Shaolin Holiday Inn

Nawiązanie łączności z klasztorem Shaolin ma chiński smak tradycyjny, a mianowicie słodko-kwaśny.

Kwaśny, bo "shaolin" jako słowo na tyle wpłynęło do języka popkultury, że nie można mieć pewności czy szuka się właściwego miejsca. Co jakiś czas pojawia się świątynia Shaolin w Londynie, Paryżu, Nowym Jorku, nakładając się na mapę globalnego chinatown.

Najbardziej precyzyjnym źródłem okazuje się niezastąpiona Wikipiedia. I choć wstyd się czasem przyznać do romansu z Web 2.0, w tym przypadku jest to droga najpewniejsza.

Znalezienie tropu - choć już ma w sobie słodką nutę - nie gwarantuje sukcesu. Okazuje się bowiem, że najlepiej załatwiać sprawy telefonicznie i przez fax, bo maili raczej nie podają. Można za to napisać do webmastera klasztoru Shaolin i ta decyzja okazała się słuszna. Zapytanie wysłane do lokalnych informatyków zaowocowało kontaktem z miss Xu. Korespondencja z nią, oprócz żonglerki informacjami o treningu kung fu i meandrach diet wegetariańskich, zawiera wysokie zagęszczenie błogosławieństwa. Każdy mail Xu kończy miłym akcentem polecania adresata opiece bogów.

Reklama

I tak przez kilka tygodni z Xu omawiane były szczegóły treningu twórców Łaźni w Shaolin. Gdy zaczęło się robić bardzo konkretnie korespondencję przejął Mr. Wang. Uprzejmie poinformował, że Xu nie może ponosić dalszej odpowiedzialności za pobyt i on jako pracownik "departamentu spraw zagranicznych" Shaolin dalej się nami zajmie. Jak się okazuje zarezerwuje nawet hotel w... Shaolin Holiday Inn. Brzmi mało klasycznie, ale nie pozostaje nic innego, jak dać się zaskoczyć na miejscu.

Z uwagi na pobyt w Hongkongu pobyt w Shaolin musiał zostać skrócony z ośmiu dni do sześciu. Mr. Wang jest oazą wyrozumiałości i nie zraża się do maili z propozycjami ciągły zmian. Tylko ceny rosną nieproporcjonalnie. Im dłuższy pobyt, tym drożej. Być może jest w tym także zawarty ryczałt na cierpliwość. Jakby nie było, rezerwacja w klasztorze zrobiona, warsztaty kung fu będą, dieta spartańska w wydaniu chińskim będzie, a małe pertraktacje w sprawie ceny też się wypróbuje.

Wiadomość z ostatniej chwili - z Shaolin warto się targować - dali nam 50 USD zniżki :-)

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy