Pozostawiony w śpiączce, z nikłą szansą na przeżycie. Wszystko przez włos

Mężczyzna został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i podłączony do aparatury podtrzymującej życie po tym, jak wrastające włosy spowodowały śmiertelną infekcję. Po próbie usunięcia bolesnego włoska doszło do sepsy. W efekcie mężczyzna prawie stracił życie.

Chciał usunąć wrastający włos, doszło do sepsy

Mężczyzna został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej po tym, jak rozwinęła się u niego śmiertelna infekcja krwi. Okazało się, że w organizmie rozwinęła się sepsa spowodowana próbą usunięcia wrastającego włosa w okolicach pachwin. Lekarze dawali mężczyźnie jedynie 4 procent szans na przeżycie, jednocześnie stwierdzając śmierć mózgu.  

Cała historia miała miejsce pod koniec 2022 roku i na szczęście, mimo bardzo poważnego zagrożenia życia, mężczyzna wrócił do zdrowia. Historia została opowiedziana przez siostrę pacjenta w serii filmów na TikToku.  

Reklama

Sepsa jest niezwykle niebezpieczna, nieleczona prowadzi do szybkiej śmierci

Sepsa jest skrajną reakcją układu odpornościowego na zakażenie. Najczęściej za jej rozwój odpowiadają niezwykle zjadliwe bakterie, takie jak meningokoki czy pneumokoki. Nazywana jest często „cichym zabójcą”, ponieważ bardzo szybko wywołuje szereg niezwykle niebezpiecznych dla życia powikłań w tym niewydolności narządów. Nieleczona powoduje śmierć.  

Siostra pacjenta Michelle, na swoim koncie na TikToku opowiada całą historię choroby brata oraz jego walkę o życie, które przez lekarzy zostało spisane na straty. Choroba Stevena rozwinęła się w wyniku infekcji, której nabawił się co ciekawe, podczas prób usunięcia wrastających włosków z okolic pachwiny.  

Infekcja bardzo szybko zajęła cały organizm

W efekcie nastąpił wstrząs septyczny, który doprowadził do szeregu bardzo niepokojących powikłań. Wykryto zakrzepy krwi, zapalenie płuc czy niewydolność narządów. W wyniku bardzo silnego zapalenia doszło do ostrej niewydolności oddechowej. Następnie sepsa dotarła do serca, uszkadzając organ. Niestety stan mężczyzny był na tyle krytyczny, że lekarze postanowili wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej, by jego ciało mogło się chociaż trochę zagoić.  

Jak donosi siostra pacjenta, lekarze stwierdzili śmierć mózgu, dając jednocześnie jedynie 4 procent szans na to, że Steven wyzdrowieje. Jednak mężczyzna nie poddał się i po serii skomplikowanych zabiegów, przy wielu procedurach podtrzymujących życie, powoli zaczął wracać do zdrowia.  

Nie wiemy, jak długo Steven czekał na diagnozę sepsy oraz kiedy się ona dokładnie rozwinęła. Diagnozowanie choroby jest trudne, jednak rozpoznanie w porę daje bardzo wysokie szanse na wyzdrowienie. Z każdą godziną niewykrytej sepsy, ryzyko śmierci wzrasta o cztery do nawet dziesięciu procent.  

Na szczęście mężczyzna nie doznał żadnych uszkodzeń mózgu i prawie całkowicie wyzdrowiał.   

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sepsa | infekcja bakteryjna | śpiączka | walka o życie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy