Motyl i Globus: Czy mapy kłamią? A może kartografowie?

Noblistka Olga Tokarczuk w książce "Bieguni" pisze tak: “Mapy... “... Albo nie - przeczytajcie “Biegunów". Bardzo ciekawa książka. Wielokrotnie w ciekawych, sążnistych dyskusjach ze znajomymi rozmawiam o mapach i ich roli w kulturze.

Wielokrotnie pojawia się oskarżenie, że mapy kłamią lub naginają rzeczywistość. I faktycznie kłaniają się tu przykłady map imperialnych, kolonialnego opisywania świata, zobrazowania kartograficzne, choćby Merkatora - wygodne ale zupełnie przesadzające z wielkością obszarów na północ i południe od zwrotników (o tym zrobię kiedyś osobny odcinek). 

W końcu mapy polityczne, które już z powodu swojej nazwy powinny być traktowane z pewnym filtrem. Zależy kto kreśli i publikuje mapę - taka narracja jest na niej.

Przynależność Krymu, Pokazanie Dżammu i Kaszmiru albo omówiony kiedyś przeze mnie konflikt graniczny gwatemali z Belize.  Ale to wszystko to rzecz wtórna. Bo sama mapa - jako zobrazowanie TERENU (w odpowiedniej skali, z uwzględnieniem sygnatury itd itp) jest jak najbardziej niewinnym, neutralnym, obiektywnym i prawdziwym zjawiskiem. Map nie możemy oskarżać o kłamstwo.

Reklama

Najwyżej tego, kto mapę tworzy. I... jak ją tworzy.

W tym odcinku “Motyla i Globusa" usłyszycie (i zobaczycie) o przykładach jak w niezwykle dziwny sposób można bardzo przedmiotowo, sprytnie i obrazowo użyć mapy albo czegoś, co mapę przypomina, do swoich celów propagandowych. W tym filmie gościem będzie kulturoznawca a jednocześnie miłośnik map - coś dobrego z tego wyjdzie w rozmowie a ja pokażę Wam coś na start

Prowadzę od czasu do czasu prelekcje i wykłady o historii kartografii i tam dość często zaczynam od historii z Abauntz Lamizulo i kamiennej tabliczki, której sporządzenie jest dowodem na to, że OPIS przestrzeni jest mapą. To jedna z najszczerszych map, pokazująca (długo się naukowcy zastanawiali co) okazało się, że... widok z wylotu jaskini. 

Człowiek zauważył, że pewne elementy krajobrazu są zmienne, a niektóre stałe. I te stałe postanowił uwiecznić na kamiennej tabliczce. Co śmieszne - znalazł się tam jednak obszar pojawiania się jeleni. Co oznacza, że już wtedy zobrazowaniem pewnego zjawiska determinowało - chęć zdobywania pożywienia

Wiele, wiele lat później zaprzepaszczając sporo dorobku greckich kartografów (choć pomógł temu również pożar Biblioteki Aleksandryjskiej) w sercu cywilizacji judeochrześcijańskiej wyrósł mit o Mapie OT czyli dysku, którego okrągłe O wypełniała litera T, symbolizowana przez największe ówczesne akweny i cieki wodne. Morze Śródziemne, Nil i co ciekawe Don. Rozdzielające trzy ówcześnie znane kontynenty. 

Mit świata OT runął po części dzięki również katolickim mnichom, którzy ratowali masę spuścizny naukowej w klasztornych skryptoriach ale i geografom arabskim, którzy dziedzictwo Greków rozwijali. W ten sposób powstała zamówiona przez Króla Rogera mapa świata zorientowana na południe - tak jak wyznaczały kierunek arabskie kompasy. W przeciwieństwie do ukierunkowana na wschód, do Jerozolimy map OT. Dziś znamy tylko jeden kierunek, północny, ale przypominam, że z zobrazowaniem wschodnim eksperymentowali geografowie z pewnego kraju. Jakiego i dlaczego? Zapraszamy do zobaczenia najnowszego odcinka programu geograficznego “Motyl i Globus":

Marcin Nowak jest geografem, dziennikarzem i autorem filmów dokumentalnych o architekturze. Prowadził zajęcia ze studentami na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: geografia | Motyl i Globus | mapy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy