Rosjanie masowo giną od własnego ostrzału. Te liczby mówią wszystko
Rosyjscy żołnierze już nieraz pokazali, że są ekspertami w łamaniu granic absurdu. Teraz jednak pojawiły się doniesienia, które są niebywałe nawet jak na umiejętności Rosjan. Według dowódców rosyjskiej armii w Mariupolu aż 60% zgonów rosyjskich żołnierzy to wynik ognia sojuszniczego.
- O stratach strony rosyjskiej powiedział w mediach jeden z jej dowódców, Aleksander Chodakowski.
- W poście na Telegramie stwierdził, że podczas operacji w Mariupolu i jego okolicach większość strat po stronie rosyjskiej to sprawka bratobójczego ognia.
- Wedle relacji wśród rosyjskich dowódców istnieje przeświadczenie, że aż 60% z poniesionych od maja strat w Mariupolu może wynikać ze "strzelania do swoich".
- Duża śmiertelność rosyjskich żołnierzy w Mariupolu ma miejsce do dziś, nawet podczas pełnienia zwykłych czynności okupacyjnych.
- Chodakowski przedstawił przykłady działań rosyjskiej armii, z których wynika wręcz absurdalny brak jakiegokolwiek skoordynowania rosyjskiego wojska.
Nowe światło na niekompetencję Rosjan rzucił właśnie dowódca sił marionetkowej Donieckiej Republiki Ludowej, Aleksander Chodakowski. Na swoim koncie na Telegramie opublikował post, w którym stwierdził, że większość strat rosyjskiej strony w Mariupolu to wynik bratobójczego ognia. Wśród niektórych dowódców ma panować przeświadczenie, że od rozpoczęcia okupacji w maju to nawet 60% wszystkich zgonów. Informacje podchwycił m.in. Institute for the Study of War.