To Airbus zbuduje próbnik, który dostarczy na Ziemię pierwsze próbki skał z Marsa

Europejska Agencja Kosmiczna podpisała z koncernem umowę o wartości 491 mln euro, na jej mocy Airbus zaprojektuje i zbuduje statek, który dostarczy na Ziemię pierwsze próbki z Marsa.

Chociaż pierwszy teleskop został skierowany na Czerwoną Planetę już za sprawą Galileusza w XVII wieku, a pierwsze udane lądowania na powierzchni (oczywiście bezzałogowe, bo mowa o sondach) mieliśmy już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, to dotąd żadne próbki z Marsa nie dotarły na Ziemię. To ogromny problem, który znacznie utrudnia przygotowanie kolejnych marsjańskich misji, bo pozbawia nas dokładnej wiedzy na temat panujących tam warunków - oczywiście mamy dany z łazika Curiosity, ale to nie to samo. Dostarczenie takich próbek z pewnością byłoby przełomem wydarzeniem, dlatego też Europejska Agencja Kosmiczna oraz NASA połączyły siły w ramach projektu Mars Sample Return.

Reklama

Jego kluczowym elementem jest statek kosmiczny Earth Return Orbiter, który za pomocą rakiety Ariane 6 wyruszy w 2026 roku na swoją 5-letnią misję. Ogromne znaczenie ma również łazik Perseverance, który ma wylądować na powierzchni Czerwonej Planety w lutym przyszłego roku - to właśnie on będzie przemierzał nowy ląd w poszukiwaniu jakichkolwiek form życia, byłych lub aktualnych, pobierając stosowne próbki. Zostaną one zamknięte w szczelnych tubkach i pozostawione w kilku ustalonych wcześniej punktach, gdzie będą czekały na zabranie. Upraszczając cały proces, specjalny łazik je odbierze, przekaże do kapsuły, która zostanie wyniesiona na orbitę, skąd odbierze je wspomniany Earth Return Orbiter.

Ten 6-tonowy statek kosmiczny pojawi się na orbicie Marsa w 2027 roku i wykorzysta swoje autonomiczne systemy, aby spotkać się z kapsułą zawierającą próbki, Orbiting Sample i zabrać ją na pokład, gdzie zostanie ponownie zabezpieczona i umieszczona w pojeździe Earth Entry Vehicle.  Earth Return Orbiter opuści wtedy orbitę Marsa i wyruszy w roczną podróż na Ziemię - po tym czasie Earth Entry Vehicle zostanie uwolniony i wejdzie w naszą atmosferę, a ERO uda się na orbitę słońca.

Earth Entry Vehicle wylądować ma na pustyni w Utah, gdzie pobrane zostaną próbki, które od razu trafia na kwarantannę, zanim będą mogły bezpiecznie zostać poddane badaniom. A przynajmniej taki jest plan, bo jak zawsze w takich przypadkach wiele rzeczy może pójść nie tak, ale ESA nie ma zamiaru ryzykować przynajmniej w jednym, dlatego też za zaprojektowanie i budowę Earth Return Orbiter odpowiadać będzie doświadczony koncern, a mianowicie Airbus.

Jego przedstawiciele nie ukrywają radości z takiego obrotu spraw: - Zbieramy pełną siłę naszego doświadczenia zdobytego przy Rosetta, Mars Express, Venus Express, Gaia, ATV, BepiColombo i JUICE, by zapewnić sukces tej misji. Dostarczenie próbek z Marsa na Ziemię będzie niezwykłym wydarzeniem, wnoszącym naukę międzyplanetarną na zupełnie nowy poziom i Airbus jest podekscytowany, że możemy podjąć to wyzwanie - komentuje Jean-Marc Nasr, szef Airbus Space Systems.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy