Jak zahamować piractwo?

O tym, że korzystanie z nielegalnego oprogramowania jest przestępstwem, wie każdy student wyższej uczelni technicznej w Polsce. Pracownie komputerowe wyposażone są zwykle w regulaminy mówiący o odpowiedzialności za instalowanie programów bez licencji. Z daleka wszystko wydaje się przejrzyste, wystarczy jednak krótka rozmowa ze studentami, aby dowiedzieć się, że w ich przekonaniu, regulaminy są po to żeby je łamać. Jak w takim razie administratorzy sieci mogą zapanować nad zawartością dysków tysięcy komputerów? Jak ustrzec się przed piractwem na wyższych uczelniach?

Studenci w prywatnych rozmowach przyznają, że władze uczelni faktycznie przywiązują wagę do legalności oprogramowania. "Na zajęciach korzystamy zwykle z okrojonych wersji programów, przeznaczonych specjalnie dla studentów." - mówi Sebastian, student V roku Elektrotechniki Akademii Górniczo - Hutniczej, w Krakowie. "Jeśli do zrobienia mamy coś we własnym zakresie to prowadzącego nie interesuje, jak to robimy i czy mamy licencje, jeśli to jest na zajęciach to wszystko musi grać." - dodaje.

Podobnego zdania jest Tomek, student V roku Transportu na Politechnice Śląskiej, w Gliwicach. "Niektóre programy, jak np. AutoCad są bardzo kosztowne. Nie znam nikogo, kto miałby oryginalną wersję. To potężne narzędzie, potrzebne architektom, projektantom i inżynierom. Na pierwszym roku na zajęciach korzystaliśmy z darmowej wersji alternatywnego dla AutoCad programu Intellicad. W ten sposób władze uczelni poradziły sobie z brakiem pieniędzy na zakup licencji i miały pewność, że wszystko jest w porządku."

Reklama

Dbałość o działanie zgodne z prawem wydaje się w pełni uzasadniona. Uczelnie, które kształcą przyszłych programistów powinny zwracać uwagę na to, z czego korzystają zarówno pracownicy naukowi, jak i studenci. W opiniach administratorów sieci często jednak pojawiają się głosy poruszające problem sprawowania kontroli nad tysiącami stanowisk. "Zarządzanie oprogramowaniem w polskich szkołach wyższych, gdzie jednostki organizacyjne: wydziały i instytuty posiadają sporą autonomię, nie jest zadaniem łatwym. - mówi Jerzy Sajdak, kierownik Uczelnianego Ośrodka Informatycznego Politechniki Opolskiej.

Dlatego coraz większą popularnością cieszą się programy umożliwiające zautomatyzowany audyt oprogramowania. Politechnika Opolska i Wyższa Szkoła Policyjna w Szczytnie korzystają w tym celu z systemu AuditPro, który daje możliwość ciągłego monitorowania zawartości dysków po przeprowadzeniu pierwszego audytu.

Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie jest jedyną w Polsce uczelnią kształcącą przyszłych oficerów Policji. W zasobach uczelni znajduje się prawie czterysta komputerów. Są to zarówno specjalne stanowiska przystosowane wyłącznie do korzystania z ograniczonych w dostępie aplikacji policyjnych, jak i te, z których użytkownicy mogą korzystać bez ograniczeń.

"Prowadzona na uczelni polityka bezpieczeństwa w zakresie użytkowania oprogramowania wymagała dotychczas bardzo dużego wysiłku, aby na wszystkich komputerach będących w zasobach WSPol. można było nadzorować ilość i sposób wykorzystania zainstalowanego oprogramowania." - tłumaczy nadkomisarz Paweł Ciszek ekspert Wydziału Łączności i Obsługi Informatycznej WSPol.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: studenci | student | piractwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy