Technologia na ratunek muzyce

Od Nokii po Apple. Najwięksi świata technologii startują z coraz to nowymi usługami muzycznymi, przy okazji ratując kiedyś tak potężną branżę fonograficzną.

- W Ameryce zostały nam dwa sklepy z muzyką - jeden znajduje się w Nowym Jorku, drugi w Los Angeles. To wszystko - podsumowuje z nutką goryczy obecną sytuację branży muzycznej artysta o pseudonimie Will.i.am, współzałożyciel grupy Black Eyed Peas. Jego teoria, chociaż dość złowieszcza, staje się coraz bliższa prawdy. Sprzedaż płyt spada z miesiąca na miesiąc. Piractwo skutecznie niszczy przemysł fonograficzny, a jedynym ratunkiem dla muzyki wydaje się internet. Ci, którzy to zrozumieli, już odnoszą sukcesy.

Jabłuszko pełne muzyki

Reklama

Dzisiaj synonimem cyfrowej dystrybucji stał się sklep iTunes firmy Apple. Kupiona przez twórców Macintosha aplikacja pojawiła się na rynku w 2001 roku, aby dwa lata później przekształcić się w sklep z cyfrową muzyką. Do stycznia 2008 roku Apple udało się sprzedać ponad 4 miliardy piosenek, a iTunes został uruchomiony w kilkunastu krajach. Pomimo otaczających go kontrowersji, stał się on początkiem prawdziwej rewolucji.

Forma cyfrowej dystrybucji wprowadzona przez Steve'a Jobsa i jego ludzi udowodniła, że na muzyce w elektronicznym formacie mogą zarobić wszyscy - zarówno wytwórnie fonograficzne, artyści, jak i firmy dystrybuujące te treści. Jednak plik muzyczny pozbawiony cyfrowych zabezpieczeń DRM (Digital Rights Management) można wielokrotnie skopiować. Co zatem z artystą i jego dolą?

Swego czasu zespół Metallica wypowiedział wojnę 317 tysiącom osób, które namierzył na ściąganiu z internetu plików MP3 ze swoimi utworami. Ale to były czasy, kiedy ściąganie muzyki kojarzyło się z takimi serwisami jak Napster. Dzisiaj Metallica nawróciła się, a ich najnowsza płyta zadebiutowała nie tylko na półkach największych sklepów muzycznych, ale i w grze wideo "Guitar Hero III".

Plastikowy rockman

Niespodziewanym sojusznikiem w ratowaniu muzyki okazała się branża elektronicznej rozrywki. Dwa tytuły umożliwiające wcielenie się w rockmana z plastikową gitarą w dłoni, "Guitar Hero" oraz "Rock Band", zaprezentowały innowacyjny sposób dystrybucji twórczości artystów.

Wystarczy uruchomić grę i przez sieć ściągnąć na dysk twardy konsoli Xbox 360 lub PlayStation 3 dowolny z dostępnych utworów muzycznych. Po kilku minutach sami będziemy mogli odegrać najnowszy kawałek z płyty "Death Magnetic" kapeli Metallica. Ściągnięty track nie zostanie wykorzystany w odtwarzaczu przenośnym (ma inny format - zatem nie ma mowy o jego powielaniu), a pieniądze z jego sprzedaży i tak trafią do artysty. Początkowo wytwórnie patrzyły na taką formę dystrybucji z dystansem. Szybko jednak zmieniły zdanie.

- Nikt nie chciał nam sprzedać oryginalnych utworów. Wytwórnie pytały nas "O co chodzi w tej grze?" - wspomina Charles Huang, współzałożyciel firmy Red Octane, twórców "Guitar Hero". Jednak kto zaryzykował - ten wygrał. - Sprzedaż każdego utworu, który znalazł się na liście najnowszej części "Guitar Hero" wzrosła w internetowych sklepach przynajmniej o 250 proc - mówi Charles Huang.

Gry wideo okazały się nie tylko świetnym kanałem sprzedaży, ale i doskonałą formą promocji. Telewizja oraz radio przez ostatnie lata straciły wiele ze swojego blasku. Ich miejsce zajęły natomiast internet, gry wideo oraz muzyka z empetrójek. Staliśmy się pokoleniem playlisty, które zamiast kaset magnetofonowych wykorzystuje pojemne odtwarzacze muzyczne.

Wreszcie wolni

Klub muzyczny Koko, jedna z najlepiej rozpoznawanych muzycznych lokacji w Londynie; grały w nim takie sławy jak Madonna czy Placebo - Ten nieodzownie związany z muzyką klub został wybrany przez Nokię, aby zaprezentować światu usługę Comes With Music, dzięki której klienci mogą przeglądać i przesłuchiwać katalog światowych wykonawców, mając do niego nielimitowany dostęp przez rok oraz możliwość zachowania nagrań po upływie tego czasu.

- Użytkownicy mogą pobierać muzykę, nie przejmując się kosztami. Co więcej, Comes With Music daje nieograniczony dostęp do milionów utworów ze sklepu Nokia Music Store, które można zatrzymać - cóż by to była za rewolucja, gdyby nie można było zachować swojej muzyki - mówi o nowej usłudze Tero Ojanperä, wiceprezes oraz szef działu rozrywki i społeczności firmy Nokia. Jedyny haczyk polega na tym, że musimy kupić telefon komórkowy Nokia 5310 XpressMusic z kartą prepaid wartą 129 brytyjskich funtów (natomiast sztandarowym telefonem tej usługi ma być Nokia 5800 XpressMusic). Usługa startuje 16 października w Wielkiej Brytanii. W Polsce nie mamy nawet sklepu Nokia Music Store, zatem Comes With Music wkładamy między bajki.

Chociaż audiofile nadal patrzą na pliki MP3 z obrzydzeniem, cyfrowa muzyka ratuje branżę, która swego czasu była nieodzownie związana z wysokością sprzedaży kaset, a potem płyt CD. Możemy polemizować w temacie jakości cyfrowej muzyki, ale wykorzystanie internetu do sprzedaży muzyki oznacza koniec sztucznych widełek nakładanych przez objętość płyty oraz 4-minutowych kawałków wymaganych przez stacje radiowe. Ale to tylko początek. - Słuchający będą mogli aktywnie uczestniczyć w muzyce, którą słuchają - wieszczy Will.i.am. - Nadejdzie prawdziwy koniec ograniczeń - dodając z entuzjazmem.

Łukasz Kujawa, Londyn

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy