Tablet, telefon i notebook na komunię

​Oppo Reno 10x zoom - test

​Oppo Reno 10x zoom /INTERIA.PL

Sprawdzamy najnowszy supersmartfon jednego z pięciu największych producentów telefonów świata - Oppo. Czy model Oppo Reno 10x zoom to kandydat na smartfon roku?

Oppo oficjalnie sprzedaje swoje smartfony w Polsce dopiero od tego roku, ale patrząc na postęp, jaki dokonała chińska firma w porównaniu do zeszłorocznej, naprawdę udanej generacji, nie można oprzeć się wrażeniu, że na naszych oczach rodzi się potencjalny lider rynku. Pierwszy smartfon z rodzinny Oppo Reno (test tutaj) okazał się dobry, a firma już planuje m.in. telefon z kamerką ukrytą pod ekranem (news tutaj). Jednak flagowcem na 2019 rok ma być Oppo Reno 10x zoom. Czy pod tą mało spektakularną nazwą rzeczywiście kryje się jeden z najlepszych smartfonów na rynku?

Reklama

Wykonanie i design

Oppo Reno 10x zoom (dalej będziemy nazywać go po prostu Reno 10x) umieszczono w długim pudełku. Nic dziwnego, bo sam telefon ma spore rozmiary. Mówimy o wymiarach: 162 na 77,2 na 9,3 mm i wadze 210 g. Z pewnością to propozycja dla osób, które darzą sympatią większe "słuchawki".

Pierwszy element, który rzuca się w oczy, to ekran - nie ma ramek. Przedni aparat został ukryty (jeszcze do niego wrócimy). Brak wcięcia lub otworu na aparat robi wrażenie (ekran wypełnia 93,1 proc. powierzchni). Z tyłu znajdziemy trzy obiektywy oraz małą "łezkę" umieszczoną poniżej obiektywów - producent twierdzi, że jej celem jest zabezpieczenie aparatu przed porysowaniem w przypadku, kiedy telefon leży na "plecach".

Front urządzenia został pokryty szkłem Corning Gorilla Glass 6. Telefon nie ma standardu IP68, zatem - oficjalnie - smartfon nie jest wodo- i pyłoodporny. Sprzęt wspiera karty microSD i dual SIM, ale na próżno szukać złącza Jack. Całość urządzenia została wykonana naprawdę dobrze i należy pochwalić wzornictwo przemysłowe autorstwa inżynierów. Podczas ponad dwutygodniowych testów nie mieliśmy problemów z ergonomią użytkowania - oczywiście wszystko zależy od tego, czy nie mamy nic przeciwko dużym telefonom.

W gustownym pudełku znajdziemy nieźle prezentujące się słuchawki, etui i ładowarkę VOOC 3.0 - do tej ostatniej wrócimy, bo to nadal jeden z elementów wyróżniających Oppo na tle innych producentów.

Ekran

Wyświetlacz umieszczony w Reno 10x ma rozdzielczość 1080 na 2340 pikseli (6.65 cala) i 387 ppi. Został on wykonany w technologii AMOLED. Sam ekran jest dobry, ale nie jest to poziom oferowany przez Galaxy S10 czy OnePlus 7 Pro. Odwzorowanie kolorów, odświeżenie i ostrość - wszystko jest poprawne, ale widać, że firma odrobinę przyoszczędziła właśnie na ekranie. Oczywiście, jak wspomnieliśmy, efekt braku wcięcia robi świetne wrażenie.

Czytnik linii papilarnych wbudowano w ekran - technologia działa, jak na standardy takich czytników, nieźle, ale nie odczyta prawidłowo naszego palca za każdym razem. Komplikacje pojawiają się jednak na tyle rzadko, że nie można uznać tego za problem.

Specyfikacja i osiągi

O ile na ekranie może trochę zaoszczędzono, tak na płaszczyźnie specyfikacji nie żałowano ani złotówki. Reno 10x został wyposażony w procesor Qualcomm Snapdragon 855, GPU Adreno 640 oraz 8GB RAM i 256GB wbudowanej pamięci. To absolutnie topowa specyfikacja, a taka konfiguracja przekłada się na poniższe osiągi:

Wyniki syntetycznych benchmarków:

AnTuTu: 359 767 punktów

GeekBench: 3067 (single core), 11 229 (multi-core) 

Dla porównania: 

Sony Xperia 1: AnTuTu: 346 918 punktów. GeekBench: 3521 (single core), 11 219 (multi-core)

Samsung Galaxy S10: Antutu - 323 020 pkt., Geekbench 4 - 4535 pkt. (single-core), 9911 pkt. (multi-core).

Huawei P30 Pro - 292 398 punktów,  3289 punktów (single core) i 9708 punktów (multi-core).

Oppo Reno: AnTuTu: 155 802, GeekBench: 1512 (single core) - 5925 (multi-core).

Widać, że Reno 10x trafia do absolutnej czołówki smartfonów i zasługuje na miano “demona prędkości". Podczas testów nie mieliśmy ani jednej sytuacji, w której smartfon zanotowałby problemy. Wszystko działa bardzo płynnie - zero niespodzianki.

Reno 10x pracuje na systemie ColorOS 6, stworzonym na bazie Android Pie (9.0). Nakładka Oppo nieustannie ewoluuje, tym razem bardzo przypomina najnowsze wersje iOS-a, bez wątpienia prezentuje się lepiej niż poprzednia generacja, ale nadal ustępuje w pewnych miejscach topowej konkurencji. Przykład? Chociażby apka do robienia zdjęć - poprawiono ją, ale jej UI pozostaje w tyle za niektórymi markami. O ile jednak interfejs może się nie podobać, tak jakość zdjęć to zupełnie inna bajka.

Aparat i jakość zdjęć

Reno 10x ma wyróżniać się aparatem. Zatem, zanim opiszemy, jak jego optyka i oprogramowanie sprawują się w praktyce, najpierw skupmy się na teorii. 

System zastosowany w omawianym sprzęcie składa się z trzech kamer (głównej 48 Mpx, ultraszerokokątnej 8 Mpx i teleobiektywu 13 Mpx). 

Aparat obsługuje ogniskowe w zakresie od 16 do 160 mm. Pamiętano o podwójnym systemie OIS (stabilizacja). Inżynierowie wyposażyli Reno 10x w 48-megapikselową kamerę Sony IMX 586 z sensorem 1/2" i przysłoną f/1.7. 

Z przodu - podobnie jak w Oppo Reno - znajdziemy wysuwany aparat ("płetwa"). Ma on rozdzielczość 16 Mpx i przysłonę f/2.0.

Przedni aparat:



Dzisiaj oprogramowanie jest tak istotne jak optyka, zatem Reno 10x korzysta z szeregu automatycznych ustawień, które optymalizują wykonywane zdjęcie - od trybu nocnego (Ultra Night) na lepszych portretach kończąc.

Jaki zoom oferuje Reno 10x? Podobnie jak u konkurencji, z automatu mamy do wyboru "skokowe" przybliżenia: 2x, 6x, 10x i szeroki kąt. Ręcznie możemy dotrzeć aż do zoomu 60x (oczywiście wykonane zdjęcie będzie bardzo rozmazane, ale w teorii mamy zoom 60x). Co ciekawe, optyka zastosowanego obiektywu sprawia, że prawdziwe "optyczne powiększenie" ("zoom optyczny"), a nie zoom cyfrowy, występuje podczas powiększenia 5x, zatem jeśli chcemy skorzystać z optycznego zoomu, musimy ręcznie skorygować zoom do 5x. Powiększenia 6x i 10x to tak zwany zoom hybrydowy, a 2x to zoom cyfrowy. Nie wiadomo, dlaczego Oppo zdecydowało się na taką segmentację, możliwe, że wiąże się to z zakresem ogniskowej trzech obiektywów.

Dobrze, zostawmy już teoretyzowanie i przejdźmy do praktyki. Czy zdjęcia wykonane Reno 10x są dobre? Tak, doskonałe. Jak radzi sobie zoom? Naprawdę dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę dodatkową stabilizację. Co z kolorami, postprocesingiem i ostrością? Wszystko w porządku, chociaż osoby preferujące bardziej naturalne kolory (jak w Google Pixel 3) mogą być rozczarowane. Tryb nocny? Całkiem niezły, ustępuje temu w Pikselach i topowych huaweiach, ale naprawdę niewiele.  A zdjęcia wykonane przednim aparatem? Też reprezentują niezły poziom, ale nie ma mowy o jakiej rewolucji - to ten sam poziom, co u konkurencji.

Poniżej obszerna galeria z wykonanych zdjęć:

A jakość wideo? Telefon pozwala nagrywać filmy w rozdzielczości 4K i 60-klatkach na sekundę. Wideo zapisywane przez Reno posiada system stabilizacji obrazu OIS Rejestrowane materiały wideo mają - w konkluzji - dobrą jakość, ale nie mamy do czynienia z czymś nadzwyczajnym.

Przykładowy film - 1080p i 60 klatek:

Podsumowując? Praca, jaką wykonało Oppo na przestrzeni roku robi gigantyczne wrażenie. Chociaż w konkluzji Reno 10x odrobinę ustępuje (na płaszczyźnie fotografii nocnej i zdjęć z wykorzystaniem zooma przy słabszym świetle) możliwościom oferowanym przez Huaweia P30 Pro, Reno 10x nadal robi rewelacyjne zdjęcia, a na rynku - oprócz wspomnianego P30 Pro - nie znajdziemy drugiego telefonu z takim zoomem. Tak oto Oppo znalazło się w czołówce producentów z najlepszymi aparatami w telefonach, wśród Samsunga, Huaweia i Google’a, zostawiając w tyle kojarzone przez Polaków od lat marki produkujące smartfony.

Bateria

Bateria o pojemności 4065 mAh i odpowiednia optymalizacja gwarantują więcej niż 24 godziny standardowej pracy. Oppo Reno 10x zoom testowaliśmy m.in. podczas długiego weekendu, wykorzystując telefon jako nawigację GPS, aparat, odtwarzacz filmów, a także do wszystkiego, do czego używa się telefon - od 6:00 rano do 23:00. Telefon pod koniec dnia nadal miał 34 proc. baterii. Bardzo dobry wynik.

Wspomniana ładowarka VOOC 3.0 z zestawu to nadal coś wyjątkowego na rynku. Po jej podłączeniu, telefon w około 30 minut naładuje się w ponad 50 procentach.  Co ciekawe, Oppo dysponuje jeszcze szybszą technologią ładowania smartfonów, ale nie skorzystało z niej, niestety, w tym modelu. O tym, jak działa VOOC piszemy tutaj.

Podsumowanie

Cena: 3499 zł


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy