Nudyzm? A może naturyzm?
Od jakiegoś czasu ubieramy się zupełnie lekko, a niebawem najchętniej w ogóle byśmy się nie ubierali. Takie pragnienie wynika z upałów, a do ubierania się zmusza nas jedynie kultura i obyczaj.
W końcu XIX w. pewne grupy zaczęły przewartościowywać obyczaje. Wtedy pojawił się nudyzm. Idea polegała na praktyce towarzyskiego przebywania obu płci nago na powietrzu latem dla higieny fizycznej i psychicznej. Stosowana nieśmiało przed I wojną światową, stała się nieco bardziej stosowana po I wojnie światowej. Nie chodziło w niej o seks, czy nawet erotyzm. Wykluczano jakiekolwiek rozpasanie płciowe. Rzecz szła właśnie o wspomnianą higienę fizyczną (to nawet bywa oczywiste w dokuczliwym skwarze) i psychiczną (kobiety i mężczyźni są różni, ale nie zawsze te różnice muszą prowadzić do ulegania chuciom, w spotkaniach towarzyskich jesteśmy sobą - ludźmi kulturalnymi - czy jesteśmy ubrani, czy też nie).
Natomiast idea sprawiała nieco kłopotu większości społeczeństwa, więc musiało ingerować państwo. Nudyści mogli swobodnie gromadzić się we własnych, zamkniętych campusach. Po II wojnie światowej, wydzielano plaże dla nudystów: osobne dla pań, osobne dla panów. Od lat sześćdziesiątych zaczęły one w niektórych krajach być wspólne. Zwłaszcza, gdy panie na plażach ogólnych zaczęły pojawiać się topless. Zrazu ścigano je, wymierzano mandaty, w końcu ustalił się podział na plaże ogólne i plaże dla nudystów.
człowiek jest tworem natury
W tym momencie, od lat siedemdziesiątych, pojawił się naturyzm. Praktycznie polegał na tym samym, co i nudyzm - chodzenie nago. O ile jednak nudyzm był z założenia czymś niewinnym, to naturyzm dorobił do nagości ideologię. Nie powinniśmy wstydzić się siebie, bo to objaw burżuazyjnego zakłamania. Człowiek jest tworem natury i przychodzi na świat nago, bo przecież nie w ubraniu. Zrzucając ubrania wyzwalamy się z okowów przestarzałych konwenansów, powinniśmy zachowywać się naturalnie. Wtedy dopiero w pełni wyrażamy siebie i własną osobowość.
Pomijając wątpliwą ideologię, naturyści zaczęli zachowywać się kłopotliwie. Obnosili swoją naturalną nagą osobowość nie tylko na wydzielonych plażach, ale i w miejscach publicznych: na wszelkich plażach, na ulicach, placach, podczas przemarszów czy wieców całkowicie goło, co zmuszało służby porządkowe do interwencji. W dodatku - w przeciwieństwie do nudystów - publicznie niektórzy jęli uprawiać seks. Miało to być radykalne propagowanie naturyzmu, czyli wyzwolenie się z więzów przebrzmiałych obyczajów krępujących wolność człowieka i ujawnianie osobowości w całej pełni.
nudysta czy naturysta?
Wówczas naturyzm stał się częścią ekologii. Oczywiście tylko garstka ekologów paraduje nago i uprawia publicznie seks, ale pokrewieństwo obu idei jest wyraźne. Życie zgodne z naturą według pojmowanej dosłownie ideologii. Naturyści więc wspierają idee ekologiczne swoją bronią - uczestniczą w przedsięwzięciach ekologicznych w "służbowych" uniformach, czyli nago.
Nudyści patrzą ze wzgardą na naturystów, bo ci higieniczną nagość traktują instrumentalnie i wplątują w politykę oraz seks. Naturyści traktują nudystów jako zacofańców. Ba, tylko jako odróżnić jednych od drugich, gdy jedni i drudzy świecą golizną?
Rozebrani ludzie na plaży, zachowujący się zwyczajnie, są zapewne zwykłymi nudystami. Rozebrani nie tylko na plaży, ale i w miejscach publicznych, czy przynajmniej na widoku publicznym, z chmurnymi wejrzeniami, są naturystami zapewne szykującymi się do jakiejś akcji.
W Polsce, co prawda, i tak klimat jest niekorzystny dla jednych i drugich, nawet w lecie nie zawsze można sobie pozwolić na nagość, bo trzeba chronić się przed chłodem, a później i tak przychodzi jesień. Pozostają zamknięte kluby, więc porządek społeczny nie bywa publicznie naruszany. I tak pewnie zostanie.
Marek Arpad Kowalski