HISTORIA | Środa, 20 marca 2019 (09:27)
Polesie było najbiedniejszym, najbardziej zacofanym gospodarczo i ekonomicznie, a także najbardziej niedostępnym województwem II RP. Z resztą krają łączyły go jedynie dwie jednotorowe linie kolejowe i nieliczne drogi, które można było nazwać bitymi. Każdy, kto wkraczał na Polesie musiał przede wszystkim stoczyć walkę z brutalną przyrodą. Z niedostępnymi bagnami, z trzęsawiskami, w których ginęły całe oddziały. Z szerokimi rozlewiskami i podmokłymi drogami, na których utykały tabory i działa. O tragicznych wręcz warunkach prowadzenia działań wojennych na Polesiu pisał w przedmowie do książki por. Jerzego Niezbrzyckiego ppłk dypl. inż. Henryk Bagiński, który miał okazję być na Polesiu podczas Wielkiej Wojny: "Obszar Polesia nie jest stale niedostępny, a w lata suche, jak to było na przykład w czasie wojny światowej, artylerja niemiecka w r. 1915 przejeżdżała przez bagna, które włościanie miejscowi koszą w suche lata. Również cechują bagna poleskie miejsca niebezpieczne, których obecność musi stwierdzić każdorazowe rozpoznanie, a dokładna znajomość takiego miejsca jest wprost konieczna. Podczas działań wojennych brak tych ścisłych wiadomości, przypłacały oddziały katastrofą, czego dają nam przykłady zdarzenia z wojny światowej: W roku 1916 w okolicach jeziora Nobel utonął w trzęsawisku rosyjski patrol zwiadowczy wraz z oficerem, a w obszarze Stochodu zimą 1916 r. ginęli w oparzeliskach nietylko pojedyńczy żołnierze, lecz całe grupy dezerterów, uciekających z frontu. Na dostępność bowiem bagien poleskich oraz stopień ich przekroczenia wywierają wpływ przede wszystkim warunki atmosferyczne oraz pory roku". Po zakończeniu I wojny światowej i zwycięstwie nad bolszewikami sytuacja mieszkańców wcale się nie poprawiła. Rzeczpospolita nie miała pomysłu na mniejszości narodowe mieszkające na Polesiu, a było ich sporo. Według spisu powszechnego przeprowadzonego w 1931 roku województwo poleskie zamieszkiwało 124 951 (11 proc.) osób wyznania rzymskokatolickiego, 875 803 (77,4 proc.) - prawosławnego, 3065 - augsburskiego, 1780 - unickiego, 415 - reformowanego, 79 - unijnego ewangelickiego, 1939 osób podało wyznanie ewangelickie bez bliższego określenia, 9329 - inne chrześcijańskie, 113 988 (10,1 proc.) - mojżeszowe, 120 - inne niechrześcijańskie, 191 osób nie zostało określonych, 279 osób nie podało przynależności konfesyjnej. Dlaczego nie piszę o pochodzeniu etnicznym? Ponieważ ówcześni mieszkańcy Polesia nie określali pochodzenia na podstawie narodowości, a wiary, jaką wyznawali. Ponad 62 proc. mieszkańców nie określało się jako Polacy czy Ukraińcy, a jako "tutejsi". Tak też określali język, w jakim się porozumiewali.
1 / 9
W przedwojennej Polsce powstały zaledwie trzy dokumenty traktujące o mniejszościach narodowych na wschodnich połaciach państwa. Najobszerniejszy z nich, "Sprawa narodowościowa na Kresach wschodnich" Konstantego Srokowskiego, trafił do kosza. Inny, autorstwa wojewody poleskiego Stanisława Downarowicza, pt. "Zarys programu zadań i prac państwowych na Polesiu", określał działania, jakie należało podjąć, aby spolonizować nieuświadomionych narodowościowo chłopów. I ten program nie został zrealizowany - storpedowali go sami urzędnicy. Zapomniani przez Warszawę Poleszucy nie czuli zbyt wielkiego przywiązania do Polski.
Źródło: domena publiczna