Recenzja wibrujących słuchawek Trust GXT 383 DION 7.1 dla PC i konsol

Trust to przedsiębiorstwo zajmujące się akcesoriami PC i dla graczy, które pochwalić może się naprawdę długą, 35-letnią tradycją. Holenderska firma jednak wciąż nie może przebić się ze swoimi produktami do pierwszej ligi i generalnie nie jest tak powszechnie kojarzona, jak Razer, SteelSeries czy Roccat, ale zamierza to zmienić za sprawą takich produktów jak słuchawki GXT 383 DION 7.1.

Trust to przedsiębiorstwo zajmujące się akcesoriami PC i dla graczy, które pochwalić może się naprawdę długą, 35-letnią tradycją. Holenderska firma jednak wciąż nie może przebić się ze swoimi produktami do pierwszej ligi i generalnie nie jest tak powszechnie kojarzona, jak Razer, SteelSeries czy Roccat. Niemniej ma ona na koncie naprawdę udane produkty, jak choćby recenzowana przez nas przed rokiem klawiatura mechaniczna GXT 880, ale często ich problemem jest zbyt wysoka cena, która utrudnia rywalizację z bardziej renomowanymi markami. Kiedy więc do testów otrzymałem słuchawki GXT 383 DION 7.1 zastanawiałem się, czy tutaj nie mamy przypadkiem do czynienia z podobną sytuacją. Mówimy bowiem o headsecie wycenionym na ok. 350 PLN, ale Trust stara się nas przekonać, że jego produkt ma do zaoferowania zdecydowanie więcej niż typowe słuchawki dla graczy ze wsparciem dla wirtualnego dźwięku przestrzennego i trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ sprzęt m.in. wspiera także konsole i oferuje system wibracji.

Reklama


Zacznijmy od opakowania i tego, co się w nim kryje. Tutaj Trust zasługuje na wyróżnienie, ponieważ zastosowało naprawdę gruby i solidny karton składający się z dwóch części (ta zasadnicza wsuwa się w zewnętrzną), co jest też wygodne w użytkowaniu, gdy chcemy słuchawki schować do pudełka. Poza tym, w środku całość wyścielono grubą gąbką z wyciętym kształtem na słuchawki. Jest to poziom, który porównać można z produktami HyperX i ich Cloudów. Sama zawartość zestawu, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się bogata, to jednak ogranicza się do słuchawek i kabli oraz modułu potrzebnych do ich podłączenia i jedynym dodatkiem jest tu tak naprawdę mała naklejka z logiem producenta (jakże przydatna). Na szczęście Trust zadbał o pełen komplet okablowania, co oznacza, że nie brakuje przewodu optycznego (Toslink) czy dwóch dodatkowych AUX - jeden do wykorzystania wejścia liniowego na module karty dźwiękowej (np. do głośników), drugi pozwalający podłączyć kartę bezpośrednio do pada od Xboxa One. 

Słuchawki GXT 383 DION 7.1 nie są przesadnie oryginalną konstrukcją i otrzymujemy tu średnich rozmiarów sprzęt utrzymany niemal w całości w czarnej kolorystyce (wyjątkiem są logotypy producenta na bokach pałąka w szarym kolorze i srebrna lamówka na obu muszlach). Przeważa tu matowy szorstki plastik, który sprawia wrażenie trwałego i co istotne nie zbiera odcisków palców tak jak gumowane czy błyszczące tworzywa. W oczy kłuje nieco imitacja siatki na zewnętrznych częściach obudowy nauszników, a warto też wspomnieć o podświetlanych elementach w centralnej części. Tutaj jednak jesteśmy mocno ograniczeni, ponieważ otrzymujemy narzucony z góry niebieski kolor i to jedynie w trybie oddychającym (niestety nie możemy zrezygnować z podświetlenia, co uznaję za drobny minus).

 

Pałąk w postaci dwóch szyn wykonano jednak z metalu, co zapewnia sporą elastyczność bez obaw o uszkodzenie tego elementu. Sprzęt bazuje także na samoregulującej się opasce wykonanej z ekoskóry oraz gąbki obszytej przewiewnym siatkowym materiałem i zastosowany w tym przypadku system szelkowy (bazuje na dwóch żyłkach) sprawdza się przyzwoicie, choć jak na mój gust jest odrobinę zbyt ciasny, przez co czujemy prężenie na czubku głowy. Same nausznice są naprawdę pokaźnych rozmiarów i pokryto je miękką, dość grubą sztuczną skórą. Te są okrągłe i ich średnica mierzy 10 cm, a w środku na ucho otrzymujemy 5,5 cm, więc nie powinno być problemów z pomieszczeniem nawet większych małżowin. Nie wiem jednak, czy to kwestia zbyt miękkiej gąbki czy po prostu jej zbyt cienkiej warstwy, ale nasze uszy dociskane są do twardej wewnętrznej warstwy, która pokryta została tylko materiałem, co przy dłuższym użytkowaniu wywoływało u mnie pewien dyskomfort i potrzebę odpoczęcia od słuchawek. Problem może być mniej dokuczliwy u osób z mniejszymi uszami, ale warto mieć go na względzie. Nie pomaga też dość wysoka waga wynosząca ok. 340 gramów.

Na lewej słuchawce znajdziemy dodatkowo chowany mikrofon, który umieszczono na elastycznym ramieniu (odpowiednio długim), a nie zabrakło nawet gąbki, której celem jest tłumienie dźwięków z otoczenia czy naszego „sapania”. W jej dolnej części wyprowadzono zaś kabel. Ten mierzy 2 metry i zakończony jest podwójnym złączem - minijack i mini USB. Sam przewód zabezpieczono dość grubą gumową osłonką i wzmocniono w newralgicznych miejscach, zachowując jednocześnie jego elastyczność. Pół metra od wyjścia z lewej słuchawki znajdziemy zintegrowany z nim kontroler ze spinką umożliwiającą przypięcie do do spodni. Pilot pozwala na wyciszenie mikrofonu (co sygnalizowane jest przez diodę), regulację poziomu wibracji oraz głośności dźwięku z gry i czatu. Znajdziemy tu więc wszystko, czego nam trzeba, ale sam element nie wzbudza zbyt dużego zaufania swoją plastikowością.

Wspomniane złącza wieńczące przewód słuchawkowy podpiąć należy do modułu z kartą dźwiękową, która posiada własny 60 cm kabel. Element ten otrzymał filcowe nóżki i jest bardzo lekki, przez co dość łatwo przesuwa się po blacie biurka w wyniku zwykłych ruchów przewodem, co nie jest pożądanym zjawiskiem. Znajdziemy tu ponadto przełącznik do trybu 7.1 i stereo (każdy tryb posiada własny kolor diody), złącze minijack umożliwiające podłączenie słuchawek do pada od Xboxa, port optyczny przydatny w konsolach oraz wejście liniowe (Line In). 

Samo wykonanie słuchawek budzi mieszane uczucia, ponieważ poszczególne elementy są ze sobą dobrze spasowane, nic nie trzeszczy, a użyte materiały zdają się być trwałe i solidne, ale z drugiej strony cała konstrukcja sprawia wrażenie niezwykle „plastikowej” i nieco taniej w dotyku. Poza tym ergonomia nie należy do największych atutów GXT 383 DION 7.1, o czym wspominałem opisując opaskę i nauszniki. Tutaj słuchawki Trust pozostawiają nieco do życzenia, ale przed nami jeszcze najistotniejsza kwestia, czyli brzmienie i jakość dźwięku.

Przyznam szczerze, że po GXT 383 DION 7.1 spodziewałem się typowego rozrywkowego brzmienia z potężnym basem zalewającym pozostałe pasma. Takie przynajmniej były moje dotychczasowe doświadczenia z wibrującymi słuchawkami, tymczasem czekała tu na mnie miła niespodzianka. Słuchawki Trust grają bowiem zaskakująco równo, a nacisk zdaje się być nawet bardziej położony na średnicę i te częstotliwości, które przenoszą kluczowe dla graczy dźwięki, jak np. odgłosy kroków. Całość jest naprawdę dobrze zestrojona pod kątem grania i choć w czasie słuchania muzyki nie spisuje się może już tak dobrze, to jednak nie miałem problemów z okazjonalnym relaksem z ulubionymi utworami przygrywającymi w tle w czasie pracy.

Nie oznacza to, że basy są tu nieobecne, ponieważ te wyraźnie zaznaczają swoją obecność, podkreślając wybuchy czy wystrzały i w tym zadaniu spisują się świetnie. Tym bardziej, że wspomagane są przez aktywną technologię wibracji generowanych przez 55 mm przetworniki, które potęgują tylko te efekty, nadając im więcej mocy. Nie będę ukrywał, że bardzo sceptycznie podchodziłem do tej funkcji, ale ostatecznie okazała się ona interesującym dodatkiem, który przyjemnie wypada w czasie niezobowiązującej rozgrywki w grach akcji. W czasie naprawdę długich sesji drgania potrafią być męczące, ale zawsze możemy obniżyć ich poziom (lub je wyłączyć) z poziomu pilota.

Średnica pełni tu kluczową rolę, dlatego też cieszy jej szczegółowość i klarowność, co pozwala usłyszeć naprawdę subtelne szczegóły. Troszkę lepiej mogłaby jednak wypadać separacja, co poprawiłaby przejrzystość, ale generalnie środkowe pasma są solidne. Nieco gorzej ma się sprawa z sopranami, które są szybko ucinane i nie zapewniają już takiego poziomu detali. Mocną stroną tych słuchawek jest jednak pozycjonowanie dźwięku, które jest jedną z najistotniejszych cech gamingowych headsetów. Pochwalić mogę także implementację technologii wirtualnego dźwięku 7.1, gdzie udało się uniknąć nieprzyjemnego echa, które często występuje w tańszych modelach, a do tego wyraźnie powiększa to scenę, która przestaje być tak bezpośrednia, co zapewnia nam lepszą orientację w terenie (zarówno w osi horyzontalnej, jak i wertykalnej). Generalnie GXT 383 DION 7.1  wypadają bardzo przyzwoicie pod względem jakości dźwięki i choć daleki jestem od jakichś zachwytów w tym aspekcie, to jednak produkt Trust zapewnia poziom jakiego można się spodziewać w tej kategorii cenowej.

Sporą niespodzianką okazał się być także mikrofon, który zbiera naprawdę czysty i pozbawiony szumów dźwięk i generalnie jest to jeden z lepszych headsetów pod tym względem, jakie było dane mi testować. Tym bardziej dziwi fakt, że producent w żaden sposób nie zachwala jego możliwości. Na koniec pozostała jeszcze kwestia konsol i GXT 383 DION 7.1 bez problemów współpracowały zarówno z PS4, jak Xbox One, ale ze względu na konieczność podłączenia ich do konsoli (w Xbox One mamy opcję połączenia z padem, ale rezygnujemy wtedy z dźwięku 7.1) sprawia, że korzystanie z nich nie należy do najwygodniejszych, tym bardziej, że do dyspozycji mamy tylko ok. 2,5 m kabla.

Dobrnęliśmy do końca tej recenzji i nie pozostało nic innego jak wystawienie jakiejś oceny temu produktowi. Nie ukrywam, że ta nie jest prosta, ponieważ sprzęt wzbudza ambiwalentne odczucia. Z jednej strony otrzymujemy solidnie wykonany wszechstronny headset ze wsparciem dla wirtualnego dźwięku przestrzennego (naprawdę dobrze zaimplementowanym) i przyjemnym systemem wibracji, który potrafi pozytywnie zaskoczyć swoim brzmieniem i jakością mikrofonu. Z drugiej zaś problemy z ergonomią, zbyt duża „plastikowość” i ubogie wyposażenie sprawiają, że trudno oczekiwać po tym sprzęcie hitu sprzedaży. Warto jednak zaznaczyć, że słuchawki te można kupić za 399 PLN z kuponem na grę Far Cry 5, co jest już ciekawą propozycją. W tym wypadku wszystko zależy więc od naszych indywidualnych preferencji i potrzeb, dlatego też jeśli nie odstraszają Was pewne mankamenty GXT 383 DION 7.1, a do tego poszukujecie podobnego sprzętu i system wibracji wydaje się Wam intrygujący, to możecie śmiało sięgać po ten model.

orientacyjna cena: 349 PLN

+ solidne wykonanie
+ kompatybilność z PC, PS4 i Xbox One
+ dobra implementacja wirtualnego dźwięku przestrzennego
+ mikrofon
+ wibracje
+ rozrywkowe brzmienie...

- które nie jest najbardziej szczegółowe i precyzyjne
- problemy z ergonomią
- „plastikowość”

 

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy