Polaroid w wersji cyfrowej

Jeżeli ktoś chciałby wskazać firmy, które najbardziej straciły na "cyfrowej rewolucji" w fotografii, wówczas na pierwszym miejscu takiej listy niewątpliwie znalazłby się Polaroid. Ten legendarny producent aparatów był najbardziej znany z modeli, z których odbitki wyskakiwały już kilka sekund po wykonaniu zdjęcia.

Na przełomie XX i XXI wieku nie tylko stracił on na rzecz aparatów cyfrowych niemal cały rynek "niedzielnych pstrykaczy", jakim wcześniej dysponował, ale też nie był w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, czego efektem były m.in. poważne kłopoty finansowe firmy.

Również wszystkie próby zaistnienia w "cyfrowym światku fotograficznym", jakie podjął ten producent były niezbyt udane. Czy tym razem będzie inaczej? Wiele wskazuje na to, że ogłoszony w oficjalnym komunikacie nowy aparat cyfrowy będzie konstrukcją bardzo nietypową. Będzie to bowiem kompakt zintegrowany z miniaturową drukarką - czyli innymi słowy właśnie "cyfrowy polaroid". Korzystać będzie się z niego tak samo, jak z każdego innego cyfraka, natomiast wybrane zdjęcia będzie można natychmiast wydrukować w postaci odbitek o rozmiarach 5x7,6 cm.

O samym aparacie wiadomo w tej chwili niewiele, a to, co jest nie prezentuje się szczególnie okazale. Najprawdopodobniej sercem urządzenia będzie przetwornik obrazu o rozdzielczości 5 megapikseli. Aparat będzie miał też wbudowane 16 megabajtów pamięci flash oraz obsłuży karty pamięci SD i SDHC.

Nowy aparat cyfrowy to nie pierwszy produkt Polaroida wykorzystujący technologię ZINK. W ofercie tego producenta jest już bowiem kosztująca na rynku brytyjskim około 100 funtów miniaturowa drukarka PoGo. Wiele wskazuje na to, że zastosowany w nowym aparacie moduł drukujący będzie analogiczny do zastosowanego w PoGo. Miejmy tylko nadzieję, że do tego czasu producent rozwiąże problem wyjątkowo powolnego działania drukarek zbudowanych w oparciu o technologię druku bezatramentowego.