Diamenty ociekające ukraińską krwią. Tak Rosja finansuje wojnę
Kupujesz diamenty? Jest ryzyko, że w ten sposób pomagasz Putinowi zabijać Ukraińców. Dzięki krociowym zyskom ze sprzedaży diamentów Kreml ma z czego finansować wojnę z Ukrainą. Zatrzymać to może tylko jedno państwo.
Każda wojna wymaga gigantycznych pieniędzy. Rosja ma to szczęście, że na swoim terenie posiada ogromne zasoby złóż ropy naftowej i gazu ziemnego, ale także kamieni szlachetnych. To właśnie ich sprzedaż pozwala na niesienie w świat "ruskiego ładu" i bezlitosne atakowanie sąsiadów. Tylko w 2022 roku z eksportu diamentów Rosja uzyskała 3,8 miliarda dolarów.
Rosja od lat jest liderem w wydobywaniu diamentów. Ocenia się, że 30 procent wszystkich kamieni trafiających na światowy rynek pochodzi właśnie z Federacji Rosyjskiej. Za ich sprzedaż odpowiadają dwie spółki Alrosa i Catoca, które są powiązane z rosyjskim rządem.
Ukraina od dawna alarmowała, że pieniądze ze sprzedaży kamieni szlachetnych pozwalają finansować Rosji wojnę. Kijów domagał się nałożenia na Rosję sankcji, ale od samego początku był mały kłopot z Unią Europejską. W 2022 zakaz kupowania diamentów od rosyjskich spółek wprowadziły takie kraje jak np. Stany Zjednoczone, Kanada czy Wielka Brytania, ale w Unii Europejskiej przeciwko uderzeniu w diamentowy przemysł Rosji zaprotestowała Belgia.
Od dziesięcioleci Antwerpia (miasto w północnej Belgii, w Regionie Flamandzkim) uważana jest za centrum obróbki kamieni szlachetnych. Przedstawiciele diamentowej branży zaczęli alarmować, że jeśli wprowadzi się zakaz kupowania rosyjskich diamentów, to tylko w Antwerpii pracę straci 10 tysięcy osób. Ale Rosjanie znaleźli sprytny sposób na obejście sankcji na diamenty.