Od pokory do zwycięstwa

Historycznych początków szkolenia psów do posłuszeństwa należy szukać w okresie międzywojennym. Jednak do tej pory kwestią dyskusyjną jest gdzie dokładnie te początki miały miejsce - w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii.

Na przestrzeni lat jedno pozostawało niezmienne - celem treningu było wynajdowanie spośród psów wystawowych tych najbardziej zdatnych do szkolenia. Posłuszeństwo pozostawało domeną anglosasów aż do 1958 roku, kiedy to Szwedzki Kennel Club został oficjalnie uznany przez FCI. Właśnie w tym okresie powstał także pierwszy Regulamin Klasy Międzynarodowej Obedience.

Nowe spojrzenie

Szwedzi i Norwegowie od początku całkowicie zdominowali posłuszeństwo sportowe. Wkrótce po nich inne kraje, takie jak Francja, Szwajcaria, Austria, Holandia, Portugalia, Niemcy, Rosja i ... Włochy zaczęły się mocno angażować i propagować nową dyscyplinę sportową. Obedience zostało wprowadzone do Włoch dopiero w 2002 roku, ale od tego czasu grono wielbicieli tego sportu stale u nas rośnie.

Reklama

Instruktorzy obedience we Włoszech wywodzą się w przeważającej mierze ze środowiska IPO - środowiska w którym chętnie i często sięgano po tradycyjne metody szkoleniowe, gdzie przymus i awersja nie były unikane.

W obedience, jeśli chce się osiągać dobre rezultaty, powinno się uciekać od stosowania tych środków. Dlatego musieliśmy wszyscy nauczyć się nowych metod szkoleniowych, opartych na pozytywnym wzmocnieniu. Techniki te podpatrywaliśmy u instruktorów z krajów skandynawskich - od początku istnienia obedience we Włoszech korzystamy z ich doświadczeń, a także wiedzy szkoleniowców z całego świata. To właśnie poprzez poznawanie obedience zyskujemy nowe spojrzenie na komunikację z psem, na budowanie z nim właściwych relacji.

Trudna lekcja pokory

Obedience to bez dwóch zdań dyscyplina wymagająca dużego poświęcenia i ciężkiej pracy zarówno ze strony psa jak i przewodnika. Daje dużą motywację do tego by pogłębiać wiedzę na temat zachowania czworonoga i sposobów wpływania na nie. Nie jest możliwe konkurowanie na najwyższym poziomie jeśli w relacjach przewodnik-pies widać wyraźny brak komunikacji.

Dla wielu debiutujących zawodników pierwsze występy mogą być ciężką do przełknięcia lekcją pokory.

Jako sędzia chciałbym życzyć wszystkim by pomimo pierwszych często niezbyt udanych startów nie tracili motywacji i wiary, że mogą coś osiągnąć - w myśl credo: im większe trudności, tym większa chwała w ich przezwyciężaniu. Nie zapominajmy, że u podstaw naszych wysiłków leży przede wszystkim dobro psa, i walka o jak najlepsze porozumienie miedzy nim a przewodnikiem.

Paolo Meroni

Śródtytuły pochodzą od redakcji INTERIA.PL

Dogandsport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy