Burza pyłowa sprawiła, że Mars jest bardziej „czerwony”, niż zwykle

Już w piątek zobaczymy na niebie największą od 15 lat opozycję Marsa. Czerwona Planeta będzie bliżej nas, niż zwykle, i przez to większa oraz bardziej czerwona.

Już przez ostanie noce mogliście ujrzeć na niebie Marsa o wiele jaśniejszego i bardziej „czerwonego”. W piątek Mars znajdzie się od Ziemi w odległości „zaledwie” 57 milionów kilometrów, podczas gdy średnia odległość zwykle wynosi 220 milionów kilometrów, a największa nawet 400 milionów kilometrów ().

Planeta jest bardziej „czerwona” ze względu na fakt szalejącej na jej powierzchni gigantycznej burzy pyłowej.  Pojawiła się ona pod koniec maja bieżącego roku. Pierwsze zdjęcia zjawiska przesłała na Ziemię sonda Mars Reconnaissance Orbiter. Z każdym kolejnym dniem burza pyłowa spowijała coraz to większą część Czerwonej Planety. Teraz zjawisko ma wymiar globalny i odmieniło nie do poznania całą planetę, co można dostrzec nawet z powierzchni naszej planety.

Reklama

Formacja geologiczna o nazwie Medusae Fossae, która odpowiedzialna jest za globalne burze pyłowe na Marsie. Fot. NASA.

Tak naprawdę burza pyłowa miała swoje ognisko na obszarze formacji geologicznej o nazwie Medusae Fossae, rozciągającej się na zaledwie tysiąc kilometrów, która leży w pobliżu równika Czerwonej Planety.

To właśnie tam wiatry regularnie, co 8-10 lat, unoszą pył ze zwietrzałych skał w powietrze i stopniowo roznoszą go po całej planecie. Efektem tego jest odcięcie powierzchni planety od promieni słonecznych na kilka tygodni, a nawet miesięcy.

Zjawisko to zachodzi bardzo podobnie jak ma to miejsce na Ziemi. Przez miliardy lat meteoryty, wiatr, woda, lodowce i wulkany zmieniły marsjańskie skały Medusae Fossae w niezwykle drobny pył.

Badania przeprowadzone przez naukowców z Johns Hopkins University pokazały, że pył bogaty jest w siarkę i chlor. Tymczasem skały Medusae Fossae mają pochodzenie wulkaniczne, a kiedyś miały rozmiary porównywalne z 50% powierzchni USA. Na przestrzeni miliardów lat, pod wpływem erozji wiatrem, depozyt zmniejszył się do około 20%, a mimo to pozostaje największym znanym depozytem wulkanicznym w Układzie Słonecznym.

Co niesłychane, gdyby wszystkie skały Medusae Fossae zmielić na pył i rozsiać go po całej planecie, to jego grubość wynosiłaby od 2 do 12 metrów. Tak więc burze pyłowe na Czerwonej Planecie były, są i zawsze będą jego nieodłącznym obliczem, na który musimy się odpowiednio przygotować, jeśli chcemy kiedyś tam stworzyć ludzkie kolonie.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy