I ty zostań Quentinem

Za realizację filmów zabierają się coraz częściej także ci, którzy zajmowali się wcześniej czymś zupełnie innym. Na przykład... kabareciarze.

Może to szansa dla polskiego filmu, który umiera w rękach filmowców profesjonalistów. Jaki polski film wkroczył w tym roku jako pierwszy na kinowe ekrany? Nie była to bynajmniej komedia romantyczna "Tylko mnie kochaj", ale kameralna komedia Ryszarda Macieja Nyczki "Kobieta z papugą na ramieniu", czyli zwycięzca gdyńskiego festiwalu filmowego w kategorii "najlepszy film niezależny".

Co prawda doświadczeń filmowych i telewizyjnych nie można Nyczce odmówić, ale to nie film wybrał początkowo jako drogę zawodową, lecz... prawo.

"Rejs" w wersji Mumio?

Reklama

Podobnie twórcą jednej z najbardziej oczekiwanych polskich premier kinowych tego roku - Jacka Borusińskiego, założyciela kabaretu Mumio, trudno było do tej pory nazywać filmowcem, choć ma niemałe doświadczenia reżyserskie. Na "Hi Way" niecierpliwie czekają nie tylko wielbiciele kabaretu, ale też wytrawni kinomani. Czy premiera (wstępnie 17 marca) będzie wydarzeniem na miarę pokazu "Rejsu" Marka Piwowskiego?

Twórcy na razie dość skąpo wypowiadają się na temat produkcji. Wiadomo, że chcieli zrobić film różniący się od polskich produkcji ostatnich lat. Nieoficjalnie wiadomo, że realizacja przebiegała niestandardowo, a przekroczeniem polskich standardów był niewątpliwie pokaz roboczy niegotowego filmu, który odbył się w styczniu w Łodzi. Twórcy robią film dla ludzi, a nie wyłącznie dla siebie i własnej satysfakcji. - Może wreszcie będzie na co popatrzeć - komentuje jeden ze znanych krytyków filmowych.

Snowboard i metraż

Ludzi, którzy wkroczyli w ostatnim czasie do polskiego filmu z zupełnie innych światów, jest niemało. Jeden z najgłośniejszych młodych reżyserów, Konrad Niewolski, studiował fizykę, ukończył Wyższą Szkołę Biznesu i Administracji, a od kilku lat jest także instruktorem i międzynarodowym sędzią snowboardu.

Od premiery jego głośnego, wielokrotnie nagradzanego w Polsce i na świecie filmu "Symetria" minęło już 6 lat. W tym roku być może zobaczymy wreszcie jego nową produkcję zatytułowaną "Palimpsest".

Nowy film przygotowuje Michał Rosa, niegdyś architekt, dziś scenarzysta i reżyser. Data kinowej premiery filmu "Co słonko widziało" jeszcze nie jest znana, podobnie jak data premiery produkcji "Z odzysku" wyreżyserowanej przez niedoszłego matematyka Sławomira Fabickiego. Wiadomo natomiast, że jeszcze w marcu do kin powinien trafić "Francuski numer", debiut fabularny Roberta Wichrowskiego, który na wydział realizatorski w Łódzkiej Szkole Filmowej trafił po ukończeniu politologii na Uniwersytecie Gdańskim.

Magdalena Walusiak

Od dokumentu do fabuły

Magda Piekorz wyreżyserowała kilka filmów dokumentalnych, m.in. głośne "Dziewczyny z Szymanowa", zanim zdecydowała się na realizację pełnometrażowej fabuły - filmu "Pręgi" ze scenariuszem Wojciecha Kuczoka. Debiut fabularny okazał się wielkim sukcesem - zdobył główną nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i został polskim kandydatem do Oscara. - Realizacja filmów dokumentalnych uczy warsztatu, m.in. budowania dramaturgii, a także dyscypliny - mówi Magda Piekorz. - Tworzenie dokumentów pomaga też w zdobywaniu wiedzy o człowieku, dzięki czemu łatwiejsze jest stworzenie wiarygodnych postaci w filmie fabularnym.

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy