznie, bo w praktyce, bez osobnej, dedykowanej aplikacji, dostajemy jedynie A-GPS i Google Maps - oba bezużyteczne bez dostępu do internetu.Lepiej mają posiadacze telefonów Lumia dzięki Nokia Maps, ale to i tak w pełni nie rozwiązuje problemu. Mimo wszystko, smartfon i tak potrafi zawieść jako nawigacja, bynajmniej nie tylko dlatego, że w większości modeli, po włączeniu modułu GPS, bateria potrafi umrzeć po 3 godzinach lub mniej. Zatem lepiej mieć przy sobie papierową mapę albo, no właśnie, alternatywny odbiornik GPS.
Garmin eTrex 30 z rodziny eTrex to przedstawiciel ręcznych odbiorników GPS dla aktywnych podróżników. Sprzęt został wyposażone ekran 2,2 cala, wyświetlający 65 tys. kolorów, który sprawuje się dobrze nawet przy dużym nasłonecznieniu. Obudowa skonstruowana została z myślą o zastosowaniu w ekstremalnych warunkach - nie straszny ma być jej brud, kurz, błoto czy wilgoć (wodoodporność w klasie IPX7). Opisywane urządzenie jest kompatybilne z dostępnymi mapami morskimi (BlueChart g2), drogowymi (City Navigator) i topograficznymi (Garmin TOPO). Podczas testów korzystaliśmy z mapy TOPO POLSKA 2011. Odbiornik ma gniazdo kart SD oraz 1,7 GB pamięci wewnętrznej.
Dodatkowo ten model oferuje możliwość skorzystania z 3-osiowego, elektronicznego kompasu oraz barometrycznego wysokościomierza, który dodatkowo posłuży także do obserwacji zmian pogody. Ponadto, nawigacja pozwala na bezprzewodowe przesyłanie informacji pomiędzy innymi, zgodnymi urządzeniami Garmin. To nie wszystko, bo wśród kolejnych funkcji znajdziemy: budzik, przeglądarkę zdjęć, kalendarz oraz kalkulator i stoper, a także informacje o wschodzie i zachodzie Słońca, opcję pomiaru powierzchni, a nawet takie funkcje jak "polowania i połowy" oraz "człowiek za burtą". Nie zabrakło także geocachingu, czyli gry terenowej polegającej na poszukiwaniu tzw. skrzynek (ang. geocache), uprzednio ukrytych przez innych uczestników tej samej zabawy.
A na koniec, to co najważniejsze - odbiornik korzysta zarówno z satelitów GPS, jak i rosyjskich GLONASS. I dodajmy jeszcze, że źródłem zasilania są dwie baterie AA ("paluszki"). To lepsze rozwiązanie, niż bateria wymagająca ładowania. Ponieważ, o czym nie raz przekonali się korzystający z nawigacji GPS w smartfonach, w plenerze dość ciężko znaleźć kontakt.
Tyle koniecznej teorii. Teraz pora na nasze wrażenia z tygodnia użytkowania eTrex 30. Po pierwsze, sprzęt bardzo dobrze leży w dłoni. Widać, że urządzenie zostało wykonane z solidnych materiałów, a antypoślizgowe tworzywo gwarantuje, że eTrex nie wypadnie nam łatwo z rąk. A nawet jeśli - upadek z niewielkiej wysokości nie będzie dla niego końcem egzystencji. Odbiornik eTrex 30 obsługujemy przy pomocy małego dżojstika umieszczonego w prawej, górnej części urządzenia oraz bocznych przycisków. Sama obsługa nie sprawia problemów, pod warunkiem że, nie jesteśmy leworęczni. Jeśli tak jest - umiejscowienie gałki nie będzie nam pomagać.
Jak eTrex 30 sprawił się w Wigierskim Parku Narodowym oraz w Dolinie Rospudy? Przede wszystkim ani razu nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której urządzenie zgubiłoby sygnał. Oczywiście specyfika tych obszarów sprawia, że - o dziwo - w pewnej ich części możemy liczyć na sygnał 2G, a nawet i 3G, ale w miejscach, gdzie smartfon nie dawał rady - eTrex 30 dzielnie bronił honoru cyfrowych GPS-ów. A ponieważ baterie spokojnie zapewnią pracę na ponad 20 godzin - smartfon może pełnić inne funkcje, niż nawigacja. Zresztą inna sprawa, że w mapach TOPO POLSKA 2011 mamy ścieżki rowerowe oraz szlaki, czego nie można powiedzieć o większości nawigacji dla smartfonów. Zatem to kolejny plus dla eTrex 30.
Czy są minusy? Zawsze można czepić się testowanej przez nas mapy - mogłaby być jeszcze bardziej szczegółowa, informować o np. wszystkich miejscach kempingowych/lokacjach umożliwiających rozbicie namiotu. Ale sprawdzaliśmy ją tylko na wymienionym obszarze i drobne braki nigdy nie był większym problemem. Natomiast wyzwaniem dla niektórych może być sama cena urządzenia - około 900 zł. Podobnie jak w przypadku innych urządzeń Garmina, jak i wielu firm z pozostałych segmentów elektroniki (tu wpiszcie swoją ulubioną firmę - nie chcemy robić reklamy) - płacimy za jakość, wykonanie i wsparcie techniczne.
Czy zatem eTrex 30 wygrywa z klasyczną mapą? Rozsądny podróżnik wybierający się w kiepsko oznakowany teren, nie zostawi mapy w schronisku - zatem także i my nie namawiamy do czegoś takiego. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Bez wątpienia jednak eTrex 30 stanowi dużą wartość dodaną, dzięki której od razu zorientujemy się, gdzie jesteśmy i gdzie możemy dojść, nie mówiąc już o funkcjach dodatkowych. Zatem podsumowanie wydaje się oczywiste - najlepiej mieć w plecaku jedno i drugie.
- wykonanie,
- mnogość funkcji.
- co z leworęcznymi?
- dla niektórych - cena